Liczba wyświetleń: 849
Niektórzy imigranci, w tym z Polski, zatrudnieni w Wielkiej Brytanii przy przetwórstwie żywności pracują w nieludzkich warunkach – podaje opublikowany ostatnio raport fundacji Joseph Rowntree Foundation. Zdaniem fundacji, zajmującej się badaniem nierówności społecznych i nędzy w społeczeństwie brytyjskim, wielu imigrantów legalnie przyjeżdżających do Wielkiej Brytanii do pracy, traktowanych jest przez pracodawców jak robotnicy przymusowi.
„Wyizolowani społecznie, nieświadomi praw, na ogół z powodu nieznajomości języka, często upadają na duchu i zmieniają się w maszyny do pracy, co wykorzystują pracodawcy” – stwierdza raport opracowany na podstawie rozmów z 62 obcokrajowcami pracującymi w Anglii i Szkocji, m.in. imigrantami z Polski, Rumunii i krajów bałtyckich. Wyzyskiwani pracowali w rolnictwie, przetwórstwie żywności lub cateringu.
Niektórzy nie mieli wystarczająco dużo zajęcia, by zarobić i spłacić dług pośrednikom (za skierowanie do pracy zapłacili 250 funtów). Inni skarżyli się na wyśrubowane normy produkcyjne, którym nie mogli sprostać, i ciągły nadzór. Mieszkali stłoczeni w prymitywnych warunkach, bez wygód, razem z obcymi ludźmi.
Wielu miało do czynienia z wstrzymywaniem wypłat, nielegalnymi potrąceniami pieniędzy, łamaniem ustawodawstwa o ustawowym minimum płacowym i brakiem przerw w regularnych odstępach w trakcie pracy. Najczęstszym przejawem poniżającego stosunku pracodawcy były groźby pod ich adresem.
Autorzy raportu JRF apelują do władz podatkowych i celnych, by egzekwowały od pracodawców przepisy o ustawowym minimum płacowym i obowiązku opłacania podatku wraz z ubezpieczeniem społecznym. Zwracają się też do supermarketów i hurtowników o to, by monitorowano dostawców i dbano, by ich pracownicy nie byli eksploatowani. JRF chce też, by imigranci mieli dostęp do darmowych lekcji angielskiego, ponieważ nieznajomość języka jest powodem tego, że nie są świadomi swych praw i nie upominają się o nie.
Opracowanie: Tomasso
Źródło: CIA
Niedługo wszyscy będą tak mieli. „Arbeit macht frei”
Przez krótką chwilę pracowałem w takich warunkach w GB (z konieczności). Tempo graniczące z możliwością pracy, niska płaca, dużo godzin, a nad głową kierownik krzyczący zapierdalać kurwa. Przez pierwsze dni wydawało się to nawet zabawne, ale co za dużo to nie zdrowo.
@Shuang zgadzam się, państwa policyjne już tuż tuż. Wszystko zależy czy dojdzie do rewolucji i kto ją wygra.
@bastardus:
Wszystko wskazuje na to, że się rozwali, ale ludzie zachodu nie mają dość wiary i wróci do tego samego. Pytanie co my z tym zrobimy, czy wykorzystamy swoją szansę.
Wykorzystamy swoją szansę, bo są podstawy do tego. Rozdawałem na ten temat ulotki antyrządowe. Otóż, od kilkudziesięciu lat ukrywane są przed społeczeństwem wszystkich krajów przez ludzi u władzy niezwykle zaawansowane technologie. Wiele z nich wyprzedza oficjalną naukę o setki lat!! Macie pojęcie co to oznacza? Wszystko byłoby tak łatwe w produkcji, że byłoby produkowane przez roboty a usługi prowadziłyby też roboty. Nie musielibyśmy pracować.
Pod koniec marca wróciłem z UK. Pracowałem jako monter szaf strerujących. Praca niby dla fachowca. Dostawałem schemat elektryczny, aparaturę i resztę robiłem sam. Dopóki pracowałem dla agencji miałem nadzieję, że potem będzie lepiej, że pracodawca wyceni moją pracę według tego co umię. Niestety kiedy zacząłem pracować dla firmy zaczęły się szykany. Niska płaca, brak kontraktu. Po czterech miesiącach miałem dość. W firmie byłem jedynym obcokrajowcem. Miałem okazję poobserwować Anglików, z którymi pracowałem. Byli ciemni, prymitywni zupełnie bez świadomości. Tylko jeść … . Społeczeństwo wychowane na poddanych nie na obywateli. Idealne dla wspólczesnego systtemu, dla NWO.
@Robin: Ha, ha, ha… S. Michalkiewicz kiedyś napisał o Anglikach: „najbardziej cywilizowane dzikusy świata”. Jakież to poetyczne. A jakie prawdziwe.