Krótka historia schyłku kapitalizmu

Opublikowano: 22.12.2010 | Kategorie: Gospodarka

Liczba wyświetleń: 590

Pytanie – czym jest pieniądz? Odpowiedź – symbolem posiadania, który ma motywować do pracy, gwarantując jednocześnie oddawanie części jej efektów na rzecz elit finansowych. W rzeczywistości pieniądz jest dzisiaj li tylko komputerowym zapisem stanu konta. Niczym więcej.

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu był “czymś”; dzisiaj jest “niczym”. Pieniądz stał się jednym z elementów systemu manipulacji zachowaniem ludzi w celu uzyskania względnego pokoju społecznego przy jednoczesnym utrzymaniu hierarchii elit i tworzeniu iluzji własności wśród szerokich rzesz sterowanego społeczeństwa.

* * *

Kilkadziesiąt lat temu w Kanadzie, aby kupić dom, konieczna była wpłata czasem nawet 50 proc. wartości, a udzielana przez bank pożyczka hipoteczna była amortyzowana na 10 lat.

Aby kupić dom, trzeba było najpierw nań oszczędzać. To ograniczało liczbę chętnych. Domy nie były bardzo drogie. Przeciętny robotnik fabryczny (wtedy jeszcze były tutaj fabryki) mógł – przez kilka lat wyrzeczeń – zaoszczędzić na wpłatę własną, a następnie przez 10 lat nieruchomość spłacić, stając się jej pełnoprawnym właścicielem. Tak było w rodzinach wielu nowych imigrantów. Po spłacie pierwszego domu zazwyczaj decydowano się na zakup drugiego, potem trzeciego – na inwestycję – na dochód z lokatorów, dla dzieci.

Przed emeryturą ów przykładowy robotnik fabryczny miał do dyspozycji realny kapitał w postaci ziemi i nieruchomości.

Tak wyglądało dorabianie się majątku wielu zwykłych ludzi.

W tamtych czasach pieniądz był jeszcze czymś realnym i przeważnie miał częściowe pokrycie w złocie. Pieniędzy nie tworzono z niczego i banki pożyczały ostrożnie i pod duży zastaw. Zarabiały jednak średnio na jeża, a chciały więcej.

W interesie kierowników systemu finansowego było zwiększenie wysokości pożyczanej kwoty przy jednoczesnym zmniejszeniu lub utrzymaniu ryzyka pożyczania. Zmniejszono więc wymaganą kwotę wpłaty własnej.

To po pierwsze, po drugie zaś, rozłożono spłaty na dłużej, pojawiła się amortyzacja 15-, 18-letnia, potem 20-letnia, 25-letnia, a ostatnio nawet 35-letnia. To zwiększało ryzyko, w związku z czym zaczęto ubezpieczać pożyczki – jako element miesięcznej spłaty pożyczki pojawiła się rata za ubezpieczenie.

Zmiany te były w interesie banków, firm ubezpieczeniowych, a także państwa.

Przeciętnemu Kowalskiemu przetłumaczono, że leży to także w jego interesie. To nic, że łącznie za pożyczone pieniądze będzie pracował dwa czy trzy razy tyle co kiedyś. Kluczem jest tu natychmiastowa gratyfikacja. Po co oszczędzać 5 czy 10 lat?! Dom damy ci już dzisiaj – już od zaraz możesz mieć piękny ogródek. Bank pożyczy ci 95 proc., albo nawet 100 procent potrzebnej kwoty. Przecież masz jedno życie i trzeba z niego korzystać…

Dzięki takiemu ustawieniu systemu, na rynek nieruchomości wpuszczona została cała liczna grupa nowych klientów, potęgując popyt. Koła koniunktury w budownictwie zaczęły szybciej furkotać, cała gospodarka przyspieszyła. Przy okazji zaś ceny nieruchomości poszybowały jak balonik, co jeszcze bardziej ucieszyło banki. No i polityków, gdyż do państwowej kasy spływać zaczęły wyższe podatki naliczane od wartości nieruchomości. Wzrost wartości nieruchomości wywołany przez dodatkowy popyt i ułatwienia kredytowe umożliwiły też bankom udzielanie wyższych kredytów komercyjnych pod nagle drożejące domy.

