Droga ku klęsce

Opublikowano: 12.03.2013 | Kategorie: Historia, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 794

Po śmierci Józefa Piłsudskiego zaczęto zdawać sobie sprawę z narastającego niebezpieczeństwa ze strony III Rzeszy. Rozpoczęto przygotowania, mające zapewnić skuteczną obronę w przyszłej wojnie. Czy ostatnie lata pokoju Polacy wykorzystali w odpowiedni sposób?

Druga połowa lat trzydziestych to okres stale pogarszających się warunków międzynarodowych Rzeczpospolitej. Wbrew pokojowym zapewnieniom Hitlera, których wyrazem było zawarcie układu o niestosowaniu przemocy z 26 stycznia 1934 roku, jego kolejne poczynania wskazywały coraz wyraźniej na wrogie zamiary wobec Polski. W marcu 1935 roku w Niemczech uchwalono tzw. ustawę wojskową (niem. Wehrgesetz), stanowiącą jawne złamanie traktatu wersalskiego. Wprowadzała ona m.in. obowiązkową służbę wojskową poborowych. Co najważniejsze, ani ten, ani kolejne kroki Hitlera nie spotkały się z jakimkolwiek sprzeciwem ze strony mocarstw zachodnich, prowadzących politykę niezaangażowania. W reakcji na bierność Zachodu, w Berlinie rozpoczęto polityczne i ekonomiczne przygotowania do prowadzenia działań zbrojnych. W marcu 1936 roku podjęto decyzję o remilitaryzacji Nadrenii. Potem nastąpiły kolejne śmiałe posunięcia Hitlera: Anschluss Austrii w marcu 1938 roku i wielomiesięczny kryzys czechosłowacki. Po sukcesie monachijskim z września 1938 roku, Hitler zwrócił się ku Rzeczpospolitej, wysuwając pierwsze „propozycje” wobec rządu polskiego. Na przestrzeni lat sojusznicze mocarstwa zachodnie praktycznie nie protestowały, poświęcając kolejne postanowienia traktatu wersalskiego w imię swojej racji stanu. To nie rokowało zbyt dobrze dla Polaków.

PROPOZYCJE

Już w październiku 1938 roku, niemiecki minister spraw zagranicznych, Joachim von Ribbentrop podczas rozmowy z ambasadorem Józefem Lipskim po raz pierwszy wystosował pod adresem Polski propozycje przyłączenia Gdańska do III Rzeszy oraz przeprowadzenia eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej przez polskie Pomorze. Zasugerował również przystąpienie Polski do Paktu Antykominternowskiego. W zamian zaproponowano Polsce gwarancję zachodniej granicy w postaci przedłużenia układu o niestosowaniu przemocy na dalsze 25 lat. Odpowiedź polskich władz była jednoznaczna: nie może być mowy o jakiejkolwiek zmianie statusu Wolnego Miasta Gdańska oraz o budowie eksterytorialnej autostrady. Swoje pretensje Hitler powtórzył w styczniu i marcu 1939 roku; tym razem nie miały one już charakteru propozycji, lecz żądań. Strona polska ponownie kategorycznie odmówiła. Reakcją Hitlera na postawę Polaków była mowa wygłoszona w kwietniu 1939 roku, w której wypowiedział m.in. wspomniany układ o niestosowaniu przemocy z 1934 roku. Oczywiste stało się to, czego obawiano się od kilku lat – zbrojna konfrontacja z Niemcami była tylko kwestią czasu.

PRZYGOTOWANIA

Wszystkie wspomniane sygnały, jak również wiele innych, wskazywały na zaostrzenie się sytuacji międzynarodowej. Z narastającego niebezpieczeństwa zdawano sobie sprawę również w Polsce, przystępując do szczegółowej analizy i oceny wartości bojowej Wojska Polskiego oraz potencjału wojennego. Dlatego też niedługo po objęciu stanowiska Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych Edward Rydz-Śmigły zlecił opracowanie studium porównawczego polskiego, niemieckiego i rosyjskiego potencjału wojennego.

Wynikiem tych prac było przygotowanie m.in. całościowego studium autorstwa gen. Tadeusza Kutrzeby o armii niemieckiej i polskich możliwościach na wypadek wojny z Niemcami. Wykazało ono ogromną dysproporcję sił oraz potencjału pomiędzy oboma państwami i ich armiami. Autor wskazywał na niebezpieczny, szybki rozwój niemieckiego lotnictwa i broni pancernej oraz budowę umocnień na pograniczu niemiecko-polskim. Zalecał również podjęcie przygotowań do wojny obronnej i wytyczenia linii obrony w głębi kraju. Podobne prace prowadził także gen. Władysław Bortnowski. Również Sztab Główny podjął intensywne prace nad oceną zagrożenia niemieckiego i możliwości militarnych potencjalnego agresora. Na czele komisji mającej na celu opracowanie zakresu i tempa zbrojeń niemieckich stanął mjr Jan Leśniak. W efekcie prac tej komisji powstało Studium „Niemcy”. W Sztabie Głównym przeanalizowano również, choć w znacznie mniejszym stopniu, aktualny stan Armii Czerwonej. Wskazywano na szybki rozwój broni technicznych, a także stwierdzano ogólnie wzrastającą wartość bojową jednostek radzieckich.

