Liczba wyświetleń: 387
Nauczycielka ciągnięta za kucyk przez ucznia na oparcie krzesła. Uczniowie gryzą, biją i kopią swoich nauczycieli. Uczniowie grożą swoim nauczycielom lub rzucają wobec nich obelgi o charakterze rasistowskim i homofobicznym – taka jest rzeczywistość kanadyjskich szkół w prowincji Ontario.
Jak wynika z nowego raportu Uniwersytetu w Ottawie, opublikowanego w zeszłym miesiącu, ten rodzaj przemocy w miejscu pracy w szkołach na terenie Ontario jest w tej chwili tak częsty, iż osiągnął poziom kryzysowy.
„Musimy powszechnie zdawać sobie sprawę z tego, iż szkoły się zmieniły” – powiedział Chris Bruckert, profesor kryminologii i jeden z autorów badania.
Niedofinansowanie, przepełnione klasy, rosnące potrzeby uczniów, brak wsparcia, takiego jak psychologowie szkolni i malejąca liczba profesjonalnych usług medycznych, są winne wzrostowi poziomu agresji. Problem pogłębia niepewność żywnościowa, z którą walczy wiele rodzin, oraz inne stresory społeczno-ekonomiczne, według Darby Mallory, studentki studiów podyplomowych i współautorki raportu.
Raport zatytułowany Running on Fumes: Violence, Austerity, and Institutional Neglect in Ontario Schools (Jechanie na oparach: przemoc, polityka oszczędnościowa i zaniedbania instytucjonalne w szkołach w Ontario) powstał na podstawie ankiety przeprowadzonej wśród 6000 pracowników sektora edukacji w Ontario na temat ich doświadczeń związanych z przemocą w miejscu pracy w roku szkolnym 2022–2023.
67 procent respondentów doświadczyło co najmniej jednego aktu przemocy z inicjatywy ucznia, a 30 procent doświadczyło ponad 20 różnych aktów w ciągu roku szkolnego.
Ponadto 63 proc. respondentów stwierdziło, iż spotkało się z groźbą użycia siły fizycznej przez ucznia, a 23 proc. przyznało, iż w ciągu roku otrzymało groźby od uczniów co najmniej 20 razy.
Poprzednie badania przeprowadzone przez prof. Bruckerta i współpracowników pokazują, iż przemoc wśród studentów wzrasta w porównaniu z sytuacją sprzed mniej niż dekady.
W badaniu przeprowadzonym w 2018 r. badacze ustalili, iż 62 proc. nauczycieli szkół podstawowych doświadczyło co najmniej jednego aktu przemocy zainicjowanego przez ucznia. Do 2023 r. liczba ta wzrosła do 95 proc.
„Wielu nauczycieli odchodzi z zawodu z powodu przemocy i nękania, z którymi regularnie się spotykają” – mówi Heidi Yetman, prezes Kanadyjskiej Federacji Nauczycieli, organizacji non-profit reprezentującej ponad 370 000 nauczycieli szkół podstawowych i średnich oraz pracowników oświaty w całym kraju. „Sala lekcyjna nie jest bezpieczną przestrzenią roboczą”.
„Przemoc w klasie wpływa również na samopoczucie uczniów i ich zdolność do nauki” – stwierdza Yetman. „Wyobraź sobie, iż jesteś uczniem w klasie, którą trzeba ewakuować raz na dwa tygodnie z powodu konkretnego ucznia” – dodaje. „To ma ogromny wpływ na naukę. To ma ogromny wpływ na psychikę dzieci”.
Autorstwo: Andrzej Kumor
Źródło: Goniec.net
Lewicowy raj?
Młodzież teraz jest strasznie nieogarnięta. Większość z nich ma prawie zero zainteresowań (no, może poza klikaniem na telefonie, pisaniem o głupotach z psiapsiółami i lajkowaniem postów na fb/x/insta), zero jakichkolwiek praktycznych umiejętności, są agresywni i nieznośni. Dziewczyny i chłopaki co mają po 16 lat zachowują się mentalnie jak 10 latkowie. Jak w autobusie babka 80+ lat prosi o ustąpienie miejsca to albo olewają, albo robią to z nienawiścią w oczach jakby chcieli staruszkę zabić wzrokiem. Robią wszędzie wokół siebie pełno syfu, zostawiają śmieci, niszczą i dewastują. Jestem ogólnie przerażony tym co się dzieje z nimi i świadomością, że tacy ludzie będą kiedyś rządzić Polską. Może być tak że za 20 lat jak się dorwą do władzy to zatęsknimy (sic!) za kaczką jarkiem i kaczorem donaldem, ale obym się mylił. Ogólnie nie wszyscy tacy są, są jednostki ogarnięte i mają olej w głowie, ale to jest znaczna mniejszość. Polecam obejrzeć film ”Idiocracy” z 2006 roku, fajne i być może prorocze kino…