Liczba wyświetleń: 1152
Lata cierpliwości naukowców zostały wynagrodzone niezwykłymi zdjęciami. W obiektywie sondy Cassini znalazł się gigantyczny, wirujący lej zwany Różą Saturna. Fotografie wręcz zatykają dech w piersiach.
Ma 2000 km średnicy, chmury zaś wirują z prędkością blisko 150 m/sek – tak bije serce gigantycznego „huraganu” na północnym biegunie Saturna. Od lat niezmiennie w jednym miejscu, wirując setki razy silniej niż jakikolwiek ziemski huragan. Sondzie Cassini udało się uchwycić to niezwykłe zjawisko.
Pierwsze zdjęcia „huraganu” sonda Cassini zrobiła już we wrześniu 2006 roku. Formacja chmur, o średnicy blisko 8 tys. km. w kształcie sześciokątu – heksagonu – przykuła uwagę naukowców na wiele lat.
Jednak orbitująca dookoła gazowego olbrzyma sonda zdołała zrobić wyraźne zdjęcia dopiero teraz. Wcześniej trwała zima polarna i biegun północny Saturna znajdował się w ciemnej strefie. Zbieg okoliczności i odrobina szczęścia sprawiła, że sonda była pod odpowiednim kątem względem planety, gdy Słońce oświetliło niezwykłe zjawisko.
– Tak niezwykłe i hipnotyzujące zdjęcia tego „huraganu” są możliwe tylko dzięki temu, że Cassini jest na odpowiednim kursie – powiedział Scott Edgington, naukowiec NASA z zespołu Cassiny.
– Wygląda jak huragan, ale nie zachowuje się jak huragan – tak wir chmur określił Andrew Ingersoll, członek zespołu sondy Cassini.
Ziemskie huragany wymagają wody – tworzą się, gdy powierzchnia oceanu jest bardzo nagrzana. Nad takim ogromnym „zbiornikiem energii” powstaje mały układ niskiego ciśnienia i kilka głębokich chmur burzowych, które zaczynają zasysać ciepłe i lekkie powietrze znad oceanu. Im wyżej, tym to powietrze bardziej się ochładza i robi się cięższe. Zaczyna się kierować w dół, ale z dołu nieprzerwanie napływają lekkie i ciepłe masy. W środku takiego układu powstaje bardzo obniżone ciśnienie i całość zaczyna wirować jak gigantyczna karuzela.
Na powierzchni Saturna nie ma oceanów, które mogłyby generować wyżej opisane zjawisko. Jak zatem powstała Róża Saturna? Naukowcy od lat starają się wyjaśnić to kosmiczne zjawisko. Gigantyczny wir bowiem od lat się nie przemieszcza. Zrozumienie fenomenu nieruchomego, szybko wirującego kłębowiska mogłoby pogłębić wiedzę na temat ziemskich zjawisk atmosferycznych.
Na podstawie: NASA, tm
Źródło: Losy Ziemi
Warto zobaczyć film jak ten „huragan” wiruje. Zewnętrzna część obraca się zgodnie z ruchem wskazówek zegara, a wewnętrzna przeciwnie. NASA nie komentuje tego faktu, bo nie pasuje to do „teorii” huraganu. W rzeczywistości nim nie jest. Zaraz po opublikowaniu tego filmu przez NASA (parę miesięcy temu) zapytałem się NASA co jest przyczyną, co to za „huragan” co się kręci w dwie strony? Otrzymałem odpowiedź, że analizują i zostanę poinformowany.
Saturnianie znaleźli sposób na bezpaliwowe wyrzucanie pojazdów kosmicznych poza atmosferę. W ten sposób mogą się też pozbywać ew. odpadów, jeżeli takie produkują. Przed laty miałem nawet taki pomysł wykorzystania ziemskich huraganów, ale zwątpiłem, gdy dowiedziałem się, że górna granica huraganu to kilkanaście kilometrów od powierzchni Ziemi. Chyba, żeby „zrobić” analogiczny do saturniańskiego stacjonarny huragan o odpowiednio dużej mocy i zasięgu w pionie. Oczywiście źródłem energii musiałoby być Słońce być może wzmocnione przy użyciu gigantycznych luster skupiających energię na określonym niewielkim obszarze. – Ha, no dobrze, jestem naiwnym fantastą…