Kolejne grupy drobnych ciułaczy zainteresowały się zastawianiem swego realnego majątku – spłaconych nieruchomości, w celu uzyskania pożyczek na zakup kolejnych.

Oszczędzanie stało się passe – powstało nowe ogólnokrajowe kasyno – fundament nowej gospodarki. Problem, że wszyscy grają w nim na zwyżkę. Wielu wygrywa, jednak dla przeciętnego Kowalskiego sytuacja zmieniła się nie do poznania.

Dzisiaj młody, wchodzący w życie człowiek słyszy: nie oszczędzaj, kupuj dom! To nic, że nie masz pieniędzy – bank ci pożyczy – bank odpowiednio rozłoży spłaty i zamortyzuje pożyczkę – powiedzmy na 35 lat. Do domu możesz wprowadzać się od zaraz.

Oczywiście, na pełnoprawne posiadanie szanse są marne – być może kiedyś przed emeryturą. Ale przecież nie o to chodzi, żeby spłacić – a o to żeby zarobić!

W ten sposób zamiast budowania solidnych trwałych fundamentów powszechnego bogactwa, stwarzamy miraż wygranej w nieruchomościowym kasynie. Wygrywamy na papierze, bo ceny domów pną się w górę. Narodowa tragedia zaczyna się, gdy iść przestają; kiedy tracimy pracę, kiedy przychodzi kryzys… Wówczas nagle okazuje się, że dom, pod który wzięliśmy 300 tys. dol. pożyczki, staniał do 250 tys. dol. – z narodu właścicieli stajemy się narodem ludzi z gołymi pupami – proszę zapytać w USA.

Kiedy ruletka zatrzymuje się w złym miejscu, ludzie porzucają domy, banki wyciągają rękę po pieniądze podatników… Tych samych, którzy właśnie przestali płacić podatki, wyrzuceni z domów, a państwo zaczyna pożyczać na bieżące wydatki. Pół biedy, jeśli może samo tworzyć nowy pieniądz z niczego.

To wszystko za sprawą prostego psychologicznego chwytu; rzeczy możesz mieć bez pracy już dzisiaj – zapracujesz na nie jutro. Oczywiście oddając znaczną porcję swej pracy za tę uprzejmość. Komu? No właśnie.

Chwytu, który z uwłaszczonych posiadaczy przez dwa pokolenia uczynił niewolników kredytu, a z państw mlekiem i miodem płynących, bankrutów szukających ratunku w iluzji pustego pieniądza, który przekształcił system twardych walut w rozpaczliwe nalewanie z próżnego w próżne czegoś, co symbolizuje pieniądze.

Państwa Zachodu desperacko szukają wyjścia, aby uniknąć załamania.

Każdy kryzys powoduje transfer bogactwa. Obecny wieloletni strukturalny kryzys systemu finansowego napełnił realnym majątkiem kieszenie miliarderów i zubożył średniaków niczym w republice bananowej. Klasa średnia, niegdyś klasa posiadaczy, stała się klasą niewolników kredytu motywowanych do wyrobniczej pracy mirażem symbolicznego pieniądza.

Autor: Andrzej Kumor
Źródło: Goniec


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

24 komentarze

  1. ManiekII 22.12.2010 15:45

    Za taką bezmyślną politykę teraz płacą wszyscy i Amerykanie i Europa. Ktoś może zadać pytanie kiedy wyjdziemy z kryzysu – odpowiedź jest jedna kiedy Amerykanie i Europejczycy spłacą swoje długi co w kryzysie nie jest takie łatwe. Co do nowych mieszkań to w zachodniej europie przed kryzysem zakup mieszkania od dewelopera w “gotówce” kosztowało jedną trzecią taniej bo reszta to koszty bankowe i pośredników.

  2. Raptor 22.12.2010 15:50

    Nieustanny kryzys (zawsze w jakimś miejscu świata lub segmencie gospodarki) jest jedną z właściwości tego systemu, a długów nie da się już spłacić… można tylko anulować albo wydrukować sobie pieniądze na ich spłacenie.