Wobec tego nowy Generalny Inspektor przekonywał władze państwa do wyrażenia zgody na przyśpieszoną rozbudowę oraz modernizację wojsk. W ramach tzw. planu sześcioletniego przewidywano, że modernizacja potencjału wojennego będzie trwała do marca 1942 roku. W pierwszym etapie, do marca 1940 r., zaplanowano powiększenie liczebności piechoty do czterdziestu dywizji, rozbudowę lotnictwa, unowocześnienia przestarzałego uzbrojenia oraz wyposażenia technicznego. Jednocześnie w ramach Centralnego Okręgu Przemysłowego przystąpiono do rozbudowy przemysłu wojennego. Z powodu braku funduszy na rozbudowę utworzono Fundusz Obrony Narodowej (FON) oraz zaciągnięto tzw. pożyczkę z Rambouillet w wysokości 2 mld zł. Inicjatywy te stanowiły poważny zastrzyk gotówki i sprzętu. Ponadto ludność często samorzutnie składała się na zakup sprzętu dla jednostek stacjonujących w okolicy. Zgromadzonych środków nie udało się jednak w pełni wykorzystać, a licznych zamówień sprzętu wojennego nie udało się zrealizować do końca.

PLAN “ZACHÓD”

Zdawano sobie również sprawę z potrzeby opracowania nowego planu przyszłej wojny obronnej z Niemcami. Jak już wspomniałem, wstępne opracowania na temat rozwoju wojsk niemieckich i ich gotowości do wojny powstały w 1936 roku. Na ich podstawie polskie dowództwo doszło do wniosku, że przyszłą wojnę – wobec potężnej przepaści w liczebności i uzbrojeniu pomiędzy armią polską a niemiecką – należy oprzeć na działaniach koalicyjnych, ofensywnych, przeprowadzonych wspólnie z Francją. Ponieważ jednak ofensywa ta nie mogła nastąpić natychmiast ze względu na moralno-militarną słabość Francji, armia polska musi przyjąć na siebie pierwsze uderzenie i wytrzymać początkowy najtrudniejszy okres. Stąd wyjściowe założenie przyszłego planu wojny z Niemcami – siły zbrojne Polski powinny wytrzymać pierwsze uderzenie aż do czasu rozpoczęcia szerokiej ofensywy na Zachodzie. Jeszcze w tym samym roku podjęto pewne próby opracowania wstępnego planu wojny. Ostateczną decyzję w sprawie jego opracowania podjęto na jesieni 1938 roku, wkrótce po konferencji monachijskiej. Kolejne miesiące upłynęły na analizie nowej sytuacji geostrategicznej, a wraz z początkiem 1939 roku zlecono opracowanie planu operacyjnego „Zachód”.

Generalnym założeniem planu było stawienie zdecydowanego oporu każdemu rodzajowi agresji niemieckiej, w sposób maksymalnie silny i możliwie blisko granicy. To ostatnie wymuszone było przesłankami politycznymi. Liczono się z tym, że być może Rzesza nie będzie dążyć do rozbicia i zagarnięcia całego terenu Rzeczpospolitej (przynajmniej tymczasowo), lecz jedynie spornych obszarów, po czym dojdzie do zatwierdzenia wojennej zdobyczy w drodze kolejnej „konferencji monachijskiej”. Druga przesłanka była równie istotna: uważano, że stawienie silnego oporu tuż przy granicy będzie stanowić pewnego rodzaju formę presji na mocarstwa zachodnie, zmuszając je w ten sposób do przystąpienia do wojny. Obawy, że mogłyby one zwlekać z decyzją o udzieleniu pomocy były uzasadnione, bowiem sojusz z Francją nie precyzował terminu i rodzaju pomocy. Gdyby wojska polskie zaczęły cofać się, oddając szerokie połacie kraju, to w następstwie mocarstwa zachodnie wstrzymałyby się od podjęcia działań zbrojnych, dochodząc do wniosku, że Polska i tak jest już pokonana. Wystarczy przytoczyć wypowiedź paryskiego „Le Matin”, który 14 grudnia 1938 roku pisał: „Niech Polska radzi sobie sama!”. Takie wypowiedzi publikowane w paryskiej prasie mówią same za siebie.

Rozwiązania operacyjne przyjęte w planie „Zachód” wypływały więc z kilku przesłanek: spodziewanego ataku na wojska polskie głównych sił niemieckich, opóźnionego rozpoczęcia działań zaczepnych przez stronę francuską na Zachodzie oraz początkowego krytycznego położenia wojsk polskich we wstępnej fazie wojny.

