Liczba wyświetleń: 526
W Warszawie, nie do końca wiadomo z jakiego powodu, kampanię wizerunkową prowadzi Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej. Złośliwi twierdzą, że to on był namaszczony w partii jako następca Rafała Trzaskowskiego na prezydenta stolicy, a że uśmiechnięci byli pewni zwycięstwa w wyborach prezydenckich, to kampanię w Warszawie zamówili z wyprzedzeniem.
Według informacji przekazanych przez posła Prawa i Sprawiedliwości Pawła Jabłońskiego, Platforma Obywatelska miała przygotowany szczegółowy scenariusz na wypadek zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich. W ramach tych planów Michał Szczerba miał zostać wskazany jako następca obecnego prezydenta Warszawy. Trzaskowski wybory jednak przerżnął, więc pozostaje – na nieszczęście Szczerby – włodarzem stolicy.
Jabłoński twierdzi, że politycy Koalicji Obywatelskiej byli na tyle pewni sukcesu swojego kandydata, że „zamówili z wyprzedzeniem kampanię za pieniądze z Parlamentu Europejskiego”. Każda grupa polityczna w PE dysponuje określonym limitem środków finansowych przeznaczonych na działania informacyjne, które w tym przypadku miały być wykorzystane pod pretekstem promocji funduszy unijnych dla Warszawy.
Kontrowersję budzi sposób finansowania kampanii promocyjnej Szczerby. Zgodnie z zarzutami posła PiS, środki pochodzące z Parlamentu Europejskiego zostały przeznaczone na cele, które w rzeczywistości miały charakter przedwyborczy, a nie informacyjny o funduszach UE.
Po przegranej Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich organizatorzy kampanii stanęli przed dylematem. Jak wskazuje Jabłoński „mogliby kampanię wycofać, odzyskując część pieniędzy – ale ktoś się zorientował, że wtedy audytorzy finansowi w Parlamencie Europejskim mogą to zauważyć i uznać za próbę oszustwa”. „Przepalają właśnie gigantyczne środki – niby na informowanie o funduszach UE – a tak naprawdę na kampanię do wyborów, które się nie odbędą” – podsumował Jabłoński.
Dziennikarz Marcin Dobski dodaje, że czystym przypadkiem reklamy Szczerby pojawiają się na nośnikach Warexpo, na których to zarabia Michał Marcinkiewicz, bliski współpracownik Rafała Trzaskowskiego.
Ze Szczerby i jego kampanii drwi wielu polityków. Konrad Berkowicz z Konfederacji zasugerował wycofanie reklam i zwrócił uwagę na pewną oczywistość, której być może nie dostrzegł Szczerba. „Nie będzie Pan prezydentem Warszawy” – napisał.
O kampanii, której przecież formalnie nie ma i nie będzie, Szczerby plotkuje się od kilku dni. Sam zainteresowany nie mógł już dłużej milczeć i wydał krótkie oświadczenie, w którym zapewnia, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i pieniądze na reklamy, których głównym przesłaniem jest jego twarz, będą przepalane nadal.
Autorstwo: KM
Źródło: NCzas.info
He he, a ja się zastanawiałem o co tu chodzi. I dlaczego wszędzie widzę tę facjatę, przywodzącą na myśl niezbyt lotnego, ale za to niewiarygodnie cwanego szczura. A swoją drogą ciekawe czy ktoś się zainteresował, u kogo te plakaty zostały zamówione. I czy przypadkiem właścicielem lub współwłaścicielem firmy plakaciarskiej nie jest właściwy znajomy odpowiedniego królika 😛
Wolą przepalić hajs niż go oddać, drukując plakaty które za chwilę i tak zostaną odpadem.. bardzo „ekologiczne”. A prawda jest taka że KO jest politycznym trupem.