  3. -chris 23.12.2010 11:28

    po pierwsze, być może kiedyś ‘kryzys’ był zjawiskiem przez nikogo niepożądanym. Nie wierzę, że dzisiaj też tak jest. Raczej jest to już zjawisko sterowane i kontrolowane. Właśnie w celu dalszej polaryzacji bogactwa.
    po drugie – proszę rozróżniać ‘pieniądz’ od ‘środków płatniczych’. Pieniądz, to był kiedyś – kiedy miał pokrycie w złocie. Teraz – jest to umowny środek, który – jak się głęboko zastanowić – jest ‘remote control’, rodzajem pilota, którym ktoś steruje Twoją zdolnością regulowania Twoich zobowiązań, niestety tych długoterminowych też. Od czasu do czasu ją wyłącza i zabiera to wszystko, czego opłacić już nie jesteś w stanie.
    Dobre, co?

  4. -chris 23.12.2010 11:30

    i jeszcze jedno. Będę powtarzał do znudzenia.
    NIC NIE JEST TAKIE JAK ZWYKLIŚMY UWAŻAĆ.
    zastanów się nad tym głęboko czytelniku.

  5. maciejex 23.12.2010 13:46

    Pytanie jest tylko takie – czy autor poprawnie nazwał obecną epokę kapitalizmem? Mi się wydaje że to jakiś lichwiaryzm jest. I niech upadnie jak najszybciej.

  6. Obi-Bok 23.12.2010 15:01

    Cytat: “Pieniądz stał się jednym z elementów systemu manipulacji zachowaniem ludzi w celu uzyskania względnego pokoju społecznego przy jednoczesnym utrzymaniu hierarchii elit i tworzeniu iluzji własności wśród szerokich rzesz sterowanego społeczeństwa”. 100% racji!
    Takie pojęcia jak “dług”, “zobowiązanie” czy “kredyt” to współczesne łańcuchy na naszych szyjach. Wmówiono nam, że pieniądz jest ekwiwalentem życia – ba, obecnie nawet przewyższa wartość samego życia (przede wszystkim dlatego, że trudno tą wartość skwantyfikować w sposób bezpośredni). Kiedyś zniewalano mieczem, dziś DŁUGIEM. I jest to dalece bardziej efektywna metoda, ponieważ towarzyszy jej ZGODA i ‘zrozumienie’ niewolnika dla swojej niewoli (!)
    A ja uparcie twierdzę, że ludzkość może funkcjonować BEZ tej rzeczy. Dystrybucja zasobów oparta na pieniądzu jest ARCHAICZNA z punktu widzenia poziomu naszego zaawansowania technologicznego! Kurczowe trzymanie się tej rzeczy jako ‘centrum’ naszego systemu społecznego, oznacza poparcie dla cierpienia, zniewolenia i morderstw. Oznacza zgodę na odmawianie potrzebującym niezbędnych zasobów dla ich przeżycia (wody, pożywienia, schronienia), zmuszaniem ludzi do niewolniczej pracy (przede wszystkim kraje rozwijające się i tzw. kraje trzeciego świata) i poświęcania swoich żyć na ołtarzu pieniądza. Ta rzecz stała się “wymówką” i “usprawiedliwieniem” (!) wrogiej i destrukcyjnej postawy względem Drugiego Człowieka. Tłumaczy się pieniądzem (a konkretnie jego brakiem) zasadność cierpienia milionów rodzin i tysięcy dzieci umierających codziennie z głodu na całym świecie. Pieniądz stał się “psychicznym wytrychem”, który podobnie jak “spowiedź i pokuta” fałszywie “oczyszczają” ludzkie sumienia, nie zmuszając do żadnej refleksji, a w jej następstwie Zmiany. Pieniądz do tego stopnia otumania ludzi, iż nie są oni w stanie wyobrazić sobie świata bez tej rzeczy, ani nawet podjąć rzeczowej dyskusji na ten temat (!) To kalectwo umysłowe (rozmiary tego zjawiska i jego powszechność upoważniają moim zdaniem do takiego określenia) uwypukla się szczególnie, gdy ludzie zapytani o świat bez pieniądza pytają: “No ale co ja będę robił(a)”?!!!? Wizja braku konieczności uganiania się za pieniądzem doprowadza wiele osób do bezradności, braku motywacji i zagubienia. Pieniądz zniewolił nas nie tylko w naszym działaniu, ale również i w MYŚLENIU. Ja proponuję zacząć ‘detoksykację’ od odpowiedzenia sobie na proste z pozoru pytanie: “Co robiłbym/robiłabym w świecie, gdzie nie występowałby permanentny niedobór zasobów i nie musiałbym/musiałabym poświęcać swojego życia dla pieniądza (praca)?”. Proponuję poważną i drobiazgową zadumę nad sobą samym, swoim życiem i tym, czego od naszego życia oczekujemy, czego dla siebie Pragniemy. Odpowiedź na to pytanie nie tylko może pozwolić człowiekowi poznać lepiej samego siebie, ale również odnaleźć w sobie inną motywację, niźli tylko ta oparta na “chęci POSIADANIA”.

