Kalendarium absurdu, festiwal żenady i show Stanowskiego

Opublikowano: 12.04.2025 | Kategorie: Polityka, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 1683

Z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem w hali sportowej w Końskich rozpoczęła się debata prezydencka, w której pytania zadawali przedstawiciele trzech stacji telewizyjnych: TVP, TVN i Polsatu. Wydarzenie od samego początku budziło liczne kontrowersje dotyczące zarówno formuły, jak i organizacji. Przyjrzyjmy się chronologii wydarzeń oraz komentarzom w trakcie i po debacie.

9 kwietnia 2025 (środa) – ogłoszenie debaty. Temat debaty w Końskich pojawił się dopiero dwa dni przed planowanym wydarzeniem, co wywołało pierwsze kontrowersje. Rafał Trzaskowski opublikował w serwisie „X” nagranie, w którym wyzwał jedynie Karola Nawrockiego, kandydata popieranego przez PiS, na debatę. Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej zaproponował, by spotkanie odbyło się w Końskich 11 kwietnia (piątek) o godzinie 20:00.

9-10 kwietnia 2025 – Spór o format debaty. Po ogłoszeniu przez Trzaskowskiego, Nawrocki odpowiedział, że jest gotów wziąć udział w debacie, ale pod warunkiem dopuszczenia do transmisji również innych stacji telewizyjnych poza TVP, TVN i Polsatem. Sztab Nawrockiego doprecyzował później, że chodzi o udział w debacie również stacji TV Republika i wPolsce24. Na ten warunek nie zgodził się sztab Trzaskowskiego.

W czwartek, 10 kwietnia, w siedzibie TVP odbyło się spotkanie przedstawicieli sztabów obu kandydatów z reprezentantami stacji TVP, TVN24 i Polsat News. Po spotkaniu telewizje przesłały sztabom proponowane zasady debaty. Jednocześnie narastała krytyka ze strony innych kandydatów, którzy nie zostali zaproszeni do udziału w debacie.

11 kwietnia 2025 (piątek) – dzień debaty. Godzina 18:00 – TV Republika, niedopuszczona do debaty na hali, zorganizowała własną debatę na rynku w Końskich, zapraszając zarówno Trzaskowskiego, jak i Nawrockiego. Trzaskowski nie skorzystał z zaproszenia, natomiast pojawili się: Karol Nawrocki, Szymon Hołownia, Marek Jakubiak, Krzysztof Stanowski i Joanna Senyszyn. Godzina 18:20 – Rafał Trzaskowski opublikował wpis, w którym stwierdził, że „przez szacunek dla innych kandydatów i przede wszystkim przez szacunek dla wyborców trzeba tę debatę rozszerzyć”. Było to de facto zaproszenie wszystkich kandydatów na debatę, która miała się rozpocząć zaledwie 1 godzinę i 40 minut później. Godzina 20:00 – planowany początek debaty w hali sportowej w Końskich. Są na niej tylko Trzaskowski i Biejat. Reszta wciąż debatuje w TV Republice. Przed godziną 21:00 – Faktyczny początek debaty w hali sportowej, w której wzięło ośmiu kandydatów: Rafał Trzaskowski, Karol Nawrocki, Szymon Hołownia, Magdalena Biejat, Joanna Senyszyn, Marek Jakubiak, Krzysztof Stanowski i Maciej Maciak. Wcześniej m.in. Sławomir Mentzen i Adrian Zandberg zapowiedzieli, że nie będą brali udziału w tym „cyrku”.

