Liczba wyświetleń: 1288
Christopher McKay, naukowiec pracujący w należącym do NASA Ames Research Center, opublikował w PNAS listę warunków, jakie powinny spełniać planety, księżyce i inne ciała niebieskie, by istniało na nich życie. Lista McKaya znakomicie rozszerza liczbę ciał, na których możemy szukać śladów życia.
Jak przypomina uczony, badania przeprowadzone na Ziemi wykazały, że życie może istnieć tam, gdzie wcześniej uznawano jego występowanie za niemożliwe. Przecież żywe mikroorganizmy znajdowano w temperaturach poniżej punktu zamarzania i powyżej punktu wrzenia wody. A to oznacza, że sama odległość planety od jej gwiazdy nie determinuje możliwości istnienia życia. Wiemy też, że do pojawienia się życia nie trzeba dużych ilości wody. Skoro znajdujemy algi żyjące wewnątrz skał na Ziemi, gdzie mają do dyspozycji minimalną ilość wody, to równie dobrze mogą się one znajdować w księżycowych skałach.
Warunkiem istnienia życia nie jest też dostępność światła gwiazdy. Organizmy żyjące w jaskiniach czy głębiach oceanu często nie mogą korzystać ze światła. Warto też przypomnieć sobie o bakteriach żyjących we wnętrzach reaktorów atomowych czy beztlenowcach.
McKay zauważa, że obecnie zbyt łatwo wykluczamy wiele możliwych lokalizacji, w których mogą znajdować się organizmy żywe. Wraz z postępem technologicznym powinniśmy się przekonać na ile rzeczywiście życie jest rozpowszechnione we wszechświecie.
Autor: Mariusz Błoński
Na podstawie: PhysOrg
Źródło: Kopalnia Wiedzy
rozwala mnie w ogóle wciąż obowiązująca w tej cywilizacji „średniowieczna nowomowa” – jak „życie pozaziemskie” 😉
– to tak, jakbym stanął przed chałupą w najdalszym rogu Pcimia Dolnego, gdzie nawet wrony nie mają już tam pętli, a ostatni pies szekający d#pą stał przy kończącej się drodze do tejże chałupy… i zacząłbym nazywaćwszelkie życie na tej planecie „życiem pozapcimskim” – Warszawa, Londyn, NY, Tokyo… 😉
Ciekawe, kiedy średniowiecze przestanie obowiązywać w dogmatach nauki i wiary 😉
Biorąc rachunek prawdopodobieństwa jest oczywiste, że z miliardów planet gdzieś znajdzie się taka, gdzie z grubsza mogłoby się utrzymać życie w znanej nam postaci.
Niemniej ten sam rachunek prawdopodobieństwa wyklucza samoistne pojawianie się owego życia ponieważ zasada nieredukowalnej złożoności i druga zasada termodynamiki nie pozwalają na pojawienie się złożonych mechanizmów bez inteligencji.
Życie na ziemi istnieje więc dlatego, że Komuś na tym zależało i włożył w powstanie go olbrzymi potencjał intelektualny dalece przewyższający możliwości całej ludzkości.
Twierdzenie, że życie na ziemi powstało tylko dlatego, że są do tego warunki świadczy o totalnej ignorancji porównywalnej z jakąś średniowieczną ciemnotą.
Collega@ twierdzenie że jakiś tam żałosny rachunek prawdopodobieństwa który tak naprawdę nie nadaje sie do niczego w tej kwestii bo nie jesteśmy w stanie uwzględnić WSZYSTKICH jego argumentów, ba! nawet 1/3 !, z potrzebnych do obliczenia równania i określenia tegoż twojego cudownego prawdopodobieństwa jakąś konkretniejszą liczbą niż xyzdasor( wstaw cały alfabet :P) do (cały alfabet), jest co najmniej przejawem kretynizmu. A twierdzenie że jakikolwiek człowiek dziś, jest w stanie poznać te wszystkie argumenty i je uwzględnić bezbłędnie jest tak przemądrzałe że gdyby ta przemądrzałość miała masę to ziemia stała by się centrum galaktyki 😛
właśnie – liczenie rachunków prawdopodobieństwa w środowisku, z którego mamy prawie 0% danych (tzw. wszechświat) – to rzecz raczej śmieszna. Nawet nie wiemy, ILE jest wszechświatów – wielkość ta wacha się od 0 (żyjemy w iluzji w zupełnie innych warunkach a wszystko jest mnemonicznym obrazem generowanym przez -powiedzmy- zmysły) do nieskończoności. O czym my mówimy w ogóle? Średniowiecze puk puk…
Zresztą, może za parę lat okaże się, że życie w „kosmosie” warunkuje jakaś ultra-nanocząstka „minerału Fiutt’a” ;), obecna wszędzie, czekająca na dogodne warunki, by „zakwitnąć” – i będzie to takie oczywiste, jak krągłość naszej planety… za którą to jeszcze niedawno palono żywcem na stosie, a Watykan sądzi się po dziś dzień z Galileuszem (albo zamknęli sprawę parę lat temu – coś chyba gdzieś było o tym)…