Plan operacyjny „Zachód” miał dwa, zasadnicze cele, które można sformułować następująco. Celem politycznym było zmuszenie Zachodu do podjęcia wojny z Niemcami poprzez stawienie zdecydowanego oporu wojskom niemieckim. W prognozowanej przyszłości miało to doprowadzić do klęski III Rzeszy. Środkiem do osiągnięcia tego celu miało być rozlokowanie głównych sił polskich wzdłuż granicy i przyjęcie na siebie całego impetu Wehrmachtu. Celem strategicznym było przetrwanie pierwszego okresu walk i nie dopuszczenie do rozbicia oddziałów polskich. Jednocześnie ważne było związanie głównych sił niemieckich w Polsce, co mogłoby umożliwić wojskom francuskim rozpoczęcie zdecydowanej ofensywy od zachodu. W osiągnięciu zarysowanego celu pomóc miała zasada prowadzenia walk w ruchu.

REALIZACJA PLANU “ZACHÓD”

Na podstawie analizy rozmieszczenia wojsk niemieckich zdecydowano o podzieleniu sił Wojska Polskiego na siedem grup armii rozmieszczonych wzdłuż zachodniej granicy. W marcu 1939 roku, po zakończeniu prac nad planem przyszłej wojny, dowódcy poszczególnych armii otrzymali rozkazy sporządzone przez marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego. Warto zwrócić uwagę na to, że poszczególni dowódcy nie zostali powiadomieni o zarysie całości planu „Zachód”, bowiem obowiązywała w tym względzie absolutna tajemnica. Całość planu operacyjnego znało tylko sześć osób: Rydz-Śmigły, gen. Wacław Stachiewicz oraz pułkownicy Jaklicz, Kopański, Marecki oraz Szostak. Od marca do września myśl przewodnia Edwarda Rydza-Śmigłego prowadzenia wojny z Niemcami nie uległa już zasadniczej zmianie. Dokonano następującego podziału wojsk na związki operacyjne oraz odwody:

Armia „Modlin” z dowódcą gen. bryg. Emilem Krukowiczem-Przedrzymirskim oraz Samodzielna Grupa Operacyjna „Narew” dowodzona przez gen. bryg. Czesława Młota- Fijałkowskiego miała za zadanie bronić kierunku wyprowadzającego z Prus Wschodnich. Odwód, ześrodkowany nad Narwią, miała stanowić Grupa Operacyjna „Wyszków” dowodzona przez gen. bryg. Stanisława Skwarczyńskiego. Zadaniem tej grupy wojsk było jak najdłuższe opóźnianie niemieckiego marszu na stolicę od strony północnej. Armia „Pomorze” gen. dyw. Władysława Bortnowskiego otrzymała za zadanie osłonę i obronę Pomorza i Wielkopolski. Ten związek operacyjny miał za zadanie m.in. niedopuszczenie do połączenia się sił niemieckich z Pomorza i Prus Wschodnich. Armia „Poznań” gen. dyw. Tadeusza Kutrzeby otrzymała za zadanie również obronę Wielkopolski i jak najdłuższe opóźnianie natarcia przeciwnika. Armia „Łódź” dowodzona przez gen. dyw. Juliusza Rómmla miała za zadanie bronić przewidywanego natarcia niemieckiego wyprowadzonego ze Śląska. Armia „Kraków” gen. bryg. Antoniego Szyllinga miała za zadanie bronić przemysłowego regionu Górnego Śląska, a także, wraz z Armią „Łódź”, blokować ruch wojsk niemieckich w kierunku Polski centralnej. Armia „Prusy”, stanowiąca odwód Naczelnego Wodza, dowodzona przez gen. dyw. Stefana Dąb-Biernackiego, miała koncentrować się na tyłach w trójkącie Tomaszów–Kielce–Radom. Zarówno skład jak i rozmieszczenie tej grupy armii zmieniały się kilkakrotnie. Jej dowódca, w przeciwieństwie do pozostałych (za wyjątkiem Armii „Karpaty”), nie otrzymał rozkazów w marcu 1939 roku, lecz dopiero w czerwcu. Armia „Karpaty”, dowodzona przez gen. dyw. Kazimierza Fabrycego, początkowo nie była przewidziana w planie operacyjnym. Jednak wkroczenie Hitlera do Pragi i powstanie satelickiej wobec III Rzeszy Słowacji zmusiło dowództwo polskie do weryfikacji przyjętych założeń. Decyzja o utworzeniu Armii „Karpaty” zapadła dopiero w lipcu 1939 roku. Jej głównym zadaniem była osłona Centralnego Okręgu Przemysłowego, borysławskiego zagłębia naftowego oraz powstrzymywanie wojsk nacierających z kierunku Słowacji. Jej zadaniem było również krycie skrzydeł i tyłów Armii „Kraków”. Było to ugrupowanie niezwykle słabe, utworzone głównie z oddziałów Korpusu Ochrony Pogranicza oraz jednostek Obrony Narodowej.

