Bezrobotni obrońcy bezrobotnych

Opublikowano: 01.02.2008 | Kategorie: Polityka

Liczba wyświetleń: 495

Moda na zakładanie stronnictw odżywiających się bezrobotnymi rozpoczęła się w latach 90. Kulminacja przypadła na początek trzeciego milenium, kiedy to liczba obywateli bez pracy przekroczyła 3 miliony. W ewidencji partii politycznych figurowało wówczas aż 7 ugrupowań z bezrobotnymi w nazwie. A mianowicie: Ruch Obrony Bezrobotnych, Polska Partia Bezrobotnych i Krzywdzonych, Partia Bezrobotnych i Pokrzywdzonych „Odrodzenie”, Narodowe Zjednoczenie Bezrobotnych, Bezrobotni Rzeczypospolitej Polskiej, Powiatowa Partia Obrony Bezrobotnych „Nadzieja”, Ogólnopolski Sojusz Bezrobotnych. Niemal wszystkie partie zakończyły swój żywot błyskawicznie, choć bezrobocie ciągle szalało, a ludziom żyło się niedostatnio.

Dziś na placu boju pozostał tylko Ruch Obrony Bezrobotnych (ROB), ale i jego dni zdają się policzone, bo Państwowa Komisja Wyborcza skierowała do sądu wniosek o wykreślenie partii z ewidencji.

MICHA I KAPSLOWE

ROB to najbardziej znana „bezrobotna” partia. W roku 2001 rozdała bezrobotnym legitymacje. Miały uprawniać do darmowych przejazdów środkami komunikacji. Konduktorzy byli odmiennego zdania. W tym samym roku członkowie ROB wdarli się do Sejmu. Zażądali gwarancji robót publicznych dla bezrobotnych i michy ciepłej zupy dla każdego głodnego. Rok później 40 członków ruchu w ramach protestu przeciw prywatyzacji okupowało Stoen – warszawską spółkę dystrybucji energii. W 2005 r. ROB wystartował w wyborach jako składnik koalicji Polska Konfederacja Godność i Praca. Koalicja uzyskała 0,07 proc. głosów.

Ruch, tak jak i inne partie wyrosłe na bezrobociu, nie miał bogatego programu. Domagał się: wydłużenia czasu wypłacania zasiłku dla bezrobotnych do lat 2 (w rejonach zagrożonych strukturalnym bezrobociem do 3); podwyższenia zasiłku co najmniej do wysokości płacy minimalnej. Postulował również, żeby środki z opłat za sprzedaż alkoholu były przeznaczane na zasiłki okresowe dla bezrobotnych. Był to strzał w dychę, bo bezrobotni poprzez intensyfikację połyku mogliby wpływać na rozmiar „funduszu kapslowego”, a tym samym na wysokość otrzymywanych przez siebie świadczeń. Prawdziwe perpetuum mobile! Władza nie doceniła walorów samowystarczalnego mechanizmu. Rząd nie walczy z bezrobociem, tylko z bezrobotnymi! – wyrazili swe oburzenie działacze ruchu.

SIŁA I POTĘGA

Polska Partia Bezrobotnych i Krzywdzonych (PPBiK) jeszcze niedawno dawała znaki życia. Miała nawet swój organ w postaci periodyku o nazwie „Bezrobotnik”. Właśnie na jego łamach znaleźliśmy manifest partii. Oto fragment:

„Polska Partia Bezrobotnych i Krzywdzonych jest pierwszą partią w historii partii politycznych, mającą zgromadzić najbardziej liczną grupę ludzi. Jest nas wielu i stanowimy wielomilionowy elektorat, do którego już wkrótce zaczną się uśmiechać i kokietować obietnicami różnej maści politycy z partii, które miast działać w interesie ogółu zajęte były przede wszystkim rozdawnictwem między swoich członków najlepszych kąsków: stanowisk i pieniędzy, całą resztę wpędzając w nędzę i beznadzieję. Damy im odpór. Jesteśmy siłą, potęgą. Jest nas w Polsce około 20 milionów krzywdzonych i poniżanych.”