  7. Raptor 23.12.2010 18:12

    No właśnie, niedobór istnieje… ale z powodu obecnego zarządzania. W krajach zachodnich, Chinach itp. nadprodukcja (potencjalna, związana z możliwościami produkcyjnymi lub realna, wiążąca się z marnotrawstwem), a np. w Afryce ciągłe niedobory wynikające z braku zainteresowania rozwojem pewnych regionów. Poza tym na rynku celowo utrzymuje się niedobory pewnych surowców/produktów, żeby utrzymywać zarobek na odpowiednim poziomie, czyli w dużej mierze niedobór wynika z samego dążenia do zysku (czyli wypaczonego światopoglądu). Niedobór generuje się również poprzez tworzenie produktów (i technologii produkcji) mocno wadliwych, które dzięki określonemu, dość krótkiemu okresowi przydatności generują ciągłość zysków… często jest to tak rzucające się w oczy, że chce się krzyczeć, ale monopol nie bardzo jest zainteresowany usprawnianiem, wręcz agresywnie to uniemożliwia.

    To czy będzie niedobór, czy nadmiar zależy od założeń systemowych i projektu rozwoju. W przypadku chronicznego niedoboru pieniądź jest konieczny (albo i nie, jeśli jest jakiś system barterowy), w przypadku obfitości pieniądz staje się zbędny (może być sobie jako dodatek, który można spożytkować na cele bardziej ekskluzywne, bo wiadomo, że każdy nie może mieć wszystkiego).

    Pozdro.

  8. Raptor 23.12.2010 18:18

    P.S.
    Tak na marginesie, dyskusje na temat produkcji, organizacji handlu, dystrybucji dóbr, pieniądza itd. sprowadzają się zwykle do polityki, lecz problem w tym, że to w ogóle nie są sprawy polityczne (teatralne) ale logistyczne i techniczne. Tymczasem wszyscy schodzą szybko na głupie paplanie o systemach politycznych i partiach (chyba tak łatwiej)… stąd zupełnie nic nie wynika, bo polityka to kolejny biznes (też generujący niedobory dla swoich celów)… równie dobrze można sobie pogadać o pogodzie albo o sporcie.

  9. Obi-Bok 23.12.2010 18:54

    Drogi Realisto “niedobór zasobów” jest KREOWANY za pomocą pieniądza. Tym, co jest w niewystarczającej ilości dla wszystkich nie są ‘zasoby’ a pieniądz właśnie. Polecam prześledzić ciekawą dyskusję na temat ‘gospodarki niedoboru’: http://prawda2.info/viewtopic.php?t=3651

