OFE-gate

Opublikowano: 31.01.2011 | Kategorie: Gospodarka, Polityka

Liczba wyświetleń: 1381

George Orwell mawiał: „powiedz mi ile zarabiasz, a powiem ci kim jesteś”. To czysto klasowe podejście wydaje się być nieco anachroniczne w bezklasowym społeczeństwie kapitalistycznym III RP anno domini 2011, w którym o interesie klasowym mówi się jedynie w skeczach kabaretowych o słusznie minionym ustroju.

W ciągu ostatnich 20 lat propagandzie liberalnej udało się wmówić większości Polaków (patrz choćby nieprawdopodobnie wysokie notowania Platformy Obywatelskiej), iż niezależnie czy zarabiają mniej niż średnia krajowa czy jej stukrotność, albo nie zarabiają nic żebrząc o pomoc socjalną czy miliony w instytucjach finansowych – mają wspólny cel, którym jest bogate i dostatnie państwo.

Owszem, różnimy się my, Polacy, w pewnych szczegółach – stąd mnogość partii politycznych, znak zdrowej demokracji – ale interes mamy wspólny i na tym właśnie polega patriotyzm, którego Polakom odmówić wszak nie sposób. To właśnie na szczęście i dobrobyt wszystkich Polaków powoływali się twórcy czterech reform w postsolidarnościowym rządzie Jerzego Buzka, którzy w 1999 r. cofnęli (popchnęli?) Polskę w szereg dyktatorskich bądź postdyktatorskich państw Ameryki Łacińskiej, których neoliberalne reformy stanowić winny przestrogę, a nie zachętę.

Najbardziej szkodliwa ze wszystkich czterech katastrofalnych „reform” była ta dotycząca prywatyzacji emerytur i stworzenia Otwartych Funduszy Emerytalnych – czyli, najkrócej rzecz ujmując – kradzieży publicznych, „naszych” pieniędzy, przez prywatne instytucje finansowe pod hasłem „niech każdy odkłada na swoje”. W Chile, gdzie zrobiono podobnie za dyktatury Pinocheta, tysiące emerytów żyje dziś z opieki społecznej. To czeka również Polaków – pierwsza wypłacona emerytura z OFE-owskiego filara wynosiła wszak kilkadziesiąt złotych…

OFE nie dość, że traci nasze pieniądze na giełdzie (w czasie pierwszej fali kryzysu z jego kont „wyparowało” ponad 20 miliardów złotych – czyli zyski wypracowane tam od początku ich działalności), to jeszcze zadłuża państwo wykupując (za nasze własne pieniądze) jego papiery dłużne. Układ jest tak jaskrawo niekorzystny dla przyszłych emerytów, że chyba tylko autorytetowi nieomylnego Leszka Balcerowicza (dla niezorientowanych dodam, iż ekonomista ów mylił się jak dotąd we wszystkich swoich prognozach) i zmarłego papieża Jana Pawła II, który przyjmował Jerzego Buzka w Watykanie, zawdzięczać należy spokój Polaków.

Jedynie minister pracy Jolanta Fedak od dłuższego czasu nawoływała do zlikwidowania OFE, na którego konta co roku państwo wpłacało rosnącą sumę, która w 2010 r. wyniosła ok. 24 mld zł, i pozostawienia tych pieniędzy w ZUSie, którego zbiurokratyzowany system kosztował mniej niż rzekomo nowoczesny OFE, zaś wydajność (czyli wysokość naszych emerytur) była wyższa i wciąż rośnie w przeciwieństwie do OFE, które notują systematyczny spadek tego wskaźnika…

Ale tak jak dla Lenina i Trockiego gorzką pigułką był NEP, czyli chwilowe (i z sukcesami) odejście od komunistycznych dogmatów, tak dla wierzących liberałów Tuska i Boniego nie do pomyślenia byłoby przyznanie, iż liberalny schemat działa gorzej niż etatystyczny rzęch, jak jest w tych kręgach postrzegany ZUS.

Dlatego w obliczu narastającego zadłużenia państwa zdecydowali się zmniejszyć jedynie skalę strat, czyli składkę przekazywaną OFE. No i rozpętało się piekło. Długoletni adoratorzy Tuska i Platformy jeszcze z czasów Kongresu Liberalno-Demokratycznego i Unii Wolności z Balcerowiczem, BCC i Centrum im. Adama Smitha na czele, oskarżyli rząd nie tylko o zdradę liberalnych ideałów, ale i o zamach na „nasze” pieniądze.

Monika Olejnik w programie z Januszem Palikotem zadeklarowała nawet, iż „wyjdzie na ulicę” (razem ze swoim gościem) kiedy rząd zlikwiduje OFE. Publicyści ekonomiczni pozostałych mediów tak daleko idącej deklaracji nie złożyli, ale nie kryli głębokiego rozczarowania „populistycznym” zagraniem rządu, oskarżając go o „złamanie umowy społecznej z 1999 r.” (tak, jakby ktoś wtedy pytał Polaków o zdanie).