Kolejną kontrowersją związaną z debatą w Końskich była kwestia jej faktycznego organizatora oraz finansowania. Początkowo mówiono, że organizatorem są telewizje, a więc m.in. TVP. Eksperci prawni wskazywali, że TVP, pełniąca rzekomo misję publiczną, nie może przed pierwszą turą organizować debaty, w której uczestniczy (jak początkowo zapowiadano) tylko dwóch wybranych kandydatów. Ostatecznie TVP wydała komunikat, że nie organizuje debaty, co najwyżej produkuje sygnał. W eter poszła ostatecznie narracja, że organizatorem debaty jest sztab wyborczy Rafała Trzaskowskiego. Jednakże burmistrz Końskich w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” potwierdził, że najemcą hali na debatę była TVP. Sztab Trzaskowskiego twierdził zaś, że to oni zadbali o dostępność i wynajem sali w Końskich oraz zobowiązali się do wstępnego przygotowania przestrzeni, czyli m.in. przygotowania kotar i zabezpieczenia technicznego podłogi. Wspólna wersja najwyraźniej nie została ustalona.

Anna Frydrych-Depka, adiunkt z Katedry Prawa Konstytucyjnego na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, tak komentowała zamieszanie: „Jeśli telewizja zaprasza wszystkich kandydatów i wydarzenie ma charakter otwarty, to ma prawo je finansować. Problem pojawia się w momencie, gdy wydarzenie przyjmuje formę agitacji na rzecz jednego kandydata. Wtedy koszty powinien ponosić komitet wyborczy”.

Dziennikarz „Wirtualnej Polski” Patryk Słowik dodawał: „Mamy więc taką sytuację: organizatorem debaty jest komitet wyborczy kandydata Rafała Trzaskowskiego. Debata będzie więc, zgodnie z prawem, materiałem wyborczym komitetu. Część kosztów produkcji materiału wyborczego konkretnego kandydata poniesie TVP, bo istotnym elementem w produkcji jest hala, w której materiał będzie nagrywany”.

Inni eksperci prawni zwracali uwagę, że skoro organizatorem debaty był sztab Trzaskowskiego – jak sam sztab zapewniał – to powinny się pojawić specjalne oznaczenia, że to „materiał komitetu wyborczego Trzaskowskiego”. Oczywiście żadnego oznaczenia nie było, co stanowi złamanie obowiązku wynikającego z art. 109 par. 2 Kodeksu wyborczego. Oczywiście tylko w teorii, bo każdy jest świadomy, że Trzaskowskiemu i jego ludziom włos z głowy za tę szopkę nie spadnie.

Rozpoczęta z około godzinnym opóźnieniem debata rozgrzała komentatorów do czerwoności. Wyznawcy zarówno Trzaskowskiego, jak i Nawrockiego na bieżąco relacjonowali, jak to rzekomo świetnie idzie im kandydatom. Doszło nawet do absurdalnej sytuacji – kilku polityków ogłosiło zwycięstwo, poprzez specjalnie przygotowane grafiki, swojego kandydata w debacie jeszcze w trakcie jej trwania. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wpisy te zostały wcześniej zaplanowane i opublikowane w momencie, gdy debata miała się kończyć. Sęk w tym, że skoro wystartowała z opóźnieniem, to i znacznie później się skończyła, czego planujący wpisy ogłaszające zwycięstwo swojego kandydata nie przewidzieli.

Show na debacie skradł Krzysztof Stanowski, który zresztą od początku zapowiadał, że startuje po to, żeby ukazywać absurdy systemu. Podczas bloku energetycznego mówił m.in., że rządzący politycy są w stanie generować jedynie kłótnie, a nie są w stanie generować prądu, a on obiecuje elektrownię jądrową w co drugiej gminie. Na pytanie, czy zakazać sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych przyznał, że nie robi mu różnicy czy ktoś „robiący grilla w sobotę pojedzie po piwo do Lidla czy na stacje”, a jako pierwszą zagraniczną wizytę wybrałby Male (stolica Malediwów), bo ekolodzy twierdzą, że przez globalne ocieplenie miasto zostanie niebawem zatopione, więc trzeba spieszyć się z odwiedzaniem krajów znikających. Były zabawne przejęzyczenia, jak np. zaproszenie Trzaskowskiego, by jeździć „telekomunikacją miejską” w Warszawie. Senyszyn zaś stwierdziła, że startuje w wyborach prezydenckich po to, żeby miała na kogo głosować.