KONFRONTACJA

Ostatecznie, do walki z Wehrmachtem Wojsko Polskie wystawiło 39 dywizji piechoty, w tym dziewięć rezerwowych, 11 brygad kawalerii, trzy brygady górskie i dwie brygady pancerno-motorowe oraz formacje Obrony Narodowej. Planowano zmobilizowanie 1 350 tys. żołnierzy. W wyniku opóźnień w mobilizacji, wskutek nacisków mocarstw zachodnich, gotowość bojową osiągnęło ok. 70 % sił przewidzianych do walki. Do walki miał stanąć niecały milion żołnierzy, dysponujących 4300 działami, 475 czołgami, 463 samolotami. Tymczasem Wehrmacht rzucił do walki 1 800 tys. żołnierzy, 11 tys. dział, 2800 czołgów i ok. 2 tys. samolotów. W ataku na Rzeczpospolitą wraz z Niemcami wzięły również udział m.in. trzy dywizje słowackie. Przeciwnik posiadał przewagę: w piechocie – 1,8:1; w artylerii polowej – 3:1; w artylerii przeciwpancernej – 5:1; w czołgach – 4:1; i w samolotach – 5:1.

Pomijając ogromną przewagę agresorów pod względem liczebności (w szczególności po napaści sowieckiej z 17 września), należy również mieć na uwadze bardzo duże różnice w uzbrojeniu. Za przykład niech posłuży fakt, iż w przededniu wojny pułki piechoty posiadały po dziewięć armat przeciwpancernych, a pułki rezerwowe po 4 działa. Poszczególne brygady kawalerii dysponowały 12 lub 16 armatami ppanc. (armata 37 mm wz. 36). Artyleria przeciwlotnicza dysponowała tylko 460 działami kal. 40 (wz. 36) i 75 mm (wz. 1922/24 i wz. 36/37), w tym 112 armatami przestarzałymi.

W obliczu coraz bardziej napiętej sytuacji międzynarodowej, tuż po śmierci J. Piłsudskiego przystąpiono do modernizacji przestarzałej armii. Zdawano sobie sprawę z rosnącej dysproporcji sił oraz potrzeby wzmocnienia polskich sił zbrojnych. Jednak nie wszystkie planowane działania się powiodły: częściowo z braku pieniędzy lub wyobraźni, częściowo z braku czasu. Niemniej jednak należy docenić wysiłek, jaki podjęto po 1936 roku i to zarówno wysiłek polskich władz jak również całego polskiego społeczeństwa. Choć przygotowania do wojny zakończyły się ostatecznie klęską we wrześniu 1939 roku, to nie były bezowocne. Przykładem mogą być tutaj fundusze FON, których co prawda nie zdążono w pełni wykorzystać, lecz w trakcie okupacji wspomagano nimi działania dywersyjne na ziemiach polskich. Chociaż kampania wrześniowa zakończyła się klęską wojsk polskich, nie można nie doceniać waleczności i ofiarności armii polskiej, która broniła się z zaciętością, jakiej nie spodziewał się żaden z agresorów.

Autor: Tomasz Stachurski
Źródło: Histmag.org
Licencja: CC BY-SA 3.0

BIBLIOGRAFIA

1. Bonusiak Włodzimierz, Druga Rzeczpospolita (1918–1939), Wyd. Uniwersytetu Rzeszowskiego, Rzeszów 2011.

2. Konstankiewicz Andrzej, Broń strzelecka i sprzęt artyleryjski formacji polskich i Wojska Polskiego w latach 1914–1939, Wyd. Uniwersytetu Marii Curie–Skłodowskiej, Lublin 2003.

3. Kozłowski Eugeniusz, Wojsko polskie 1938 – 1939. Próby modernizacji i rozbudowy, Wyd. MON, Warszawa 1974.

4. Moczulski Leszek, Wojna polska 1939, Wyd. Bellona, Warszawa 2009.

5. Watt Richard M., Gorzka Chwała. Polska i jej los 1918–1939, Wyd. AMF, Warszawa 2011.

6. Wrzesień 1939. Wojsko Polskie 1935–1939 r., pod red. Mariusza Skotnickiego, Wyd. ZP, Warszawa 2009.

7. Wyszczelski Lech, W obliczu wojny. Wojsko polskie 1935–1939, Wyd. Neriton, Warszawa 2008.


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

16 komentarzy

  1. taihosan 12.03.2013 14:53

    W 1939 Polskę mógł uratować tylko sojusz z Rzeszą lub własna broń jądrowa. Sojusz z sowietami to PRL lub gorzej. Wielka Brytania dając gwarancje Polsce skierowała pierwsze uderzenie niemieckie na wschód. W ten sposób życzliwa neutralnie Polska, stała się dla Rzeszy zagrożeniem. Przed marcem 1939 Rzesza planowała atak tylko na Francję, Belgię i Danię.

