Liczba wyświetleń: 360
Kandydaci w wyborach prezydenckich w Polsce rywalizują w debatach transmitowanych przez telewizję. Prezentują znacznie różniące się wizje przyszłej polityki państwa oraz jego relacji z Ukrainą. Burmistrz Warszawy, Rafał Trzaskowski, reprezentujący premiera Donalda Tuska z koalicji proeuropejskiej, skonfrontował się z prawicowym historykiem, Karolem Nawrockim, popieranym przez polskich konserwatystów z partii Prawo i Sprawiedliwość. Obaj kandydaci przeszli do drugiej rundy wyborów, uzyskawszy najwyższe notowania w zeszłym tygodniu. Aktualnie walczą o poparcie przed nadchodzącym rozstrzygnięciem w kolejnym tygodniu.
Dwugodzinna debata skupiała się głównie na polityce zagranicznej, w szczególności na relacjach Polski z sąsiadującą Ukrainą oraz jej roli w Unii Europejskiej. Konserwatywny Nawrocki, mający kontrowersyjną przeszłość, scharakteryzował wybory jako publiczny osąd polityki aktualnego rządu Tuska. Trzaskowskiego potraktował jako jego zastępcę. Trzaskowski odpowiedział, oskarżając Nawrockiego o pozorowanie swojej niezależności jako kandydata, ponieważ jego kampanię organizują i finansują osoby z Prawa i Sprawiedliwości.
Przytoczony cytat z wypowiedzi Trzaskowskiego ma potwierdzać zarzut zależności: „Mówi pan, że nie jest z PiS-u, ale ludzie PiS-u płacą i organizują pana kampanię. Jest takie angielskie powiedzenie, które powiada, że jeśli coś wygląda jak kaczka i kwacze jak kaczka, to jest to kaczka”.
W sprawie Ukrainy obaj kandydaci deklarują poparcie militarne dla tego państwa, aczkolwiek różnią się w szerszym podejściu do relacji. Nawrocki sprzeciwia się ukraińskiemu członkostwu w NATO i skrytykował import artykułów rolniczych z Ukrainy jako zjawisko, które wzburzyło polskich rolników. Trzaskowski określił to stanowisko jako typowe dla postawy Kremla. Stwierdził zarazem, że wsparcie Ukrainy jest nieodzowne w celu powstrzymania agresji rosyjskiej.
W sprawach krajowych obóz Trzaskowskiego przypomniał o dokonujących się reformach liberalnych dotyczących aborcji i LGBT. Rozwój tych zmian został zahamowany przez weto konserwatywnego prezydenta Andrzeja Dudy. Różnica w poparciu dla kandydatów jest niewielka, dlatego najbliższa niedziela w Warszawie zapowiada się jako dzień manifestacji poparcia dla kandydatów, wyrażonego w rywalizujących marszach.
Frekwencja wyborcza może przesądzić o tym, kto zostanie kolejnym przywódcą Polski.
Tłumaczenie: Jola
Na podstawie: „Times Now World”, YouTube.com
Źródło: WolneMedia.net