Na czym więc polega cały wic? Ano właśnie na interesie klasowym, który spór o OFE wyraźnie uwypuklił, a czego nie zauważyła, bądź nie chciała zauważyć opozycja, krytykując rząd na równi z ultraliberalnymi ortodoksami. Monika Olejnik, Janusz Palikot czy Tomasz Lis wraz z rodzinami to osoby, których ponadprzeciętne wynagrodzenie sytuuje daleko poza problemami dzisiejszych emerytów, którzy muszą przeżyć miesiąc za tyle, ile krytycy zlikwidowania OFE wydają na obiad w restauracji. I poza problemami przyszłych emerytów, których OFE-owskie emerytury mają być nawet o połowę niższe od obecnych…

Oni wszak mają III filar, prywatne ubezpieczenie zdrowotne, prywatną edukację… Problemy państwa to dla nich nie problemy z dostaniem się do lekarza czy znalezieniem miejsca w przedszkolu, ale stabilność finansowa banków, gdzie mają złożone depozyty i reakcje „rynków finansowych” mające przełożenie na funkcjonowanie giełdy, na której mają swoje akcje. A te, jak wiemy, reagują najlepiej na wieści o masowych zwolnieniach, ścinaniu deficytu i prywatyzacjach…

Że upraszczam? Karykaturyzuję? Nic podobnego – interes klasowy jest w ekonomii najsilniejszym czynnikiem. I dlatego, kiedy widzę w telewizji bankierów czy innych „ekspertów” zarabiających kilkaset tysięcy, a nawet kilka milionów rocznie, dokładnie wiem, co powiedzą, jeszcze zanim otworzą usta.

Autor: Stefan Zgliczyński
Źródło: Le Monde diplomatique


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. -chris 31.01.2011 14:35

    Zastanawiałem się nad tym, co takiego musiało się stać, że PO zdecydowało się na postawienie przeciwko sobie silnej, jakby na to nie patrzeć, grupy finansistów. Silnej całą tą kasą, którą co roku ZUS przelewa na ich konta. A ponieważ kasa niemała – grupa silna. Nie mam wątpliwości, że nie chodzi o nawrócenie się elity władzy na właściwe tory, czyli myślenie o interesie obywateli RP. Jak silny zatem czynnik zdecydował? Widmo szybkiej utraty władzy? Z jakiego powodu? Z powodu widma szybkiego bankructwa kraju? … bo cóż innego?

  2. mr_craftsman 31.01.2011 16:04

    reforma to zrobienie z jednego ZUSu marnotrawnego jego kilkunastu klonów.
    ciekawe ilu AWSiusiaków i UWoli żyje sobie słodko w zarządach OFE dzięki “reformie”.

  3. Sebek 31.01.2011 18:31

    Kolejny na wskroś lewacki tekst. Autorowi wydaje się, że PO to partia liberalna. No niezłe jaja…

  4. edek 01.02.2011 07:08

    Sebek, jak masz wyjeżdżać ze swoimi sloganami o powszechnym socjaliźmie to lepiej idź na jakiś spacer. Poszukaj liberalnego raju. I się przenieś do niego 🙂

  5. W. 01.02.2011 07:19

    Jesteś nudny, Sebek, z tym ciągłym powtarzaniem w kółko tego samego. PO z tego co mi wiadomo, odwoływało się do liberalizmu gospodarczego a nie liberalizmu ogólnego. I z tego powodu przyjęło się kojarzyć PO z liberalizmem. Fakt, że PO liberalna z definicji nie jest, ale jest uznawana za liberalną – i w tym wypadku nie liczy się definicja, lecz powszechne skojarzenie uznawane przez większość społeczeństwa i praktyka. Słowo “liberalizm” wypaczyło się i jest skompromitowane. Trzeba stworzyć nowe, które odda faktycznego ducha liberalizmu – np. prawdziwy liberalizm lub libertarianizm. Z przyzwyczajeniem ludzi do nazywania stalinizmu komunizmem, socjalizmem, a totalitaryzmu liberalizmem nie wygrasz.

    A jeśli nie potrafisz sobie z tym poradzić, to zrób tak: słyszysz “liberalizm” – myślisz z “liberalizm dla multikorporacji”.

  6. janpol 01.02.2011 18:46

    @W: Litości!!! Libertarianizm to jest już, właściwie CZYSTO PRAWICOWA ideologia (wywodząca się z liberalizmu, ale już BAAARDZO daleko od niego odeszła) opierająca się (mówię o aktualnych poglądach) na “bezgranicznej wierze” w własność prywatną i dobroczynne działanie wolnego rynku (w skrajnych przypadkach bez istnienia JAKIEJKOLWIEK własności publicznej czy państwowej, włącznie z firmami “ochroniarskimi” zamiast policji i armii). W tym sensie niektóre nasze “partie” w tym PO, są w jakimś stopniu “krzewicielami” idei libertariańskich, ale raczej tylko w zakresie jaki odpowiada ich bezpośredniemu zapleczu i sponsorom!!! W Polsce nie ma ŻADNEJ partii o charakterze ideologicznym!!! A partii, czy chociaż jakiegoś znanego polityka, wyznającego ideologię liberalną NIE MA W OGÓLE (do dnia dzisiejszego w spisie członków Międzynarodówki Liberalnej NIEMA ANI JEDNEJ ORGANIZACJI czy INDYWIDUALNEGO członka z Polski!!!!!!)!!!!!!!

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.