Wyłączając opinie partyjnych wyznawców, dominuje twierdzenie, że przegranymi debaty jesteśmy my wszyscy, bo jako społeczeństwo w takim cyrku – chcąc nie chcąc – uczestniczymy. „Wygląda na to, że największym przegranym cyrku z debatami jest TVP w likwidacji. Najpierw zorganizowało debatę tylko dla dwóch kandydatów, a na półtorej godziny przed jej rozpoczęciem doprosiło pozostałych kandydatów. Dwukrotnie łamiąc zasadę równego dostępu do czasu antenowego dla kandydatów. Jeśli komuś dziś pomogli mistrzowie strategii z Woronicza, to nie jest to z pewnością Trzaskowski” – skomentował debatę Marcin Palade. „Autor pomysłu końskiego eventu – kimkolwiek jest – chyba nie ma najlepszego dnia. A Rafał Trzaskowski ma najgorszy dzień w swojej kampanii” – ocenił Wojciech Szacki (Polityka Insight).

O krótkie podsumowanie pokusił się Łukasz Warzecha. „Zaczęło się od pułapki zastawionej przez pana Trzaskowskiego na pana Nawrockiego. Pułapka się nie udała, trzeba było błyskawicznie zmieniać koncepcję, ale kandydat KO nie wyszedł z tego obronną ręką. Na udział w debacie Republiki się nie zdobył, w debacie, którą zrobiły mu trzy telewizje, wypadł poprawnie, ale absolutnie bez rewelacji. Sztampowo. I na dodatek kilkakrotnie dostał bardzo mocne fangi od rywali” – rozpoczął.

Jego zdaniem zwycięzców debaty jest dwóch – Stanowski i Hołownia. „Po pierwsze – pan Stanowski. Byłem sceptyczny wobec jego udziału w wyborach i nie wycofuję swoich ówczesnych argumentów, ale po jego występach dzisiaj łagodzę swoją krytykę, bo jego stańczykowski głos okazał się cenny i celny, momentami bardzo celny. Po drugie – pan Hołownia, który częściowo wrócił do gry, stanął też do starcia zorganizowanego przez Republikę i – trzeba przyznać – w jakiejś mierze postawił się w miejscu, które hipotetycznie zajmowałby pan Mentzen, gdyby tam był. Po paru godzinach rewiduję nieco mój początkowy pogląd – nie mam już tak wysokiej pewności, czy decyzja kandydata Konfederacji, żeby nie jechać do Końskich, była trafiona. Zobaczymy w sondażach. Być może jednak pan Mentzen mógł tam coś ugrać. Pan Nawrocki wypadł lepiej, niż wypadał wcześniej. Był retorycznie sprawny, starał się – na ogół skutecznie – unikać ciosów, zachowywał spokój. Wciąż jednak jakoś tu czegoś brak. Jest lepiej, niż było, ale nadal jest sztucznie. Pani Senyszyn dawała rys humorystyczny, prezentując swoje antyklerykalne obsesje. Pani Biejat – standardowe lewackie brednie. Zaskakująco niezły był momentami pan Marek Jakubiak, choć nierówny. Jego postulat, żeby ustalać minimalną cenę alkoholu, to jakiś odpał. No i pan Maciak – jakiś kompletny kosmita. Nie wiem, skąd on wytrzasnął te 100 tys. podpisów. Może mu z układu Aldebarana przywieźli. Czy ten dzień coś zmieni sondażowo i wyborczo? Mam wątpliwości, ale może się mylę. Teraz najbardziej prawdopodobne wydaje mi się, że może lekko zbudować pana Nawrockiego kosztem pana Mentzena” – przeanalizował na szybko Warzecha.