    Idea “posiadania” jest nierozerwalnie związana z niedoborem. Pomiędzy ludzi i zasoby ‘wciśnięto’ pieniądz i od niego uzależniono dostęp ludzi do potrzebnych im zasobów. Zaobserwuj proszę co dzieje się z żywnością w hipermarketach dla przykładu, gdy nie uda się wszystkiego “sprzedać” – ta żywność jest NISZCZONA. Podobnie nakładane przez UE “limity produkcji rolnej” nie są podyktowane potrzebami ludzkimi a dbałością o określone ceny produktów na rynku i ‘interesami’ (finansowymi oczywiście) producentów rolnych należących do krajów UE. W centrum współczesnego świata nie znajduje się człowiek i jego potrzeby ale PIENIĄDZ. Jest on podstawą do obierania ludziom prawa do życia. W tym świecie nie masz prawa żyć, jeżeli nie jesteś w stanie generować pieniądza. Jeżeli w tej ‘sztuce’ okazujesz się być nieproduktywny, definiuje to twoją wartość i twoje możliwości niemal w każdej sferze życia. Przy odrobinie “szczęścia” ktoś postawi dla ciebie kontener na obrzeżach miasta…
    Ja nie mam gotowych rozwiązań wszystkich problemów. Wiem jednak, że obecny kierunek w którym podąża świat jest niewłaściwy i katastrofalny dla setek milionów osób. Połową sukcesu w ramach zmiany tego będzie moim zdaniem uświadomienie sobie, że można świat zorganizować inaczej – że jest alternatywa dla obecnego systemu. Aby to jednak osiągnąć trzeba dołożyć starań, aby w swoim procesie myślowym wyeliminować ‘pieniądz’. On narzuca w myśleniu arbitralnie pewne określone zależności, motywacje oraz konsekwencje działań (nieustannie kwantyfikowanych i przeliczanych na pieniądz). Myślenie “co mogę zyskać” jest myśleniem mającym swoje uzasadnienie tylko w tym systemie pieniężnym i sprowadza ludzką motywację na jeden z najniższych, wyobrażalnych poziomów. Niestety współczesny nam system podtrzymuje takie postawy i wzorce myślenia/motywacji – mało tego – nawet je gloryfikuje za pomocą narzędzi masowej propagandy (media korporacyjne, filmy).
    I zgadzam się z Raptorem – nikt nawet nie próbuje rzeczowo dyskutować na ten temat. Realne problemy ludzkie zastępuje się takimi tworami jak polityka, na które i tak większość ludzi nie ma żadnego wpływu. Kiedyś “polityk” był ‘reprezentantem’ społeczeństwa. Dziś jest już ‘tylko’ politykiem.

  10. Raptor 23.12.2010 19:42

    Postawa ludzi wobec pieniądza wynika głównie z indoktrynacji, która wpaja za młodu obraz świata, gdzie wszystkiego brakuje i tylko ciężką pracą, konkurencyjnością na rynku, oszustwem itp. można sobie wywalczyć coś dla siebie. Nie wspomina się przy tym, z czego to wynika (z jakiej organizacji gospodarczej i kto to ustawia – bo przecież ktoś edukację, czyli musztrę przed wypchnięciem na rynek konsumpcyjny, musi fundować) ani, że może to działać zupełnie inaczej. Wszelkie idee innej organizacji oblepia się znakiem ostrzegawczym “komunizm”, “socjalizm”, “totalitaryzm”, “utopia” itd. zupełnie nie wnikając w szczegóły (te “alternatywy”, które zaistniały, to w rzeczy samej zły przykład, bo różniły się od reszty tylko nazwą ideologią i rygorami). Przy takim zastraszaniu ciężko, żeby ktoś przy zdrowych zmysłach mógł z czystym sumieniem choćby pomyśleć o alternatywach.

    Czym za młodu się nasiąknie, to już zostaje.

  11. Ciemnogrodzianka 23.12.2010 21:10

    Proszę wybaczyć- nie przeczytałam ani artykułu, ani komentarzy.Temat jest w zasadzie znany,gdyż wałkuje się go w różnych mediach. Co sensownego mogłabym w tej sprawie powiedzieć? Być może rzeczywiście jesteśmy świadkami naturalnego upadku kapitalizmu, ale..trzeba by zastanowić się, czy jest to “śmierć naturalna”, czy też wymuszona przez rozdęty do gigantycznych rozmiarów – etatyzm ? Zdaje się, że jeszcze na pocz. XXw, a na pewno w wieku XIX w USA obowiązywały obywateli podatki ok. 6%. Z powodu I wojny świat. postanowiono je zwiększyć, ale tylko na okres wojny… Ale, podatku nie zniesiono po wojnie, przeciwnie zaczęto dobierać się do skóry obywateli na masową skalę. W tym też okresie porzucony parytet złota, dopuszczając drukowanie pustych pieniędzy. Przekręt ten dał znać o sobie już podczas pierwszego kryzysu 1929 r. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam i przedstawiłam, skomplikowaną , jak dla kobiety, tematykę finansowo- gospodarczą. Wiadomości czerpię ze środowiska mediów skupionego wokół p. Korwina-Mikkego.

