Liczba wyświetleń: 1326
Projekt ustawy „ratunkowej” dla polskiego górnictwa to niemal kopia planu sporządzonego przez poprzednią ekipę rządzącą. Przedstawiciele górników bardziej ufają jednak rządowi Beaty Szydło i wierzą, że ich zakłady wydobywcze nie będą zamykane w całości.
22 grudnia w Sejmie przedstawiono projekt nowej ustawy o górnictwie. Jak się okazuje – nowej tylko z nazwy. Dokument nie różni się bowiem praktycznie od propozycji, która w pierwszej połowie 2015 roku przedstawiła Platforma Obywatelska. Autorzy projektu zapowiadają, że „niezbędne stało się opracowanie i realizacja planu naprawczego, który z jednej strony zapewni szeroko rozumiane bezpieczeństwo energetyczne państwa poprzez kontynuację wydobycia węgla w sposób ekonomicznie uzasadniony, a z drugiej strony – wygaszenie działalności jednostek, które przynoszą największe straty, a ich dalsze funkcjonowanie jest ekonomicznie i geologicznie nieuzasadnione”.
Kluczową kategorią zaprezentowanego planu jest „ekonomiczne uzasadnienie”. Autorzy nie definiują bowiem precyzyjnie co się za tym pojęciem kryję – gdzie postawiona została granica, po przekroczeniu której przynosząca straty kopalnia zostanie zakwalifikowana do zamknięcia.
Ministerstwo Energii uspokaja co prawda, że projekt nie dopuszcza całkowitej likwidacji kopalń, a jedynie przedłużenie do 1 stycznia 2019 r. możliwości nieodpłatnego przekazywania do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK) zbędnego majątku spółek węglowych. SRK ma pełnić funkcję cmentarzyska, na które trafią elementy kopalń przynoszące największe straty, czyli „części zakładów górniczych, które nie prowadzą już wydobycia lub takie, w których wydobycie zakończy się w najbliższym czasie ze względu na wyczerpanie zasobów (m.in. Pole Bojków należące do KWK „Sośnica”, szyb Poniatowski wchodzący w skład KWK „Wieczorek”, Ruch „Anna”, KWK „Rydułtowy-Anna”, rejon „Pawłów” w KWK „Bielszowice”)” – czytamy w dokumencie.
Warto przypomnieć, że złożona w styczniu br. propozycja PO została poddana przez PiS gruntownej krytyce. Teraz partia Jarosława Kaczyńskiego bezwstydnie kopiuje podstawowe założenia swoich poprzedników, przedstawiając plan jako własny sposób na „ratunek” dla zagłębia górniczego.
Istnieją poważne obawy, że do SRK będą przekazywane nie tylko nierentowne części zakładów wydobywczych ale również całe zakłady. Cześć reprezentantów załóg ufa jednak w prospołeczne intencje obecnego rządu. „Na razie musimy w dobrej wierze przyjąć, że będzie chodziło tylko o części kopalń, np. szyby, które z przyczyn ekonomicznych można zlikwidować. Na zamykanie całych kopalń się nie zgadzamy, to będzie możliwe dopiero po wyczerpaniu złoża. Jeśli zostaną podjęte jakiekolwiek decyzje o zamykaniu kopalń, wrócimy na barykady” – zapowiada Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce.
Autorstwo: PN
Źródło: Strajk.eu
Czasem wiele trzeba zmienić by nie zmieniło się nic.
To nie rządy PO, czy PiS nam już bokiem wychodzą. Dawną Polskę, a obecnie Kolonię Nadwiślaną zniszczyła i dalej niszczy IV Wielka Rzesza Niemiecka pod zakamuflowaną nazwą Unia Europejska. Wszyscy rządzący to dostrzegają, lecz nie mają odwagi tego przyznać przed społeczeństwem. Ba, nawet same społeczeństwo dostrzega, że zostało oszukane po raz kolejny, tym razem przez fałszywych przyjaciół zza Odry, uwierzyło w ich kłamstwa i zagłosowało w 2004r. w drodze referendum za przystąpieniem Polski w struktury tzw. UE. Teraz to już mamy „pozamiatane” i to na własne życzenie.
A prawda zawsze boli najbardziej…
A to ciekawe…
http://wpolityce.pl/gospodarka/276019-wiceminister-energii-zapewnia-nie-ma-mowy-o-zamykaniu-czy-likwidowaniu-kopaln
@Wadera Wolnemedia powołując się na lewacki antypolski portal strajk.eu tracą swoją wiarygodność.
Likwidacja pojedynczych elementów składowych kopalń, tych niby najmniej rentownych, to tylko przygrywka do likwidacji przemysłu wydobywczego.
PO słusznie zakładała „wygaszanie” kopalń i teraz PiS kontynuuje tę ideę.
Szkoda, że zachowawcze, czyli PiS-owskie, pospolite ruszenie, dopiero po niewczasie zorientowało się, że PO miało rację.
A przecież od dawna jest taki trend światowy, a może bliżej, europejski. Won z wydobywaniem i spalaniem węgla! Energia kopalniana przynosi same straty i na potęgę zanieczyszcza środowisko! Efekt cieplarniany dostrzegany jest gołym okiem. Nie wierzycie? Ostatnie święta ze śniegiem mieliśmy w Polsce przecież 5 lat temu… na Wielkanoc!
Przyszłość jawi się w energii atomowej i odnawialnej.
Wymiana ekipy rządzącej była zatem bez sensu.
P.S. Pisiory uruchomiły z czasem myślenie…Brawo!
@smerf „Efekt cieplarniany dostrzegany jest gołym okiem.” No dokładnie. Za komuny jak w całym bloku wschodnim przemysł szedł pełną parą to śnieg leżał od listopada do kwietnia. Dzisiaj jak cały przemysł uwalono to mamy w zime po 10 stopni.
John23
Pamiętam doskonale tamte zimy. Na ulicach i chodnikach był lód i dzięki temu nauczyłem się jeździć na łyżwach (przykręcanych kluczem do butów). Kiedy mieszkałem na Śląsku, w Katowicach, nie sposób było otworzyć okna albo wywietrzyć na balkonie pościeli, bo pył węglowy osiadał i wciskał się wszędzie… Ale zauważ: w tamtych latach nie był tak rozrośnięty przemysł samochodowy. A samochody to… spaliny.
Dzisiaj nie ma porównania. Przemysł rozrósł się do niebotycznych rozmiarów, spaliny z rur wydechodych, 7 miliardów oddychająch homo sapiens…
Smog triumfuje (vide: Zakopane, Kraków, Pekin, Szanghaj, Tokio). Państwa, które zauważyły te negatywne skutki (Wlk. Brytania, Francja, USA, Japonia, Szwajcaria) stawiają na energię odnawialną albo atomową. Już nie „wygaszają”, ale likwidują kopalnie węglowe, bo pozyskiwana z węgla energia szkodzi środowisku.
Owszem, dzisiejsze zimy nijak się mają do tych, które pamiętam z dzieciństwa.
Resume: powodem jest trucie atmosfery spalinami oraz emisja gazów cieplarnianych, a w rezultacie powiększanie dziury ozonowej.
I to tyle w tym temacie.