Liczba wyświetleń: 811
Analiza spisu ludności z 2011 roku, wskazuje, że prawie 800 tysięcy imigrantów mieszkających w Anglii i Walii, nie mówi po angielsku lub zna go bardzo słabo. Prawie połowa z nich jest bezrobotna.
Imigranci ze słabą lub żadną znajomością angielskiego, są bardziej narażeni na brak pracy i trzy razy częściej niż osoby mówiące w tym języku, nie mają żadnych formalnych kwalifikacji. Problem ten występuje głównie wśród kobiet, bowiem aż 60% z nich nie zna języka kraju do którego przybyła. Imigrantki z Pakistanu i Bangladeszu jako żony są natomiast najbardziej narażone na wykluczenie społeczne.
Statystyki wskazują także, że dla ponad 3,7 miliona osób mieszkających w Anglii i Walii, angielski nie jest głównym językiem, a zdecydowana większość z nich posługuje się nim słabo. Osoby znające urzędową mowę Wielkiej Brytanii, w 72% przypadków posiadają pracę, w czasie gdy współczynnik ten wśród grupy mówiących słabo wynosi zaledwie 48%. Osoby mające kłopoty z angielskim są głównie zatrudnione jako robotnicy czy sprzątacze.
Na podstawie: telegraph.co.uk
Źródło: Autonom
ten komentarz powinien znaleźć się pod filmikiem dot szczepień
niestety nie chciało pójść, wyrzucając informację o błędzie w logowaniu
jeśli pan admin może przesunąć komentarz pod film… z góry dziękuję
jeśli nie, przepraszam za kłopot
pan dr Jaśkowski operował konkretami zaś pani prof epatowała emocjami…
właściwie to dobrze się stało,że nie pozwolono dokończyć dyskusji
Ci co słuchali uważnie potrafią wyciągnąć wnioski
ps
znalazłam „śliczny” artykuł dotyczący szczepień a raczej rozważań na temat;
oto link do artykułu:
http://www.tatawpracy.pl/ostatni-tekst-o-szczepieniach/
To ciekawe z tymi Pakistankami, nie chciały sie nauczyć angielskiego w Pakistanie, gdzie jest on również językiem urzędowym obok urudu, i nie uczą się go w Anglii. Ciekawe po co tam przyjechały ? Czyżby krzewić swoją kulturę na wyspie ? Poza tym każdy kto tam jedzie powinien zadać sobie choć trochę trudu i się z asymilować, w przeciwnym razie to nie imigracja a wyprawa w celach rabunkowych.
@MoonMan Ilu znasz Brytyjczyków albo Amerykanów uczących się języka kraju do którego przyjeżdżają ?
@Prometeo A ilu z nich zostaje w nim na dłużej niż weekend ? Wszystko zależy od tego kto przyjeżdża interes ubić, a kto na niego się zgodzić. Gdyby w Polsce był wpajany szacunek dla języka nie pozwalali byśmy np na nazywanie syropu (taki przykład na szybko wyszukany) Imunord Baby; to dla dzieci czy na baby ? 🙂
@ admin
dziekuję za wyjaśnienie i przepraszam za kłopot
pozdrawiam cieplutko,
@MoonMan Poznałem Amerykanów Włochów którzy w Polsce na wieloletnich kontraktach siedzą w obozach pracy zwanych fabrykami Nie uczą się naszego języka tylko wkoło siebie zatrudniają samych takich co ich rozumieją Powinien im ktoś wyjaśnić że to brak szacunku wobec kraju w którym się jest Jak się gdzieś jest to się poznaje język i kulturę obowiązującą w danym kraju a nie narzuca swoją Powinni przynajmniej kłopoty mieć jak się nie dopasowują Bo jak ktoś tu siedzi wiele lat to języka i obyczajów powinien się nauczyć a nazwy produktów w Polsce to w ogóle jest parodia z ustawy o ochronie języka Ojczystego