  12. Sebek 23.12.2010 22:09

    Ciesze się, że są osoby, które potrafią myśleć i doskonale wiedzą, że nie jest to upadek kapitalizmu, tylko właśnie idealne pokazanie tego jak to się dzieje z gospodarką, gdy nie ma w niej wolnego rynku, a zamiast tego mamy rządowe sterowanie, czyli etatyzm.

    A Ty Obiboku chyba za dużo się naoglądałeś drugiej części Zajtgajsta…

  13. Raptor 23.12.2010 22:34

    Nie przypuszczam by banki i korporacje były rządowo sterowane, jest wręcz odwrotnie. Ale władza jest od tego przecież, by można na nią zwalać różne rzeczy i prosić o pomoc, gdy źle się dzieje. Władza to tylko taki przedstawiciel handlowy… dużo obiecuje, ale nie on rozdaje karty.

  14. Raptor 23.12.2010 22:45

    Czyli chodzi mi o to, że nawet, gdyby powstał wolny rynek, o którym marzysz, nie pozbędziesz się manipulacji nim, póki ta prawdziwa władza pod postacią monopoli emituje pieniądze, zarządza długiem i dyktuje warunki.

  15. Sebek 23.12.2010 22:53

    Ale na wolnym rynku powstanie monopoli jest niemożliwe. Monopole istnieją, bo istnieje władza, która nadaje licencje na monopole.

  16. Trinollan 23.12.2010 22:57

    @Sebek
    Powstanie monopoli jest niemożliwe, bo…? Czy starasz się tu uparcie trzymać stricte definicji monopolu całkowitego czy też rozumiesz skrót myślowy monopol – olbrzymia przewaga na rynku, skrajnie utrudniająca start konkurencji w danej branży?

  17. Raptor 23.12.2010 23:18

    Sebek, monopole istnieją i pojawiają się wszędzie, gdzie zachodzi zjawisko konkurencji, czyli uzyskania przewagi nad przeciwnikami, to naturalny mechanizm ludzki w sytuacji potrzeby przetrwania (nie ma jak z ym walczyć), niektóre trwają wiekami. I właśnie nie chodzi tutaj o zwykłe monopole producentów jakiegoś dobra, czy usługodawców, ale o organizacje zarządzające walutą, które zasadniczo są jedną wielką instytucją z różnymi “markami”, ale o ujednoliconej polityce. Powiązania sięgają zbyt głeboko i tradycje są zbyt mocne żeby dało się w obrębie systemu, którym zarządzają wprowadzić jakikolwiek wolny rynek. Jest to idea szczytna i pewnie by jakoś funkcjonowała, ale niemożliwa do zrealizowania w obecnym środowisku. Jeśli człowiek chce wolnego rynku, czy wolnego czegokolwiek, to musi sobie to od nowa zbudować, na innych zasadach.

    Pozdro.

  18. Sebek 23.12.2010 23:40

    Powstanie monopoli jest niemożliwe, bo taki monopol nigdy nie zadowoli wszystkich ludzi, co spowoduje, że powstanie konkurencja, która będzie się podobała tej reszcie. A olbrzymia przewaga na rynku to nie jest monopol. Nie mieszaj. To, że istnieją te przewagi na rynku to rzecz całkowicie normalna.

    @Raptor kompletnie nie rozumiem twojego pierwszego zdania. Przecież to właśnie tam gdzie nie ma konkurencji jest monopol. Jak więc możesz mówić, że to właśnie konkurencja powoduje monopole?

    I ja wiem, że ci na górze nie chcą wolnego rynku. To jest oczywiste. Dlatego trzeba jak najgłośniej i jak najwięcej mówić o tym, że jest to jedyne dobre rozwiązanie, nawet jeśli jest bardzo trudne do osiągnięcia. A takie jest, bo “wszyscy” tak mówią.

  19. Raptor 23.12.2010 23:55

    @Sebek: “Jak więc możesz mówić, że to właśnie konkurencja powoduje monopole?”

