Liczba wyświetleń: 703
Wątpliwości budzą m.in. zapisy o procedurach odwoławczych w przypadku wydania zakazu przeprowadzenia marszu.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka wydała opinię na temat rządowego projektu ustawy o zgromadzeniach. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji chce wprowadzić kilka nieoczywistych rozwiązań, takich jak podział na zgromadzenia stacjonarne i marsze. Dla każdej kategorii wprowadzone maja zostać odrębne procedury administracyjne.
Dobrą wiadomością jest skrócenie minimalnego czasu, w którym można zgłosić organizację przedsięwzięcia „stacjonarnego”. Teraz będzie to 12 godzin, co sprzyja spontanicznemu formowaniu się zgromadzeń. Na tym niestety pochwały prawników HFPC się kończą.
Organizację marszu zgłaszać trzeba już nie z 3-dniowym jak do tej pory, ale z 6-dniowym wyprzedzeniem. Jednak w definicji marszu nie ujęto istotnego faktu, czy ingeruje on w ruch drogowy na drogach publicznych.
– W świetle tych propozycji marszem będzie poruszanie się jego uczestników po lesie, parku czy obszarze miejskim wyłączonym z ruchu drogowego. Nie ma potrzeby, żeby marsz tego rodzaju objęty był regulacją ustawy, w tym długim, 6-dniowym minimalnym terminem zgłoszenia organowi gminy – mów wiceprezes HFPC Adam Bodnar. Prawnicy podkreślają też, że termin 6 dni jest niezgodny z opinia wydana przez Trybunał Konstytucyjny. Sędziowie uznali bowiem, że dotychczasowy limit 3 dni już jest zbyt długi i uniemożliwia spontaniczne demonstracje pod wpływem chwili.
HFPC nie podoba się również niejasny zapis dotyczący procedury odwoławczej w przypadku, gdy organ gminy wyda decyzję negatywną, zakazującą marszu. Nie ma bowiem możliwości sprawnego odwołania się do sądu i uzyskania gwarancji, że orzeczenie zostanie wydane przed planowana datą wydarzenia.
W październiku 2015 w wyniku interwencji TK tracą moc niektóre zapisy ustawy o zgromadzeniach, dlatego nowy projekt potrzebny jest jak najszybciej. Niestety ministerstwo podjęło prace nad ustawą dopiero pod koniec marca. Niewykluczone, iż powstanie bubel prawny, ponieważ już teraz widać nieścisłości z zaleceniami Trybunału.
Autorstwo: WK
Źródło: Strajk.eu
Pytanie dziecka:
– Czy wolno niewolnić?
Odpowiedź rodzica:
– Tak, wolno niewolnić.
Pytanie dziecka:
– A dlaczego?
Odpowiedź rodzica:
– Ponieważ:
– maszerować można, ale nie w marszu
– demonstrować można, ale nie w demonstracjach
– organizować się można, ale nie w organizacjach
– gromadzić się można, ale nie w zgromadzeniach
– interweniować można, ale nie w interwencjach
– orzekać można, ale bez orzeczeń
– poruszać się można, ale bez przemieszczania
– … i śledzie na banany prostować też można…
Po tym wytłumaczeniu rodzica, następuje wytrzeszcz gałek ocznych dziecka, rozwarcie jamy gębowej oraz silny ślinotok z kącika ust.
Tak oto jest rodzinnie, we wspólnocie, wychowywana Kolonia Nadwiślana – upośledzone dziecko matki absurdu, czyli Unii Europejskiej.
Żałosne.