No to “w kamasze” tych nieodpowiedzialnych lekarzy

Opublikowano: 03.01.2012 | Kategorie: Publicystyka, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 661

Zamieszanie związane z wprowadzeniem nowej listy leków refundowanych trwa w najlepsze. Wprawdzie przyciśnięty do muru na nadzwyczajnym posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia w ostatni czwartek, minister Arłukowicz poinformował, że do końca tego dnia zostanie opublikowana nowa lista leków refundowanych, uzupełniona o najbardziej krytykowane brakujące leki, ale bałagan skutkuje dawno niewidzianymi kolejkami w aptekach.

Nie chcę zagłębiać się w analizę procedur administracyjnych realizowanych przez ministra Arłukowicza ale gołym okiem widać, że publikacja 2 różnych list leków refundowanych w ciągu 6 dni jest wydarzeniem bez precedensu (jedna została opublikowana w Wigilię, druga po wspomnianej awanturze na posiedzeniu komisji zdrowia w dniu 30 grudnia).

Jeżeli weźmiemy jeszcze pod uwagę, że każda decyzja skreślająca jakiś lek z tej listy jest decyzją administracyjną, którą trzeba dostarczyć producentowi albo dystrybutorowi leku i od której może się on odwołać w ciągu 14 dni , to tylko ten fakt dobitnie pokazuje z jak potwornym zamieszaniem mamy do czynienia.

A w „wigilijnej” liście minister skreślił aż 847 leków, po czym w tej „sylwestrowej” dopisał kilkadziesiąt z tych skreślonych.

Na ten bałagan lekowy nakłada się jeszcze brak porozumienia ministra z lekarzami co do wypisywania przez nich recept z oznaczonym poziomem refundacji (po uprzednim sprawdzeniu czy danemu pacjentowi taki poziom przysługuje i wzięciu za to odpowiedzialności finansowej przez każdego wystawiającego receptę lekarza) i farmaceutami czy będą wydawać leki z uwzględnieniem refundacji jeżeli recepta będzie miała pieczątkę „refundacja do decyzji NFZ”.

Na razie część z nich dała się przekonać, że minister w najbliższym czasie powoła zespół który przygotuje zmiany w niedawno uchwalonej ustawie, która zdejmie z nich obowiązek sprawdzenia czy pacjent opłacił składkę zdrowotną (czyli czy jest ubezpieczony). Pozostali twardo twierdzą, że będą wypisywali recepty ze wspomnianą pieczątką.

Zresztą obarczenie lekarzy tym obowiązkiem już w momencie zaproponowania tego rozwiązania przez resort zdrowia, wydawało się absurdalne (bo lekarze zwyczajnie nie mają takiej możliwości) ale rządząca koalicja przepchnęła ten absurd przez Parlament jeszcze w poprzedniej kadencji (ustawa została uchwalona w kwietniu 2011 roku).

Teraz z tego pomysłu ,trzeba wycofać się rakiem ale nie można się przyznać, że była minister Kopacz popełniła tak kuriozalne błędy, stąd kluczenie i powołanie zespołu, który jak wszystko ucichnie przygotuje poprawki i ten obowiązek z lekarzy zdejmie.

A na razie minister Arłukowicz wydał jakiś okólnik, który ponoć będzie bronił lekarzy przed finansową odpowiedzialnością jeżeli okaże się ,że wypisali receptę z refundowanymi lekami pacjentowi, który nie miał opłaconej składki na ubezpieczenie zdrowotne.

Lekarze nie wierzą w moc okólnika i twierdzą ,że tylko zmiana ustawy daje im gwarancje braku odpowiedzialności finansowej za wystawienie recept na leki refundowane, pacjentom ,którzy okażą się nie być ubezpieczonymi.

Podobnie aptekarze oświadczają, że recepty ze wspomnianą pieczątką będą musieli traktować jako recepty pełnopłatne (bo nie chcą ponosić odpowiedzialności finansowej za wydanie leku refundowanego osobie ,która nie jest ubezpieczona), co oczywiście uderzy znacząco po kieszeni pacjentów.