    Witamy w świecie paradoksów 😉
    Nie wiem jak można to prościej ująć, żeby było czytelne. Może na analogii dzieci w szkole – kto przebywa w towarzystwie silniejszych, ten wygrywa z konkurentami.
    To dość proste i intuicyjne spostrzeżenie, które można zaobserwować wszędzie w środowisku konkurencji, nie tylko między samymi ludźmi, ale również w zamierzchłych i mniej zamierzchłych czasach, kiedy ludzie łączyli się w silne grupy, by wspólnie stawiać czoła przeciwnościom (prowadzić biznes) i zmieniać układ terytorialny (zapełniać coraz większe połacie rynku). Generalnie jest to normalne i powszechne, tylko motywacja w dzisiejszych czasach jest mało zdrowa, bo chodzi o kontrolę i zysk.

  20. Obi-Bok 23.12.2010 23:57

    Sebek, czy poza tą ‘wrzutą’ jesteś w stanie odnieść się do tego co napisałem w bardziej rozbudowany sposób? Czy skutki systemu opartego na pieniądzu, które opisałem (i wszystkie inne, które możesz sobie dopowiedzieć) nie są dla ciebie – przynajmniej – niepokojące? Czy twoim zdaniem system opary na pieniądzu jest jedynym, możliwym rozwiązaniem na które stać ludzi? I proszę nie opowiadaj mi o barterze, bo jest to cofanie się a nie krok do przodu, o którym ja pisałem.

  21. Trinollan 24.12.2010 00:31

    W takim razie, Sebek, dalsza polemika jest zbędna, bo coś, co jedni nazywają monopolem firmy i zjawiskiem vendor lock-in, Ty nazywasz zdrową, kapitalistyczną olbrzymią przewagą, a cała dyskusja rozbija się o nazewnictwo.

  22. Sebek 24.12.2010 01:16

    @Obi-bok piszesz takie brednie i do tego ogólniki, że tu się nie ma do czego odnosić za bardzo. ale niech będzie. Piszesz:

    “Pomiędzy ludzi i zasoby ‘wciśnięto’ pieniądz i od niego uzależniono dostęp ludzi do potrzebnych im zasobów.”

    A ja ci odpowiadam, że nikt ludziom nie wciskał tych pieniędzy tylko sami je sobie wymyślili. Tobie pewnie pieniądz się kojarzy tylko z tym co masz w portfelu, ewentualnie na koncie, ale pieniądzem może być dosłownie wszystko. Pieniądz w relacjach międzyludzkich musi istnieć. Bo jeśli go nie będzie to powrócimy do barteru, bo ludzie jakoś muszą się wymieniać. No chyba, że ty marzysz o tym, żeby ludzie sobie dobrowolnie dawali jeden drugiemu to co mają, ale wtedy to nie ja mówię o rzeczach niemożliwych tylko ty bajki opowiadasz.

    @Trinollan, vendor lock-in nie musi występować tylko u monopolisty. Firmy stosują takie zabiegi, żeby uzależnić od siebie klienta i żeby nie przeszedł do konkurencji i tyle. I to, że firma stosuje takie zabiegi nie oznacza, że będzie zawsze to robić, bo bardzo szybko może to się obrócić przeciwko niej, a konkurencja ich zniszczy.

  23. Obi-Bok 24.12.2010 01:32

    Sebek – “ludzie jakoś muszą się wymieniać”, “ty marzysz o tym, żeby ludzie sobie dobrowolnie dawali jeden drugiemu to co mają” – tylko tymi dwoma cytatami mi odpowiedziałeś. Nie dość, że nie zrozumiałeś o czym pisałem, to jeszcze pokazałeś mi, że nie potrafisz wyjść poza myślenie w kategoriach “posiadania”.

  24. Sebek 24.12.2010 02:06

    Aha, czyli ty chcesz znieść własność prywatną tak? Nie żebym cię nazywał marksistą, no ale jak nic się w niego wpisujesz.. Zresztą cały ten zajtgajst to jakiś lewacki bełkot.

    Jak ty sobie wyobrażasz funkcjonowanie ludzi bez posiadania? Bo nie sądzę, żeby znalazło się wielu, którzy będą na wyższym lewelu poznania i będą potrafili się wyzbyć własności prywatnej na rzecz społeczeństwa.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.