Liczba wyświetleń: 1042
O rosyjskich zespołach zajmujących się prowadzeniem kampanii w sieci wszelkiej maści serwisy piszą już od dłuższego czasu. Mają być oni zlokalizowani gdzieś w okolicach Sankt Petersburga i stamtąd zarządzać kampaniami informacyjnymi i dezinformacyjnymi w sieci.
13 lipca na portalu „Global Voices” ukazał się artykuł dziennikarza obywatelskiego Lawrence’a Alexandra, w którym opisuje on ścieżkę tropienia rosyjskich stron internetowych. Wszystko zaczęło się od strony вштабе.рф, która jest dużą galerią memów, zdjęć i grafik (wszystkie oparte na licencji umożliwiającej darmową dystrybucję) , w których często atakowano Zachód,obecne ukraińskie władze oraz w dobrym świetle przedstawiały prezydenta Władymira Putina. Alexander zauważył, że strona posiada w swoim kodzie źródłowym unikalny kod, który przyznawany jest przez popularną usługę Google Analytics.
Okazało się, że ten sam kod śledzenia zamieszczony jest także na stronie whoswho.com.ua, witrynie stworzonej w celu ujawniania tożsamości osób aktywnie uczestniczących w życiu politycznym Ukrainy, ale też często zawierającą kompromitujące fakty na temat tych osób. Kolejna z nich Zanogo.com po raz kolejny zawierała bazę antyzachodnich zdjęć i memów , podczas gdy na yapatriot.ru próbowano zdyskredytować rosyjską opozycję. Ponadto w taki sam system śledzenia wyposażono również witrynę syriainform.com, która przedstawiała antyamerykańską wizję konfliktu w Syrii. Drążąc temat głębiej Alexander dotarł do kolejnych kodów śledzenia i dalszych grup prorosyjskich witryn często atakujących Zachód i Ukrainę, promujących natomiast osobę Władymira Putina i jego sojuszników.
W końcu dziennikarzowi udało się wyśledzić także konto w domenie gmail.com, do którego podpięte były wspomniane kody śledzenia. Wszystkie on należały do Nikity Podgórnego, który wydaje się być powiązany personalnie z Agencją Badań Internetowych. Jak twierdzi dziennikarz w momencie pisania tego artykułu kody wciąż pozostawały niezmienione i każdy może je sprawdzić.
Autorstwo: Victor Orwellsky
Źródło: Orwellsky.blogspot.com
To jedynie dowód na to, że nie należy stosować żadnych skryptów google. Jak ktoś to robi to znaczy, że jego strona WWW jest wymierzona przeciwko odbiorcom – zwyczajnie ich oszukuje bo nie podaje w treści strony ani tego że ten skrypt jest aktywny ani co robi.
Zwykły rozsądek nakazuje nie stosowania kodu wrogich firm czyli wszystkiego co nie jest nasze i nie mamy pełnej świadomości co jest w środku.
Na szczescie Zachod takimi ohydnymi, propagandystycznymi dzialaniami sie w ogole nie plami…
Takze wszelkiego rodzaju grupy interesow, korporacje itp. nie maja z tego typu dzialalnoscia nic wspolnego… 😉
Prometeusz@ otóż to 😉 całe szczęście że nasza cudowna zachodnia cywilizacja nie ucieka sie do takich niecnych praktyk 😛