W Sylwestra głos w tej sprawie zabrał Premier Tusk na zaimprowizowanej konferencji prasowej (a jakże po meczu piłkarskim) i jak to ma w zwyczaju natychmiast znalazł winnych całej sytuacji.

Stwierdził, „że lekarze, którzy będą zachowywali się niegodnie (czyli ci którzy będą wystawiali recepty z pieczątkami o refundacji decydowanej przez NFZ ), którzy będą utrudniali pacjentom życie, będą podlegali konsekwencjom. Pracujemy nad takimi konsekwencjami”.

Panie Premierze po co prowadzić jakieś prace nad konsekwencjami, jest przecież wypracowana przez wówczas wicepremiera Ludwika Dorna, recepta na takie zachowania „w kamasze ich”. Przydadzą się, bo z armii masowo przecież odchodzą zawodowi żołnierze obawiając się niekorzystnych zmian w systemie emerytalnym.

Autor: Zbigniew Kuźmiuk
Źródło: Niezależny Serwis Informacyjny


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. ManiekII 03.01.2012 15:07

    Czerwony sztandar czas wywiesić; najpierw wprowadza się sztywne ceny na leki refundowane żeby czasem człowiek za mało nie wydał później ustala się dwie listy refundowane i jeszcze nakazuje się sprawdzać czy pacjent może dostać lek refundowany na końcu za utrzymanie tego bałaganu obciąża się aptekarzy i lekarzy. Jak ukarze się z parę razy lekarzy to mogą zwinąć manatki i przenieść się do bardziej cywilizowanego kraju, zresztą lekarzy ci u nas nie brak a takich którzy nie umieją się dostosować to w naszej Polsze nie potrzeba.

  2. 8pasanger 03.01.2012 16:24

    Ja tam się lekarzom nie dziwię -oni się mają znać na leczeniu (w tym na działaniu leków)i mają niewiele czasu na pojedynczego pacjenta-o co już dba NFZ.Mają być jeszcze specjalistami od procentów refundacyjnych?-nie dziwię się ,że się boją-jest kilka głośnych wśród lekarzy przypadków-kontrola NFZ zrujnowała kilku lekarzy-NFZ zażądał zwrotu kilkudziesięciu tysięcy i komornik zapukał do drzwi. Też bym się bał NFZ zechce odstrzelić.A NFZ i Ministerstwo będą musiały pęknąć-Porozumienie Zielonogórskie już pokazało pazur kilka lat temu a lekarze dobrze rozumieją -nie da się ukarać40 tysięcy lekarzy rodzinnych(POZ)gdyż nie będzie komu realizować kontraktów na opiekę zdrowotną.Wiele szpitali też się nie zdecydowało podpisać kontraktów na warunkach ,które próbuje narzucić NFZ.

  3. jaro 04.01.2012 09:59

    Czas popracować nad konsekwencjami dla zachowującego się niegodnie premiera Dońka i jego nierządu.

  4. Pablito 04.01.2012 10:58

    Konstytucja RP, rozdział 68 paragraf 2: Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają
    równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków
    publicznych. Warunki i zakres udzielania świadczeń określa ustawa.

    Więc ogóle nie wnikam w ten bałagan, znam swoje prawa, a pier***nie tusków i arułkowuiczów mam w głebokim poważaniu, bo zachowują się jakby mieli 9 lat.

    Chciałbym też zwrócić uwage, na to jak skutecznie media potrafią nastawić negatywnie do określonych grup społecznych. W tym miesącu nienawiść oglądaczy TVNu skierowana jest na lekarzy, w zeszłym miesiącu na kiboli, a 2 miesiące temu na kierowców cieżarówek. Czyli jak rząd dosra jakiejś grupie społecznej, to zaraz media wtórują jacy to oni są niedobrzy i należy im się. I głąby z mojej pracy (notabene wszyscy z wyższym wykształceniem) wtórują, że kibiców należy wystrzelać, a lekarzy wysłać w kamasze, a ciężarówkom podnieść opłaty za drogi.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.