Liczba wyświetleń: 653
Najwyższa Izba Kontroli zamierza współpracować z Państwową Inspekcją Pracy w zakresie przestrzegania prawa pracy. Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski w rozmowie z Iwoną Hickiewicz, Głównym Inspektorem Pracy, zadeklarował, że Izba będzie badać sposoby zatrudniania w jednostkach sektora finansów publicznych.
Według PIP sytuacja na rynku pracy nie jest dobra. Kodeks pracy pozostawia dowolność w interpretowaniu przepisów, co powoduje zbyt dużą swobodę w kształtowaniu umów. Państwowa Inspekcja Pracy uważa wręcz, że Kodeks powinien zostać napisany na nowo.
Zdaniem Głównego Inspektora Pracy najbardziej palącym problemem jest narastające zjawisko zatrudniania na postawie umów cywilnoprawnych. Pracodawcy coraz częściej preferują umowy-zlecenia, umowy o dzieło lub samozatrudnienie, a pracownicy zgadzają się na takie warunki, chcąc zdobyć, względnie utrzymać pracę. W wyniku tego wielu zatrudnionych pozbawionych jest uprawnień pracowniczych, takich jak płatne urlopy czy zabezpieczenie w razie wypadku i choroby, oraz ma poważne kłopoty z nabyciem uprawnień rentowych czy emerytalnych.
Krokiem w kierunku ucywilizowania rynku pracy miały być klauzule społeczne, czyli możliwość określania przez organizatora przetargu m.in. wymagań dotyczących sposobu zatrudniania pracowników przez wykonawcę zamówienia publicznego. Jak się jednak okazuje, zamówienia z ich zastosowaniem to wciąż mniej niż 1 proc. wszystkich przeprowadzanych przetargów. Najczęściej stosowały je samorządy gminne i ich jednostki, jednak generalnie klauzule społeczne z trudem przebijają się do praktyki zamówień publicznych. Dlatego NIK sprawdzi, jak podmioty publiczne dbają o formułowanie tego rodzaju wymagań.
Między innymi w tym celu Izba zamierza zacieśnić współpracę z PIP. Będzie dzielić się swoją wiedzą w zakresie zawieranych umów w jednostkach sektora finansów publicznych, klauzul społecznych i innych praktyk stosowanych przez podmioty publiczne.
Źródło: Nowy Obywatel
Umowa zlecenie dla pracownika nie jest gorsza niż dla zleceniodawcy, pod warunkiem, że jest odpowiednio sporządzona. Przede wszystkim musi zawierać nie miesięczną, lecz właśnie tygodniową formę rozliczania płacowego. Czyli np. po przepracowaniu 5 dni roboczych od poniedziałku do piątku, zleceniobiorca podejmuje w piątek swoje wynagrodzenie za wykonane zlecenie za okres 5 poprzedzających dni.
W poniedziałek kolejnego tygodnia może stawić się w pracy, ale nie musi bo podczas weekendu, może dostać lepszą ofertę pracy zlecenia i bez tłumaczenia się po prostu „olać” poprzedniego zleceniodawcę. Taki zleceniodawca mając takich zleceniobiorców długo nie utrzyma „płynności” własnej działalności i w końcu będzie zmuszony zatrudnić personel na normalnych warunkach umowy o pracę, ze wszystkimi składkami i prawami pracowniczymi, takimi jak urlopy, chorobowe, opieka nad dziećmi itd., itp.
Jeżeli tego nie uczyni, to drogą selekcji naturalnej zostanie wykluczony z kręgu zleceniodawców i sam stanie się zleceniobiorcą na rynku pracy, walczącym o swoje pełne prawa pracownicze.
Wszystko jest w rękach ludzi, im bardziej głupi naród, tym bardziej są widoczne cwane chordy oszukańczych zleceniodawców zwanych przedsiębiorcami.