Liczba wyświetleń: 828
Lubelskie Bractwo Miłosierdzia im. św. Brata Alberta uruchomiło bar, z którego dochód będzie przeznaczony na przygotowanie posiłków dla bezdomnych i ubogich. Każdego dnia Bractwo wydaje w Lublinie około 400 darmowych gorących posiłków dla potrzebujących.
Jak informuje Polska Agencja Prasowa, „Bar Mieszczański” – utworzony w miejscu dawnego biura Bractwa, przy ul. Zielonej w centrum Lublina – oferuje wyroby garmażeryjne, obiady domowe, a także catering oraz organizację kameralnych imprez okolicznościowych. Bar prowadzi założone przez Bractwo przedsiębiorstwo społeczne „Pro Bono”. Przedsiębiorstwo ma za zadanie wspierać Bractwo w pozyskiwaniu pieniędzy na prowadzenie jadłodajni dla ubogich.
„Każdego dnia wydajemy około 400 gorących posiłków. W skali miesiąca to jest koszt około 12 tys. zł, związany m.in. ze zużyciem energii, wody, zakupem produktów. Ludzi potrzebujących jest coraz więcej, a środków na to brakuje” – mówi prezes Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta w Lublinie, Wojciech Bylicki.
Zapewnia on, że w barze można zjeść tanio i smacznie, kuchnie prowadzi wykwalifikowana kadra. Kuchnia im. św. Brata Alberta w minionych latach zdobyła nagrody w konkursie Wojewódzki Lider Smaku za roladę z pstrąga oraz pierogi wiejskie z kaszą i miętą.
„Bar Mieszczański” jako przedsiębiorstwo społeczne ma też być miejscem pracy i zdobywania doświadczenia dla podopiecznych bractwa – ludzi bezrobotnych, zagrożonych wykluczeniem społecznym. Zatrudnienie, w różnych formach i wymiarach, znalazło tam 10 osób.
W przyszłości w ramach przedsiębiorstwa społecznego Bractwo planuje utworzyć firmę remontowo-budowlaną lub zajmującą się segregacją odpadów. Jak zaznaczył Bylicki, przedsiębiorstwa byłyby uruchomione z myślą o stworzeniu miejsc pracy dla podopiecznych Bractwa.
Bractwo Miłosierdzia im. św. Brata Alberta wspiera osoby potrzebujące w Lublinie od 1983 r. Oprócz jadłodajni prowadzi schronisko dla bezdomnych, noclegownię w okresie zimowym, a także Ośrodek Aktywizacji Społecznej i Zawodowej w Bystrzejowicach pod Lublinem.
Źródło: Nowy Obywatel
Brawo, tak właśnie robiłby wolny Człowiek, jestem człowiekiem i dziękuję Dobrym Ludzia, wracajmy do cywilizacji miłości.
No i to ja rozumiem! To chyba najlepszy pomysł na prowadzenie pomocy charytatywnej o jakim słyszałem od dawna. Nie dość, że zamiast zwykłego proszenia o pieniądze (przy okazji marnowania nieraz sporo na reklamę i biurokracje), robią coś pożytecznego, rentownego oraz dodatkowo dobrze i tanio, to jeszcze nie tylko dochód idzie na pomoc, ale również pozwala na “resocjalizacje” ludziom skrajnie ubogim. W takiej knajpie sam bym chętnie jadał by wspomóc taką akcje, nawet jeżeli jedzenie nie byłoby aż tak dobre. Liczy się wizja ^ ^
Akcja Bractwa jest chwalebna.Gdyby jeszcze Ojca Dyrektora Duch Święty natchnął.Radio Maryja,TV Trwam i SPA ojca Tadeusza to dopiero wielkie możliwości.