Autorstwo: KM
Źródło: NCzas.info

image_pdfimage_print

TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. Stanlley 12.04.2025 22:56

    Kto oglądał debatę to wie że największym przegranym jest Hołownia. Facet kompletnie nad sobą nie potrafi panować, łatwo do sprowokować…

    Wiecie… mam wrażenie że Maciej Maciak wiedział jak sprowokować Hołownię tak by ten stracił panowanie nad sobą…. cóż… Hołownia pokazał że się nie nadaje na poważne stanowiska – osoba która traci panowanie nad sobą raczej powinna się leczyć niż piastować stanowiska…

  2. Grohmanon 13.04.2025 14:13

    Hołownia wypadł najlepiej akurat. Gościu ma doświadczenie w mediach, wie co i jak mówić, aby kupować sobie przychylność ludu. A czym są debaty właśnie jak nie popisami umiejętności oratorskich i próbami PRZEKONANIA do swojej osoby potencjalnych wyborców.
    Jego wiarygodność jednak ostatnimi czasy mocno ucierpiała, co słusznie zauważył jeden z uczestników. Swoją drogą upewniłem się, że jest to człowiek Tuska – zadał dwa pytania Trzaskowskiemu, które umożliwiły temu pokazanie się w dobrym świetle. Zrobił to z pełną premedytacją.

    Oczywiście całe show było skrojone na ring PO-PISowy, reszta miała robić za tło i faktycznie tak było. Stanowski jedyny wywarł na mnie dobre wrażenie. Choć pajacuje to najbardziej treściwie gadał. Biejat, Nawrocki i Trzaskowski widać, że są postaciami politycznymi, za którymi stoją sztaby specjalistów i są przygotowani do danych tematów.

    Maciak z kolei, mój osobisty kandydat wypadł w moim odczuciu fatalnie. I piszę to z bólem serca, gdyż wspieram tę osobę. Nie zamierzam się pastwić i mówić nadmiernie o detalach (po co dawać paliwo wrogim mediom), a mógłbym wiele napisać. Wystarczy mi czytanie takich, że opisują go po debacie jako kosmitę – choć w żaden sposób nie tłumaczą dlaczego tak uważają. Co podsuwa mi myśl na ustaloną strategię zachowania wobec tej kandydatury.

    Przede wszystkim oceniam całość jako absolutny brak przygotowania do zaprezentowania siebie, własnych poglądów jak i całościowego programu. Wcielając się w przeciętnego Polaka, który nie zna tej osoby, nie za wiele się dowiedziałem co można by oczekiwać po tej personie.

    Faux pas już na początku, Satanowski wyciągnął rękę, aby dać szansę (i czas antenowy) na zaprezentowanie się szerszej publiczności (Maciaka mało kto zna), i wierzę, że miał dobre intencje, to zareagowano na ten akt nieadekwatnie, wręcz z wrogością. Dużo komentujących z tego co czytałem odebrało to jako kompleksy. W moim odczuciu jest to syndrom oblężonej twierdzy i warto by się nad tym zastanowić, aby nie popełniać w przyszłości takich błędów. Wszak prezydent musi wykazywać się koncyliacyjną rolą jeżeli chce dobrze spełniać swoje obowiązki. Kochaj swoich wrogów, to nawet z punktu widzenia wyborów, podoba się publice, a jest i słuszne moralnie.

    Podobnym błędem było zadawanie pytania Hołowni (to jest buldog systemu i jego zadaniem jest gryzienie (głównie Mentzena), podła czynność, do której dzięki temu nie musi zniżać się główny kandydat mr Trzaska). Było oczywistością, że Hołownia wyjedzie z typowym onucowatym argumentem, na który jak widziałem nie było odpowiedniej riposty później, czyli całość kompletnie nieprzemyślana i niepotrzebna. Dla mnie to było niemal jak samemu wyłożenie się na talerzu. Co w kontekście późniejszego komentarza Stanowskiego, że Maciak jest za rozbrojeniem się też nie zbudowało dobrego całokształtu wizerunku – co i tu również nie było żadnej reakcji.

    To powiedzmy były błędy taktyczne, wynikające z braku 'ostrzelania’ się w takich eventach jak i brak doświadczenia w polityce (czyli pływania w bagnie z gadami).
    Trzeba spokojnie (drogi panie Maciaku) siąść i wyciągnąć z tego KRYTYCZNE wnioski, aby w kolejnych bataliach przystąpić mądrzejszym. Wszak to porażki najbardziej nas uczą, a ten występ za taki należy uznać. Jak to SunTzu mawiał, bitwę wygrywa się zanim się ona rozpocznie, to samo dotyczy przegranej.

