Liczba wyświetleń: 606
Ze względu na to, iż większość polskich lasów pozostaje własnością publiczną, Polacy mają dużo łatwiejszy dostęp do grzybów niż obywatele innych krajów.
Jak informuje Polska Agencja Prasowa, Lasy Państwowe zarządzają blisko 80 proc. terenów leśnych, dlatego Polacy mają do nich wolny wstęp i mogą swobodnie korzystać z runa leśnego. A jest z czego, bo – jak wynika z szacunków leśników – każdego roku w polskich lasach można znaleźć co najmniej 20 mln kg jadalnych grzybów, należących do ponad tysiąca gatunków. W Polsce zakaz zbierania dotyczy wyłącznie gatunków chronionych.
Zdaniem Mariusza Turczyka z Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, obywatele innych krajów mają utrudniony dostęp do lasów. – „Jest to częściowo skutek dominującej w innych państwach własności prywatnej w lasach, co ogranicza wstęp do nich, ale też i przepisów” – wyjaśnia. W wielu krajach, np. w Niemczech lub Wielkiej Brytanii, pojedynczej osobie wolno zebrać tylko określoną ilość grzybów (do 1-2 kg). W Belgii czy Holandii ich zbieranie jest w większości regionów albo w całym kraju w ogóle zakazane. Obok limitów ilościowych istnieją także czasowe, jak choćby w Austrii. We Francji nawet za grzybobranie w lasach publicznych trzeba płacić, a owocniki można zachować tylko do użytku własnego.
Leśnicy zachęcają do korzystania z polskich lasów. Z myślą o zmotoryzowanych amatorach grzybów, od sierpnia do października w pobliżu miejsc szczególnie upodobanych przez grzybiarzy tworzą specjalne parkingi. W lasach organizowane są też wspólne grzybobrania, czyli rodzinne festyny i pikniki, podczas których można m.in. pochwalić się swymi grzybiarskimi rekordami. W połowie września „Wielkie Grzybobranie” odbędzie się np. w Długosiodle pod Wyszkowem (woj. mazowieckie). Spotkać się tam mają m.in. artyści, samorządowcy, służby mundurowe oraz dziennikarze.
Zdjęcie: Maurycy Hawranek
Źródło: Nowy Obywatel
Amanita Muscaria – grzyb jadalny wbrew pozorom lecz bardzo toksyczny 🙂
Albo zespół muzyczny z Gryfowa Śląskiego , polecam ich koncerty!
http://www.youtube.com/watch?v=OgWMHzjcOYo
Niedługo to się zmieni zaraz i u nas sprywatyzują lasy tylko patrzą żeby to zrobić
A która żywność przez nas spożywana, jest nietoksyczna? Są tylko dwa podziały na bardziej lub mniej. Nietoksyczne jest tylko nie jedzenie, ale oddychać musimy.
mhdh wiesz dobrze że nie pisałem w tym kontekście 🙂
Są jadalne, drogi Adminie, pod warunkiem że jesteś ślimakiem. Inaczej jadalne tylko raz…
A czy oddychanie i picie wody nie jest także toksyczne? Wszystko zależy od stężenia toksyn i innych patogenów w środowisku. Samo życie w dziko zindustrializowanym świecie jest z założenia toksyczne 😉
“We Francji nawet za grzybobranie w lasach publicznych trzeba płacić”
Urzędowy, administracyjny, odgórny nakaz płacenia – słowem typowy realny KAPITALIZM. U nas zrobią z lasami podobnie. Na razie nie ma na to jeszcze wystarczającego przyzwolenia społecznego, co wstrzymuje tą rządzącą bandyterkę przed podobnymi chwatami. Nie mam jednak wątpliwości, iż z czasem ci kryminaliści odpowiednio urobią to durne społeczeństwo (zwł. tzw. młodych wykształcony).
Grzyby te są spożywane przez szamanów w celach religijnych. Zawierają wiele trujących toksyn, szczególnie młode okazy, one są trujące śmiertelnie. Okazy stare i suche były zjadane bezpośrednio lub służyły jako główny składnik wywaru. Wiele grzybów jest opisane jako niejadalne ze względu na sposób działania ale nie wszystkie powodują śmierć.
Dla przykładu mogę podać piestrzenicę kasztanowatą, która jest bardzo smaczna po odpowiednim przyrządzeniu. Jadłem ten grzyb wiele razy i nie miałem żadnych problemów zdrowotnych.
Ale sama propaganda jest słuszna ponieważ nie wszyscy potrafią obchodzić się z grzybami.
A ludzie patrzą na to wszystko tak spokojnie. Relanium łykają czy to z zachwytu nad drugą Irlandią?
A propos samych grzybów. Mieszkając w mieście nie miałem o nich większego pojęcia, po wyniesieniu się zeń chodzę na grzyby prawie codziennie. Zbieram tylko borowikowce, tj. borowikowate (borowniki, kozaki) oraz maślakowate (maślaki zwyczaje i ziarniste), żadnych blaszkowatych nie biorę, stąd też mam pewność że się nie otruję.
Zbierało się w dzieciństwie grzyby, oj zbierało z rodzicami. Zarówno dla siebie jak i na handel. Pamiętam, że były takie lata kiedy kilka koszów (takich dużych od ziemniaków)przynosiło się pełnych kań. A potem mama to smażyła i jadło się i jadło i jadło do woli. Wydawało się też rodzinie czy znajomym, czasami sprzedawało. Rodzice nadal chodzą do lasu i zbierają. Tata jest zapalonym grzybiarzem, co roku kilka razy w tyg. w sezonie pędzi do lasu. A dzisiaj jako dorosła osoba czasu brak niestety na grzybobranie, czy na chodzenie na jagody, maliny itp.
Tak się właśnie pojmuje w tej podobno cywilizowanej części europy wolny rynek i rozwój gospodarczy. Zakazać zbioru grzybów, żeby przydzielić licencje na zbieranie firmie X która te grzyby sprzeda w markecie uprzednio implikując jakiś chemiczny syf.
W tym przypadku jesteśmy do przodu.
Devi,
Tak się pojmuje własność prywatną, a nie wolny rynek.
Ja bym zwrócił uwagę na jeszcze inny aspekt sprawy. Jak się okazuje nie wszystko co państwowe jest be i należy to zniszczyć. Przypadek Lasów Państwowych Polsce jest właśnie przykładem, że państwowe, czyli uspołecznione może być dobre i służyć WSZYSTKIM, ale powinno być dobrze zarządzane. Tu można mieć uwagi, ale raczej należy zmieniać szczegóły i ew. ludzi, którzy nie powinni zarządzać jakimkolwiek dobrem, nie tylko wspólnym ale jako całość w zasadzie OK.