  2. Aaron Schwartzkopf 12.03.2013 18:56

    Wystarczy przeczytać kilka pierwszych akapitów “Mein Kampf”, aby wybić sobie z głowy mrzonki o sojuszu z reichem.

  3. mr_craftsman 12.03.2013 19:45

    Mein Kampf było wielokrotnie reedytowane i wstępnie Hitler liczył właśnie na sojusz z Polską.
    radykalizacja postawy nastąpiła na przełomie 1938/1939, wcześniej oceniając politykę zagraniczną Rzeszy, to Niemcy wręcz podlizywały się Polsce.

    poza tym – jakież to straszne rzeczy spotkały regionalnych sojuszników Rzeszy – Węgry, Rumunię i Chorwację ? czy spotkało ich coś gorszego niż Polskę? – NIE!

    Polska racja stanu cierpi od wieków na fatalną ślepotę i beznadziejne wyczucie czasu.
    już choćby życzliwe przeciąganie negocjacji z Hitlerem dało by motywację do działania Francji i Brytanii – tymczasem Polska oddała swą lojalność bezwarunkowo i za darmo – w świecie polityki to niewybaczalny błąd.

  4. XXIRapax 12.03.2013 21:00

    Sojusz z Rzeszą był możliwy bez wzgledu na to, jakie plany wobec nas mieli naziści. Wg zasady “Wróg mojego wroga jest, moim przyjacielem”. W ciągu dziejów zagorzalsi wrogowie stawali ramie w ramię, w razie “W” i także niejeden raz bez znaczenia było, czy jako agresorzy, czy napastowani.
    W innym wymiarze zapewne Polska odgrywa teraz rolę Światowego przywódcy:D
    W jeszcze innym piszemy swoje komentarze siedząc w cieplutkim domku, gdzieś tam na Syberii;)

  5. vannamond 13.03.2013 02:05

    Sojusz z Niemcami byl jedyna opcja. Polska zostala celowo wepchnieta w wojne z Rzesza przez Anglie i jej oplaconych agentow i szpiegow w polskim rzadzie. A te bzdury o ‘zniszczeniu Slowian’ mozna miedzy bajki wlozyc, tak z reszta jaki i cala oficjalna napisana przez tzw. Aliantow historiografie WW2.

  6. kudlaty72 13.03.2013 10:43

    Nie miałoby znaczenia czy mielibyśmy sojusz z faszystami czy komunistami.Obydwa systemy zostały zaprojektowane i wcielone w życie przez tą samą bandę.Wojna była z góry zaprojektowana.Ta sama banda stworzyła podwaliny pod dzisiejszą Czwartą Rzeszę jeszcze w latach 30-tych.
    Tak na marginesie to Mein Kampf napisał rzymsko-katolicki ksiądz Ojciec Bernard Stempfle na podstawie notatek Adolfa,który pod dziełem się tylko podpisał.

  7. kudlaty72 13.03.2013 13:06

    @mr_craftsman poczytaj o kilkuset tysiącach ludzi zamordowanych w bestialski sposób w Chorwacji przez faszystowskich Ustashi.

  8. Aaron Schwartzkopf 13.03.2013 14:50

    Co do autorstwa “Mein Kampf” czy manipulacji jego treścią – internet jest pełen najrozmaitszych teorii, których wiarygodność nie jest do końca weryfikowalna. Trylogię też podobno napisała żona Henryka Sienkiewicza na podstawie notatek i uwag męża…(Ta opinia pochodzi jeszcze z pradawnych czasów przedinternetowych). Wg niektórych to nie reich a II RP właśnie (w osobie niejakiego Józefa Becka) w latach 30. próbowała zmontować niemiecko-polską koalicję, co więcej istnieją przesłanki, że Józef Beck snuł plany stworzenia osi Paryż-Berlin-Warszawa skierowanej przeciw sowietom. Ani w Paryżu, ani w Berlinie koncepcji tej nie potraktowano poważnie.
    Rację ma kudłaty72 zrównując oba potencjalne sojusze. Zarówno II RP, jak i PRL z założenia miały być buforami tylko i mowy nie było o rzeczywistej sile i suwerenności Polski, którą wielcy tego świata mieli w gruncie rzeczy gdzieś. Jedyną różnicą był w obu przypadkach kierunek bufora.

