Liczba wyświetleń: 815
W ciągu trzech lat, które minęły od katastrofy nuklearnej w japońskiej elektrowni jądrowej Fukushima przewinęło się tam bardzo wielu pracowników. Z najnowszych danych wynika, że przynajmniej 15 tysięcy z nich zostało silnie napromieniowanych.
Stała ekspozycja tych pracowników na radionuklidy spowodowała, że u tysięcy osób zaangażowanych w radzenie sobie ze skutkami tego kryzysu zaobserwowano znacznie podwyższony poziom zaabsorbowanej promieniotwórczości. Norma ustalona przez rząd japoński wynosi 1 mSv (milisiwert), a 15 363 osoby miały poziom 5 mSv. Niektórzy z nich mieli jeszcze wyższy poziom napromieniowania.
Łączna liczba pracowników koncernu TEPCO, którzy zostały wykorzystani w pracach zabezpieczających i demontażach na terenie zakładu wyniosła w ciągu ostatnich trzech lat około 30 tysięcy osób. Oznacza to, że prawie połowa japońskich likwidatorów otrzymała dawkę promieniowania znacznie wyższą niż stawki ustalone przez rząd.
Jednym z podstawowych problemów z jakimi zmaga się TEPCO to wycieki napromieniowanej wody, która była używana do chłodzenia zniszczonych reaktorów. Woda ta leje się tam od trzech lat i jest wypompowywana oraz składowana w tysiącach specjalnych stalowych zbiorników. Zaczynają one niestety korodować, co jest powodem licznych emisji promieniowania do środowiska. Prawdopodobnie większość napromieniowanych osób miała do czynienia z zarządzaniem tym problemem.
Źródło: Zmiany na Ziemi
Ciekawe czy wśród tych 15 tysięcy ludzi są osoby z rodzin zarządu TEPCO.