Czy jacyś politycy już uśmiechnęli się kusząco do elektoratu PPBiK? Nie wiadomo. Ale wiadomo, że bezrobotni i krzywdzeni szczerzyli zęby do PiS. Nie przyjedziemy na wiec, ale informujemy, że wspieramy rząd Premiera Jarosława Kaczyńskiego – zakomunikowali w 2006 r. przed słynnym wiecowaniem w stolicy. Uśmiechy słali do Kaczora bez skutku.

STASIO I NEL

Potęgę Polskiej Partii Bezrobotnych osłabiła Partia Bezrobotnych i Pokrzywdzonych „Odrodzenie”, bo podobieństwo nazw z pewnością zdezorientowało dwudziestomilionową rzeszę krzywdzonych i poniżanych. Na szczęście „Odrodzenie” funkcjonowało od listopada 2004 do października 2005 r., a więc niespełna rok, a inne zasługi tej partii są nieznane. Tak jak i Narodowego Zjednoczenia Bezrobotnych (2003–2004). O Bezrobotnych Rzeczypospolitej Polskiej można powiedzieć tyle, że mieli siedzibę w Płotach (Zachodniopomorskie) i po 9 miesiącach przechrzcili się na Ruch dla Polski, który rychło wyzionął ducha. Powiatowa Partia Obrony Bezrobotnych „Nadzieja” funkcjonowała od czerwca 2002 r. do listopada 2004 r. w Łukowie przy ul. Stasia i Nel.

Nieco więcej można rzec o Ogólnopolskim Sojuszu Bezrobotnych (OSB). Beata Chorąży-Ryszko, pomysłodawczyni Sojuszu, w roku 2001 zadania stojące przed partią określiła następująco: Politycy dużo mówią o walce z bezrobociem jedynie w czasie kampanii wyborczej. Później już nie realizują tych obietnic. Nadal nie ma żadnego wyrazistego programu zapobiegania bezrobociu i właśnie zmiana tego stanu rzeczy jest celem OSB. Zapału do walki o bezrobotnych starczyło do października 2002 r.

SZTANDAR MATKI BOSKIEJ

Zbicie kapitału politycznego na skrzywdzonych i poniżonych nie jest łatwe. Przekonali się o tym nie tylko liderzy partii bezrobotnych, ale także Edward Bezner – jasnowidz i były producent drucianych zmywaków. Najpierw założył Partię Przeciw Krzywdzie (PPK). Z oczywistym zamiarem definitywnego rozprawienia się z krzywdą. Lecz mimo wysiłków wizjonera krzywda, zamiast maleć, rosła. W przeciwieństwie do wpływów do partyjnej kasy, które od zarania ustabilizowały się na poziomie zera. W tej przykrej sytuacji PPK zaprzestała działalności. Bezner założył nową partię – Sztandar Matki Boskiej Licheńskiej Bolesnej Królowej Polski. Stronnictwo to ma na celu stworzenie państwa i społeczeństwa, w którym nie będzie krzywdy ludzkiej. Jest to ugrupowanie bezdomnych, głodujących, ubogich, bezrobotnych, chorych i opuszczonych. Mimo angażu czynników nadprzyrodzonych wpływów do partyjnej kasy też nie zanotowano.

MNOŻENIE ZARAZY

Sztandarowi i innym ugrupowaniom występującym przeciw krzywdzie i bezrobociu nie wiedzie się nie tylko ze względu na brak mamony.

Z badań socjologicznych „Polska 2007” wynika, że połowa bezrobotnych w ogóle nie stara się podjąć pracy. Profesor Janusz Czapiński, a jest to uczony o lewicowej orientacji, mówi wprost: bezrobocie w Polsce to fikcja, bo bez pracy są w większości ci, którym się nie chce tyrać. I tu jest pies pogrzebany – liczba faktycznie bezrobotnych, skrzywdzonych i poniżonych jest zdecydowanie niższa, niż sobie wyobrażają liderzy partii z krzywdą na pierwszym planie. Nie mają oni żadnej świadomości zbiorowej ani skłonności do łączenia się w obronie swych interesów. Każdy kombinuje na własną rękę. Społeczne poparcie, jakie osiągnęły te ugrupowania, wskazuje wręcz, że jest ich niewiele więcej, niż Sawicka napłakała.

Autor: Maciej Mikołajczyk
Źródło: Tygodnik „NIE” nr 1/2008

image_pdfimage_print

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.