  9. robi1906 13.03.2013 17:01

    Moim zdaniem tylko i wyłącznie sojusz z Czechami mógł wyrównać polskie szanse w wojnie z niemcami ,na zsrr już by to pewnie było za mało .
    Polska nie mogła brać udziału we wspólnej walce z niemcami przeciwko rosjanom ,bo braliby udział w największym ludobójstwie w historii ,bo ponad 40 dywizji polskich przeważyłoby szalę w tej hipotetycznej wojnie.

    kudlaty72 odnośnie zmian które można przeprowadzić ,które polepszyło by życie w naszym kraju.
    Skarb państwa posiada jeszcze około 2 mln, hektarów ziemi ,proponuję podzielić to dla wszystkich chętnych .
    Tylko państwo musi w tym aktywnie uczestniczyć ,człowiek nie może się jednocześnie kopać z systemem i tym dzikim kapitalizmem (jak podałeś linka do tego artykułu z hiszpanami)
    Chodzi również o dokształcanie i szeroko rozumianą pomoc ,także finansową .
    Jednocześnie państwo musi stworzyć polskie fabryki które produkowałyby ciągniki itp,na system ratalny,kredyty bezprocentowe itp.

  10. Bjorn 13.03.2013 18:15

    Pardonsik, ale Czechosłowacja podczas naszej wojny z bolszewikami sama zajęła nasze(!) tereny. My je tylko odebraliśmy.
    Trudno teraz rozmyślać o tym wszystkim po 70 latach. “Zdradziliśmy Czechosłowację”, “sojusz z ludobójcami był niemożliwy” itd. Musielibyśmy się całkowicie przenieść w klimat tamtych czasów, kiedy nieznane były skutki każdego posunięcia.
    Słusznie ktoś tu napisał, że oddaliśmy swoją lojalność za nic w zamian, a mogliśmy lawirować między Rzeszą a zachodem i pewnie dotrwalibyśmy tak do konkretnego wzmocnienia Wojska Polskiego. Hitler wiedział, że gdyby zaatakował najpierw Francję, to po tygodniu polska flaga powiewałaby nad Berlinem. Zostaliśmy sami.
    W jakimś artykule B. Wołoszańskiego czytałem, że po podpisaniu -pod naciskiem Francuzów- paktu gwarantującego angielską pomoc również Polsce, premier W. Brytanii Chamberlain miał wykrzyczeć “po moim trupie!” gdy się o tym ruchu jego dyplomatów dowiedział.
    Kto wie jakby się skończyło przymierze z państwami osi, ale ja mam jedno pytanie – czy mogło to być gorsze od rzeczywistego biegu historii?
    Nie sugerując się lewacką propagandą – byliśmy 5 siłą militarną w Europie, a nie grupką ułanów szarżujących na czołgi. Ze wsparciem technicznym Rzeszy przegonilibyśmy komunistów za Ural.
    Niech Was nie zmyli “nienawiść do Słowian” – propaganda Hitlerowska to jedno, a rzeczywiste ruchy polityczne to drugie. Faktycznie przed wojną Niemcy lizali nam tyłki. Oczywiście nikt już nie wspomni wspólnych manewrów wojskowych z nazistami, czy uroczych zdjęć z polowań, na których polscy politycy dobrze bawią się z kolegami ze swastykami na ramionach. O delegacji nazistowskiej na pogrzebie Piłsudskiego i symbolicznym pożegnaniu Marszałka przez Hitlera na zainscenizowanym pogrzebie w Berlinie już nie wspomnę. Rzesza ogłosiła również żałobę.
    Czy mogliby wbić nam nóż w plecy? Mogliby, acz po co? Komunistami nie byliśmy, a Niemcy po podbiciu Anglii (jaka szkoda, że polskich lotników by nie mieli ;)) władałyby całym zachodem. Węgry na pewno by się na to nie zgodziły, a wtedy wiele państwo odwróciłoby się przeciw nazistom.
    Takie jest moje zdanie i tego nic nie zmieni. Co jak co, ale przez taki obrót wojny (nawet przegranej) do dziś liczyliby się z nami, nie traktując nas na kartach historii jak wyrzutków bez domu…

  11. kudlaty72 13.03.2013 18:25

    @robi1906 wszystko ładnie tylko my nie żyjemy już w państwie Polskim,a w korporacji.Wąska grupa ludzi bogaci się kosztem reszty,która to jest na najlepszej drodze do nieodwracalnej nędzy.

    “Istnieją dwa sposoby na podbicie i zniewolenie narodu. Pierwszy to miecz, a drugi to dług.”

