Liczba wyświetleń: 801
W nocy z 12 na 13 grudnia siły rządowe przystąpiły do misternie przygotowanej akcji. Wojsko zajęło centrale telefoniczne przerywając zwykłą komunikację wewnątrz kraju oraz wyszło na ulice rozpoczynając służbę patrolową. Oddziały milicji i Służby Bezpieczeństwa rozpoczęły aresztowania działaczy opozycyjnych.
Moment rozpoczęcia akcji był nieprzypadkowy: w Gdańsku trwała właśnie Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”, za kilka dni miał zakończyć się termin przedłużonego poboru do wojska. Organizatorami akcji byli m.in.: gen. Wojciech Jaruzelski (premier, I sekretarz KC PZPR, Minister Obrony Narodowej), gen. Czesław Kiszczak (Minister Spraw Wewnętrznych), Mieczysław F. Rakowski (wicepremier) i gen. Florian Siwicki (Wiceminister Obrony Narodowej, Szef Sztabu Generalnego). Tej samej nocy, już w trakcie trwania akcji, Rada Państwa uchwaliła dekret o wprowadzeniu stanu wojennego na terenie całego kraju. Faktyczną władzę w kraju przejęła armia, której dowódcy stworzyli Wojskową Radę Ocalenia Narodowego pod przywództwem gen. Jaruzelskiego. WRON, będąca ciałem pozakonstytucyjnym, pełniła funkcję rządu państwowego, posiadała jednocześnie cechy junty wojskowej.
Naród, mimo że „coś wisiało w powietrzu”, był zaskoczony akcją wojska. Zaskoczeni byli również działacze „Solidarności”. W Gdańsku aresztowano m.in. Lecha Wałęsę, Tadeusza Mazowieckiego, Jacka Kuronia, Andrzeja Gwiazdę, w Warszawie natomiast m.in. Adama Michnika i Andrzeja Celińskiego. Po całym kraju rozlała się rzeka aresztowań: zatrzymano nie tylko opozycjonistów, ale także sympatyzujących z nimi inteligentów a nawet członków poprzedniej ekipy rządzącej Polską Ludową, m.in. Edwarda Gierka czy Piotra Jaroszewicza. Aresztowanych internowano w ośrodkach odosobnienia. Jedynie kilku liderom „Solidarności” udało się 13 grudnia uniknąć aresztowania – byli to np. Władysław Frasyniuk i Zbigniew Bujak.
Od pierwszych dni naród rozpoczął organizować się m.in. w celu pomocy internowanym. Aktywną rolę grał tu Kościół katolicki, którego prymas Józef Glemp starał się wytłumiać wszelkie ekstremalne działania z obu stron konfliktu, jednocześnie dając otuchę zagubionym rodakom.
Tak zaczął się 20-miesięczny, tragiczny okres historii współczesnej Polski, nazywany przez niektórych historyków i publicystów „wojną z narodem”. 31 grudnia 1982 roku stan wojenny został zawieszony, a 22 lipca 1983 roku zniesiony.
Opracowanie: Tomasz Leszkowicz
Źródło: Histmag.org
Dziś mija kolejna rocznica wprowadzenia STANU WOJENNEGO
>Cóż nie wiem czy chichot historii, czy też nagły powrót do danych działań jedynie słusznej władzy.
Właściwie niemal codziennie wchodzę na portal
http://januszzagorski.pl/
i tak też chciałam odsłuchać wczorajsze wydarzenia , jednak jak się okazuje nie ma do niego dostępu !: Sprawdziłam w Google i okazuje się ,że dostęp do wszystkich strony Janusza Zagórskiego jest zablokowany.
Czyżby znowu dla dobra polaków zamykano wszystkim usta ?
Hahah aresztowali prawie wylacznie „SWOICH” uwierzytelnianych ;p – agencikow
Stronka nie działa ale wciąż można znaleść co nieco na YT
http://www.youtube.com/watch?v=qvSZbqCIdS0
Np to.
Aresztowali i git. Takie prawo. Ale dlaczego niektórych wypuścili???
Teraz też jest wojna z narodem. Ekonomiczna.
Łukasz słowa te według chrześcijan powiedział ich guru Jezus. W stu procentach zgadzam się z tymi słowami choć jestem ateistą.
Wojnę z narodem to mamy teraz ,a patrząc co te małpoludy styropianowe narobiły ,to ja bym ich trzymał do końca życia w kamieniołomach żeby zobaczyli co to jest uczciwa praca .
I dodałbym jeszcze większość tych pseudolewicowców z SLD z Kwaśniewskim na czele
Nie rozumię o jakie winy i jakie przebaczanie idzie wasze pisanie. Kto ma się bić w piersi i z jakiego powodu? Albo ci, którzy usiłują sądzić Jaruzelskiego nie mają zielonego pojęcia jak wyglądała sytuacja dookoła Polski przed 13.XII.1981, albo tak mają wyprane mózgi, że po tylu latach nie mogą zrozumieć co czekało Polskę, gdyby Jaruzelski i jego świta nie przekonali towarzyszy z Moskwy o tym, że swoje brudy Polska wypierze sobie sama. Jeszcze czasami słyszy się słowa trwogi od tych, którzy byli w Czechosłowacji w czasie kiedy to i Polacy „pomagali” Czechom porządkować sytuację polityczną w czerwcu/lipcu 1968 roku. A w Polsce były oczywiście problemy wewnętrzne, których myśla przewodnią było oderwanie się od wschodniego Wielkiego brata, ale trzeba było rozumieć i zrozumieć, że Polska nie była w stanie samodzielnie odeprzeć inwazji ze Wschodu. Przy tym należy pamiętać, że w ówczesnych kołach partyjno-rządowych była masa V Kolumny, która torowałaby drogę oddziałom Sowieckiej Armii, które stały na granicy wschodniej. Nikogo nie zamierzam urazić, ani też budzić każdy ma prawo do swojej wizji….
Przebaczyłem 78 razy i mam dość. Teraz naśladuję Jezusa i plotę bicz aby wygonić nim z mej Ojczyzny kupczących sprzedajnych urzędników i polityków.