    A najważniejszy z tych wniosków jest taki, póki trwa kampania (a ta się właśnie zaczęła) przestajesz waść być dziennikarzem, od teraz jesteś KANDYDATEM na prezydenta. A z tym wiąże się konieczność prezentowania swoich WIZJI w sposób spójny, przemyślany i konstruktywny. Każdy z nas może narzekać, biadolić i marudzić. Od prezydenta jednak oczekuje się (i po to się go wybiera), że zaprezentuje jakieś rozwiązania lub co najmniej pomysły na uzdrowienie różnych sytuacji.

    Pisałem ponad miesiąc temu, aby zaprezentować w sposób przejrzysty i przystępny program na stronie. Wciąż tego nie ma. Każdy temat powinien być przemyślany co mówić i jak mówić, tak aby było to zrozumiałe dla przeciętnego odbiorcy (co zwykły człowiek mógł zrozumieć o tekście z 1 czołgiem czy niezrozumiałą kwestię z jakąś książką).
    Gdzie jest pański sztab wyborczy panie Maciak?! To oni powinni pomagać w tworzeniu takich rzeczy, zgodnych z pańską linią światopoglądową.

    I przede wszystkim, zamiast reagować, nauczyć się przejmować inicjatywę i NIE dawać się wyprowadzić z równowagi, ani wchodzić na niechciany teren bez przemyślenia (skóra słonia lub kaczki jak kto woli to podstawa). Mam odmienne zdanie komu kogo udało się sprowokować. Hołownię można było łatwo zaorać, ale trzeba było przygotować kilka wariantów odpowiedzi na takie zarzuty, które przecież MUSZĄ i będą się pojawiać. Takie przygotowanie powinno zostać poczynione dawno temu.

    Rozumiem, że nie stoi za tobą przyjacielu rzesza ludzi co pudruje ci noska jak reszcie, ale apeluję zamiast tracić czas na komentowanie innych, czas skupić się na sobie. Wcześniej był czas na zebranie głosów, ok sukces został odniesiony niebywały tutaj. Teraz czas przejść na inny tryb działania i z tym wiąże się również zupełnie inny tryb mentalny. To już wyższa półka i czas zdać sobie z tego sprawę. Proszę pamiętać pływamy w szambie z gadami, więc trzeba być PRZYGOTOWANYM (w całym tego słowa rozumieniu) na wszystko.

    Pierwsze koty za płoty jak to mówią. Mam nadzieję, że ten komentarz zostanie odebrany zgodnie z intencjami z jakimi go napisałem, czyli chęci wykazania dziedzin do poprawy.

  3. drin 13.04.2025 17:13

    @Grohmanon
    Wklej mu to na kanale, może coś do niego dotrze…

  4. elroman 14.04.2025 08:51

    Faktycznie Maciak nie popisał się, na swoim kanale dobrze gada. Ale tutaj nie przygotował sie. w zamian trzask obiecał wszystko co możliwe, prawie. I wygra wybory, bo ludzie nie patrzą się na to co ktoś gada, tylko jak gada. Kandydat może pleść głupoty, ale jak ma prezencję i styl to i ma przewagę. Polacy już są tak ogłupieni że wierzą już we wszystko, tylko nie w prawdę.

  5. adm. Maurycy Hawranek 14.04.2025 10:28

    Niestety, Maciak kompletnie nie miał pomysłu na prezentację. Miał okazję błysnąć w oczach elektoratu Brauna i Mentzena, którzy byli nieobecni, ale tego nie wykorzystał. Osoba powszechnie nieznana, powinna mocno „tupnąć” na samym początku jakimś mocnym akcentem, przekazem, jak Stanowski, by skupić na sobie uwagę mediów i wyborców. Ale być może wyciągnie z tego jakieś wnioski i na drugiej debacie wypadnie lepiej? Przydałby mu się jakiś profesjonalny doradca od PR, obeznany w tematyce kampanii wyborczych.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.