    John Adams

  12. mr_craftsman 13.03.2013 19:34

    @ kudłaty72
    1.Chorwacja – tak, zginęło kilkadziesiąt tysięcy mniejszości. natomiast ogólna sytuacja państwa i reszty ludzi była o wiele lepsza od Polski.
    podobnie jak na Węgrzech i Rumunii, oraz w państwach skandywnawskich, Holandii, Vichy – umiarkowanie współpracujących z 3 Rzeszą – były ofiary (ruch oporu,polityczni), ale ogólna sytuacja społeczeństwa była umiarkowanie dobra.
    prosty rachunek zysków i strat dowodzi, że Polska popełniła błąd, argumenty:
    -państwa współpracujące z 3 Rzeszą po wojnie były traktowane dokładnie tak samo, a nawet lepiej od Polski – która postawiła się Niemcom.
    -Polska walcząc – i przegrywając – z Niemcami i ZSRR nie mogła liczyć na jakiekolwiek dobre traktowanie – zwycięzcy ZAWSZE traktują gorzej pokonanych w walce, niż sprzymierzeńców – dobrowolnych czy nie.
    -Polska traciła ludność zarówno zabijaną przez Niemców jak i Rosjan. w przypadku sojuszu uniknęlibyśmy strat w ludności cywilnej oraz majątku, infrastrukturze, inwentarzu.
    – Rosjanie traktowali TAK SAMO Polskę – wroga Niemiec oraz Węgry, Rumunię, Chorwację – sojuszników Niemiec.

    Więc kudłaty72, jeśli potrafisz w ogóle myśleć logicznie, to rachunek zysków i strat będzie dla Ciebie oczywisty i dowodzi błędu Polskiej Racji Stanu IIRP.

    @Schwartzkopf. rozpływasz się nad jakimiś teoriami, ale faktem jest tylko to, że Mein Kampf było po prostu edytowane przez Hitlera i jego współpracowników, aby pasowało do “aktualnej polityki”.
    śledząc zachowanie i wypowiedzi Hitlera wcześniej, choćby kurtuazję i rozmowy w okolicznościach pogrzebu Piłsudskiego, można stwierdzić z całą pewnością, że podejście przed 1938 było koncyliacyjne, Hitler liczył na stały i pewny układ z Polską, jego późniejsza nienawiść wynika z wyniosłej – i totalnie głupiej – formy odrzucania negocjacji przez stronę polską.

    nie chodzi o jakieś wynoszenie roli sojuszu. to jest prosta i logiczna kalkulacja zysków i strat – decyzja o odrzuceniu sojuszu lub choćby przychylnej neutralności (a`la Szwecja) wobec Niemiec była błędem.
    kalkulacja jest prosta. Zło większe – zło mniejsze, przodkowie wybrali większe.

  13. Fuxygen 13.03.2013 22:42

    Haha, widzę że zebrało się tu posiedzenie machiavellistów. Rozumiem, że współudział w zbrodniach przeciw ludzkości nie jest wart rozważenia? Lepiej mordować niż być mordowanym? I czy na pewno sojusz z Hitlerem to same korzyści?

    A więc (tak się nie zaczyna zdania) jakie były by prawdopodobne konsekwencje sojuszu z 3 Rzeszą?

    – Gigantyczne niezadowolenie społeczne. Zauważmy, że partie lewicowe już wcześniej nie lubiły rządu, a po podpisaniu paktu z państwem totalitarnym, ultraprawicowym, doszłoby do rozruchów. Na prawej stronie też wiele osób raczej by Niemiec nagle nie polubiło. Naród by się podzielił. Nastąpiłyby ogólnokrajowe zamieszki.

    -Był niedawno na WM artykuł o zwolennikach wprowadzenia w Polsce totalitaryzmu, na wzór Niemiec. Wygrała opcja umiarkowana, ale po tym sojuszu pewnie trochę by się zmieniło, zwłaszcza w związku z ogólnokrajowymi zamieszkami. Stan wojenny? Bratnia pomoc, tym razem z zachodu?

    – O wymordowaniu większości polskich Żydów już nie warto wspominać. Antysemityzm w społeczeństwie polskim miał (i ku mojemu zdziwieniu, nadal ma) się dobrze. Ratowanie Żydów było częścią przeciwstawiania się okupantowi. W przedstawionej sytuacji jednak opcja antyżydowska wygrałaby w społeczeństwie.

    – Polacy byliby używani jako mięso armatnie, podobnie jak żołnierze armii sojuszników Rzeszy, co zresztą było już wspomniane. Nic by nie dało nasze naturalizowanie na germanów.

    -Polska stałaby się stopniowo marionetką Niemiec. Niektórzy twierdzą,że dzisiaj też nią jest(na spółkę z ruskami i żydami), ale tym razem byłaby to rzeczywista marionetkowość, a nie wizja paru kolejnych udanych Machiavellich, którzy postanowili zrobić użytek z ignorancji, niemocy i frustracji biedniejszej, wyrzuconej za margines części społeczeństwa… ale mniejsza z tym, pewnych rzeczy nie da się zmienić.

