Liczba wyświetleń: 1094
Rumunia uniemożliwiła start prawicowemu faworytowi Calinowi Georgescu w majowych wyborach prezydenckich, co może pogłębić polityczny chaos w kraju.
Biuro wyborcze w Bukareszcie unieważniło kandydaturę Georgescu – poinformował w niedzielę rzecznik biura. Decyzja o wyeliminowaniu Georgescu z wyścigu prezydenckiego 4 maja prawdopodobnie pogłębi nastroje antyestablishmentowe w Rumunii i przyniesie korzyści prawicy. Sondaże wykazały, że gdyby Georgescu wystartował, zdobyłby w pierwszej turze od 40% do 45% głosów, co dałoby mu realną szansę na zostanie prezydentem Rumunii. Georgescu zgłosił swoją kandydaturę w wyborach majowych – jako kandydat niezależny.
Przypomnijmy, że po zwycięstwie Georgescu w pierwszej turze głosowania w listopadowych wyborach prezydenckich , w grudniu rumuński Sąd Najwyższy unieważnił wyniki zeszłorocznych wyborów prezydenckich, powołując się na podejrzenia o ingerencję Rosji (za pośrednictwem „TikToka”!?) w jego kampanię.
Dwa tygodnie temu prokuratura nałożyła na niego i jego kampanię ograniczenia polegające na zakazie występowania w mediach i zakazie tworzenia kont w mediach społecznościowych. W komunikacie prasowym rumuńskiego sądu wymieniono „próbę podżegania przeciwko porządkowi konstytucyjnemu” (zamach stanu), „rozpowszechnianie fałszywych informacji”, a także „fałszywe oświadczenia dotyczące finansowania kampanii” oraz linki do „organizacji faszystowskich, ksenofobicznych i antysemickich”. Wywołało to kolejne protesty na dużą skalę.
Podczas gdy Georgescu planował kandydować jako kandydat niezależny, popierają go dwie prawicowe partie opozycyjne. Ostatnie sondaże pokazują, że w pierwszej turze wyborów w maju uzyskałby około 40% głosów.
Georgescu zaprzecza jakimkolwiek nieprawidłowościom i nadal twierdzi, że nie otrzymał żadnego dofinansowania na swoją kampanię w ubiegłym roku, która, jak twierdzi, była prowadzona wyłącznie przez wolontariuszy.
Bezprecedensowa decyzja o unieważnieniu wyniku ubiegłorocznych wyborów nadal budzi kontrowersje wśród większości Rumunów i spotkała się z krytyką administracji Trumpa. Krótko mówiąc, z perspektywy zachodniego, liberalnego porządku świata, Georgescu nie może wygrać, ponieważ kieruje się on zdrowym rozsądkiem i uważa, że konfrontacja z Moskwą wyrządzi Rumunom o wiele większą szkodę niż Rosji.
Rumunia jest również miejscem rozbudowy bazy lotniczej Mihail Kogălniceanu za kwotę 2,7 miliarda dolarów, dzięki czemu stała się ona największą bazą lotniczą w Europie.
Całkiem możliwe, że Rumunia jest dopiero początkiem unieważnionych wyborów, ponieważ neoliberalni wojownicy, którzy nazywają siebie „centrum”, bez wątpienia chcieliby mieć możliwość unieważnienia wyborów, gdziekolwiek uznają to za stosowne.
Komentator Andrew Korybko, podsumował znaczenie wydarzeń w Rumunii (i ich konsekwencje) następująco: „Najnowsza próba rumuńskiego »głębokiego państwa« obalenia Georgescu jest w zasadzie wyzwaniem rzuconym administracji Trumpa przez jej liberalno-globalistycznych przeciwników w Brukseli, którzy w pełni popierają Bukareszt. Chcą sprawdzić, czy USA zrobią cokolwiek w odpowiedzi na trwający zamach stanu UE w Rumunii”.
To, co dzieje się w tym bałkańskim kraju, to nic innego, jak otwarcie kolejnego frontu nowej zimnej wojny, choć tym razem ideologicznej między liberalnymi globalistami a narodowcami, gdzie UE i USA zajmują przeciwne strony.
To, co właśnie wydarzyło się w Rumunii, określi przyszłość Europy.
Autorstwo: Andrzej Kumor
Źródło: Goniec.net
Według mnie ci, co pociągają za sznurki polityków, testują reakcję społeczeństwa na rażącą ingerencję w wybory i bezczelne łamanie demokracji pod pretekstem „przeciwdziałania ingerencji w wybory i przywracania demokracji”. To próba generalna.
Pełna zgoda.Następna próba w Polsce.
To pokazuje ewidentnie, że u nas „puszczają” kandydatów PO-PIS gdyż jedni od drugich różnią się symbolicznie i nie zagrażają interesom decydentów. Pytanie na ile Mentzen jest do przełknięcia przez nich. Bo teraz ewidentnie słowo demokracja – to po prostu słowo. Nic za tym nie idzie. Skoro bowiem lud rumuński popiera w 40-50% tego człowieka, to jak można go po prostu tak sponiewierać? Oczywiście że jest to testowanie na ile można sobie pozwolić, zresztą nie pierwszy raz. Bądźmy zatem uważni co będzie się dalej działo.
Moim zdaniem Rumunia podobnie jak Polska jest zbyt ważnym krajem dla zachodnioeuropejskiego establishmentu wojennego.
Nie mogą pozwolić sobie na to, aby stracić którykolwiek z tych krajów, ponieważ odegrają one kluczową rolę w przyszłej konfrontacji z Rosją.
Choćby mieli bronić czołgami „demokratycznych wyborów”, to to zrobią.
@NORB
Nie łudź się że mentzen Ci dobrze zrobi. Przypomnę tylko ustawę o obronności ojczyzny, z tego co mi wiadomo to i o ustawie 447 też mordę w kubeł trzyma.
Niech przestaną w końcu udawać, że mamy w Europie „demokrację”!
To właściwie można już nazwać ,,idiokracją”, jak widać tylko z ich nadania mogą kandydować reszta jest skutecznie eliminowana . Globalna mafia pasożytdnicza robi z ludźmi co chce i tylko ,,świnie przy korycie” i ,,tresowane małpy” są wciąż zadowolone.