Liczba wyświetleń: 963
WIELKA BRYTANIA. W nocy z 6 na 7 sierpnia w północnolondyńskiej dzielnicy Tottenham doszło do zamieszek. Ich przyczyną było zabicie przez policję Marka Duggana – 29-letniego ojca czworga dzieci. 4 sierpnia, gdy jechał jako pasażer minicabem (rodzajem londyńskiej taksówki), otrzymał dwa postrzały z karabinu Hecker & Coch MP5. Do zdarzenia doszło o 18.15 GMT, gdy policjanci z jednostki operacyjnej Trident, zajmującej się przestępczością z użyciem broni palnej w społeczności czarnoskórych, próbowali go aresztować. Policja twierdzi, że do zabójstwa doszło po wymianie ognia, a na miejscu zabezpieczono jako dowody rzeczowe jeden niepolicyjny pistolet i policyjne radio. Szczegółowy przebieg zajścia jest przedmiotem badania Niezależnej Policyjnej Komisji ds. Skarg (the Independent Police Complaints Commission – IPCC).
Demonstracja, która miała miejsce 6 sierpnia, początkowo miała spokojny charakter. Około 120 osób pochodzących ze społeczności, do której należał zabity, zgromadziło się, żeby domagać się sprawiedliwości. Przemaszerowali z okolic Broadwater Farm do posterunku policji w Tottneham, zmuszając funkcjonariuszy do zamknięcia głównej ulicy i zmiany organizacji ruchu. Krewni i przyjaciele zabitego twierdzą, że zorganizowali protest, żeby ponieważ coś „musi być zrobione” i chcą „sprawiedliwości dla rodziny”. Niektórzy z nich położyli się na ulicy, żeby podkreślić, jak ważna jest dla nich ta sprawa.
Jeden z przyjaciół zabitego Duggana, 53-letni Nikki powiedział: „Ludzie zaznaczają swoją obecność, bo są niezadowoleni (…) Ten facet nie stosował przemocy. Owszem, był zamieszany w różne sprawy, ale nie był agresywną osobą. Nigdy nikogo nie zranił.”
Agencje nie podały, w jaki sposób pokojowy protest przekształcił się w zamieszki, w których wzięło udział około trzystu osób. Interweniowała policja konna i szturmowa. Rzecznik policji powiedział, że w kierunku funkcjonariuszy były rzucane pociski zapalające i kamienie. Doszczętnie spalono piętrowy autobus, podpalono także dwa samochody policyjne i zniszczono witrynę sklepu. Nie wiadomo, czy sprawcy pochodzili z grupy, która zainicjowała protest.
Opracowanie: Jarosław Klebaniuk
Źródło: Lewica
H.R nie doszukujmy się we wszystkim inspiracji służb…. nie zapominajmy, że jednak gatunek ludzki w swej masie jest w gruncie rzeczy durny, a Ci którzy zaczęli rozróby wyglądają mi na brakujące ogniwa czyt. prymitywy nie mające co robić. Potem to już się samo z górki potoczyło. A rząd to wykorzysta oczywiście skwapliwie.
Nie wiem jak było w przypadku tego wydarzenia, ale podczas pamiętnych zamieszek kilka miesięcy temu, kiedy to studenci domagali się swoich praw, swój udział zaznaczyli policyjni prowokatorzy. Filmik, na którym widać zamaskowanego gościa, który z tłumu przechodzi sobie nieatakowany przez policję za ustawiony kordon mundurowych mówił sam za siebie. Wystarczy jeden, dwóch takich „protestujących”… plus emocje tłumu i… mamy zamieszki. Także trzeba być czujnym, bo śniętym masom można naprawdę wiele kitu nawtykać pod czaszkę…
A tu dowód –> http://www.youtube.com/watch?v=QmskOljRxsw (0:25 – przyjrzyjta się), żeby nie było, żem gołosłowny…
A tu cywilniaki w Madrycie… http://www.youtube.com/watch?v=IOWhQSlUkY8 – także w przypadku opisanym w powyższej wiadomości mogło być podobnie, nie musiało, ale mogło…
Możliwe, że i sprowokowane zostało, ale niewiele trzeba w gruncie rzeczy. Zastrzelono czarnego gościa(co z tego, że do policji też strzelał), podburzyło się lekko jego ziomali i potem nastąpiła reakcja łańcuchowa wśród ludu lubiącego sianie zniszczenia, choć pewnie część z nich dopiero niedawno się zorientowała o co poszło,albo już nawet Ci co to zaczęli, nie pamiętają „Po co”. Nie podoba mi się to w każdym razie… do znajomego muszę zadzwonić co do Londynu niebawem się przeprowadził. Może on jakieś informacje ma.
Jest nie spokojnie juz 2 noc. Policja i oficjele podają liczby zatrzymanych po to aby nastraszyć pozostałych. Zamieszki nie mają wile wspólnego z zamordowanym Markiem.Sama rodzina nawołuje do zaprzestania niszczenia mienia.Ludzie okradają sklepy RTV. Dzielnica Tottenham to najwiekszy tygiel etniczny, najwieksza liczba bezrobotnych i dzielnica gangów. Zamieszki łatwo tam sprowokować te są porównywane do Broadwater farm riot z 1985.Jeżeli chodzi o ludzi z prowinicji to nikt się tym nie przejmuje.Życie toczy się normalnie.
Co do spekulacji czy ktoś to prowokuje?Tak, ktoś pociąga za sznurki.
Anty-reklama Londynu na Igrzyska.