    – Bralibyśmy udział w mega rzezi na wschodzie. Pewnie z naszą pomocą Hitler zadałby znacznie większego bobu ruskim. Jak by się skończyło, ciężko powiedzieć, to temat na książkę. Ruscy mogliby się bronić całą Syberię, już nie mówiąc o partyzantce. Ilu polskich żołnierzy wróciło by do domu (byliby mięsem armatnim)? Oczywiście, mieli by też podobny kompleks moralny co teraz żołnierze amerykańscy wracający z okupacji w Iraku czy Afganistanie, tylko razy 100.

    Co zrobiłyby mocarstwa zachodnie? Chcieli napuścić na siebie Niemcy i ZSRR- i udałoby im się. Ale może zorientowali by się, że zwycięzca wyjdzie jeszcze silniejszy? Czy Japończycy zaatakowali by Aliantów? I co z USA? Wizja amerykańskiej atomówki spadającej na podłą, zbrodniczą Warszawę jest doprawdy niezwykle kusząca 😀

    Podsumowując: ginie parę milionów polskich Żydów, społeczeństwo podzielone, z kacem moralnym, totalitaryzm i terror zgotowujemy sobie sami, giną Polacy z rąk Polaków, giną setki tysięcy żołnierzy polskich na froncie wschodnim, w tym Baczyński wcielony na siłę do wojska (taki chichot historii alternatywnej).
    Wszystkich konsekwencji nie można przewidzieć, mogą one być gorsze lub lepsze, ale na ogół zło rodzi zło, przemoc rodzi przemoc, jabłoń rodzi jabłka, etc.

  14. kudlaty72 13.03.2013 23:00

    @mr_craftsman “zginęło kilkadziesiąt tysięcy mniejszośc” – około 850 tys,więc trochę więcej niż kilkadziesiąt.Ginęli głównie prawosławni Serbowie,a śmierć przez powieszenie była aktem łaski.
    Potrafię logicznie myśleć i mam wiedzę,która wychodzi poza ramy szkolnych lektur.Dywagacje czy lepiej było walczyć w szeregach faszystów czy komunistów w ogólnym rozrachunku nie ma znaczenia.II WŚ była kolejnym etapem w budowie czegoś co będzie przypominać ogólnoświatowe państwo komunistyczne czy jak kto woli NWO.Taki sam los czeka Niemców,Francuzów,Turków czy Polaków.To,że przez kilkadziesiąt lat na zachodzie był względny “dobrobyt”…no był,był potrzebny przemysł głównie zbrojeniowy,farmaceutyczny i klimat do zbudowania czegoś co dziś nazywamy UE.Teraz nadchodzi czas chaosu i biedy,rozruchów i niepewności jutra.Dla wszystkich jest napisany ten sam scenariusz.
    II WŚ to była walka watykańskiego faszyzmu z watykańskim komunizmem przy udziale żydowskiej finansjery.Obie strony walczyły o z góry przegraną sprawę.Podsumowując II WŚ wygrał Watykan,Jezuici czyli Ci ,którzy byli inspiratorami tych igrzysk i zasiadali w głównej loży.Postaraj się spojrzeć na historie z trochę wyższego pułapu niż ten po ,którym jeżdzi rudy102.

  15. pedzio_kamilek 14.03.2013 10:49

    Pamiętajcie tylko o jednym: przedwojenna Polska była przez wiele krajów traktowana jako “bękarta wersalskiego” i jako twór tymczasowy nie była traktowana poważnie. Tak nas traktowała własnie Czechosłowacja i kontakty z tym krajem były utrudnione, nie mówiąc już o jakimś sojuszu. W 1939 roku większość naszych sąsiadów dyszała wręcz do nas nienawiścią: Litwa za zabranie Wilna , Sowiety za rok 1920, Niemcy za straty terytorialne po 1918, Ukraińcy i Białorusini za 20 lat traktowania ich jak podludzi i niszczenia ich kościoła prawosławnego. Dlatego własnie liczyliśmy na Anglię i Francję, no niestety …

  16. robi1906 15.03.2013 00:22

    Łukaszu , mylisz się ,Anglia chciała wojny ,tylko żeby to było zrobione cudzymi rękoma ,a tą ręką miał być Hitler ,tylko napuszczony na Stalina,.
    Po to był potrzebny ten pseudo-sojusz z Polską aby skierować uderzenie na wschód aby bliżej było niemcom do Rosji.
    Dla anglików faszyzm był bliski i znajomy ,przecież taki faszyzm białych urządzili na całym świecie ,w Chinach ,Indii itd,
    Wrogiem śmiertelnym był dla nich Stalin i komunizm.
    Postawili na Hitlera i dlatego wcale nie przeszkadzali mu ani w Hiszpanii ani w zbrojeniach itd.
    Powtórzę to raz jeszcze ,przed wojną rządzili debile (podobni do tych co od 20 lat rządzą obecnie) ,którzy dali się w to wszystko wkręcić.

    do kudlaty72 i każdemu co chce pozytywnych zmian w naszym kraju jest dobra akcja na
    http://zmieleni.pl/
    warto się temu przyjrzeć

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.