Daję tym, którzy dają

Opublikowano: 12.07.2008 | Kategorie: Seks i płeć

Liczba wyświetleń: 789

O szczęściu „NIE” rozmawia z MarzenĄ P., kobietą sponsorowaną.

Gdy miała 15 lat, straciła matkę i brata w wypadku motocyklowym. Rok później uciekła z domu i zaczęła żyć na własny rachunek. Dziś ma 32 lata. Jest dojrzałą brunetką. Przez 16 lat dorobiła się forda focusa, domu o powierzchni 300 mkw., zadbanego ogrodu i dwóch psów. Nigdy nie pracowała zawodowo. Trzy razy owdowiała.

– Jest Pani dziwką?

–Nie. Prostytucja to niebezpieczeństwo – HIV, choroby weneryczne, sutenerzy, bandyci, zboczeńcy… Prostytucja to głupota dziewcząt, które ją uprawiają. Sponsoring nie ma z tym nic
wspólnego.

– A z czym ma?

– To zdrowy i rozumny sposób na rozładowanie skrajności społecznych. Jedni pędzą za sukcesem i pieniędzmi olewając młodość, która przemija. Zarabiają pieniądze, ale tracą urodę. Nagle budzą się z ręką w nocniku. Zamożni materialnie, ale zbankrutowani uczuciowo. Do tego brakuje im rozładowania napięcia seksualnego. To frustrujące. Z drugiej strony są biedni ludzie z zabitych dechami wioch. Mają tylko młodość i urodę. Nie biorą udziału w wyścigu szczurów, bo nie mają na to kasy. Jak się jednych połączy z drugimi, powstaje cud. Dla mnie sponsoring jest cudownym sposobem na życie.

– Co na to sponsorzy? Jeśli są biedni uczuciowo, to sponsoring nie zapewni im prawdziwej miłości.

– A normalny związek zapewni? Długotrwały układ sponsorowany często daje obu stronom coś w rodzaju miłości.

– Sponsorowi wolno sypiać tylko z jedną sponsorowaną?

– Moi sypiali tylko ze mną – ustalaliśmy to na początku. Nigdy nie miałam powodów, żeby wątpić w te zapewnienia. Wasz naczelny ostatnio napisał w felietonie o romansach Anety Krawczyk. Że jest lepsza od kobiet, które przyjmują rolę prostytutek, żon lub kochanek, aby utrzymać się ze swej kobiecości, bo dała dupy, aby dostać normalną pracę. Popieram to.

– Co? Tę opinię Urbana czy takie zachowanie pani Krawczyk?

– Jestem leniem, dlatego metoda pani Krawczyk nie odpowiada mi. A poza tym nigdy bym sponsora nie podała do sądu.

– Teraz ma Pani sponsora?

– Nie potrzebuję. Mam młodszego partnera, którego – można powiedzieć – sama sponsoruję (śmiech). Mam na myśli drobne prezenty, ostatnio mój Tomek dostał mp3playera.

– To z czego Pani żyje?

– Z procentów od wdowieństwa. Za każdym razem dziedziczyłam to i owo. Odkładałam i teraz mam pieniądze na trzech funduszach.

– Niebezpiecznie być Pani sponsorem…

– Skąd! Nie jestem czarną wdową. Moi partnerzy po prostu byli starzy. Specjalnie takich wybierałam, chciałam mieć więcej swobody. Czym sponsor starszy, tym więcej daje i mniej wymaga. Ich śmierć naprawdę ciężko przeżyłam, bo przynajmniej dwóch z nich kochałam.

– A sponsorzy nie bywają niebezpieczni?

– Moje przyjaciółki z zawodówki, które za moim przykładem znalazły sponsorów, mają się bardzo dobrze: mają pieniądze, prowadzą firmy, fundacje, chodzą na wybory. Jedna zajmuje się pośrednictwem w międzynarodowym sponsoringu towarzyskim.

– Dużo miała Pani sponsorów?

– Kilkunastu, w tym trzech aż do śmierci.

– Robiła Pani coś poza dawaniem im… hm… satysfakcji?

– Oczywiście. Robiłam to, co mnie interesowało. Skończyłam zawodówkę, liceum, zrobiłam maturę, a potem dwa fakultety: socjologię i psychologię. Wszystko prywatnie – poza zawodówką… Zwiedziłam Europę.

– A nie chciała Pani spróbować kiedyś zwykłej pracy?

– To nie dla mnie. Może kiedyś w przyszłości…

– Czego Pani żałuje?

– Roku, który spędziłam sama z ojcem na zastanawianiu się, czy skorzystać z zaproszenia pierwszego sponsora. Powinnam wcześniej dać nogę.

– Jest ktoś, kogo Pani podziwia?

– Jackie Kennedy. Po tym, jak zabili jej męża, pozbierała się i związała z Onassisem. Megasponsoring (śmiech).

– Gdyby miała Pani córkę, to pozwoliłaby jej Pani na sponsoring?

– Nie mam córki!

Autor: Mateusz Kusiak
Źródło: Tygodnik „NIE”

image_pdfimage_print

TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć „Wolne Media” finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji „Wolnych Mediów”. Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.