Liczba wyświetleń: 976
W dniu 6 marca 2025 roku polski Sejm zdominowany przez koalicję partii lewicowo-liberalnych przegłosował ustawę rozszerzającą katalog tzw. „mowy nienawiści” w „Kodeksie karnym”. Ta regulacja, forsowana pod szlachetnie brzmiącym hasłem ochrony mniejszości, w rzeczywistości wprowadza mechanizm mogący służyć do tłumienia niewygodnych opinii i krytyki.
Ustawa dodaje cztery nowe przesłanki — orientację seksualną, płeć, wiek i niepełnosprawność — do katalogu cech chronionych przed „mową nienawiści”. Co najbardziej niepokojące, w polskim prawie brakuje jasnej i precyzyjnej definicji tego, czym właściwie jest „mowa nienawiści”. Ta celowa niejednoznaczność stwarza pole do nadużyć i arbitralnych interpretacji przez organy ścigania i sądy, które mogą być podatne na naciski polityczne.
Koalicja 15 Października, obejmująca partie takie jak Platforma Obywatelska i Nowa Lewica, przeforsowała tę ustawę bez należytej debaty publicznej, realizując tym samym agendę, która ogranicza podstawowe prawa obywatelskie zagwarantowane w konstytucji. Represyjny charakter przepisów widać w surowych karach — do 5 lat pozbawienia wolności za naruszenie nowych regulacji. Takie podejście ma wywołać efekt mrożący, sprawiając, że obywatele będą się obawiać wyrażania opinii mogących zostać zakwalifikowanymi jako „mowa nienawiści”.
Choć formalnie kary wymierzane są po fakcie, a nie prewencyjnie, realnym skutkiem będzie autocenzura obywateli. Strach przed potencjalnymi konsekwencjami prawnymi zmusi wiele osób do milczenia w obawie przed oskarżeniami, które mogą zniszczyć ich życie zawodowe i osobiste. W praktyce więc, mimo że teoretycznie nie narusza to zakazu cenzury prewencyjnej z art. 54 „Konstytucji RP”, faktycznie prowadzi do tego samego rezultatu — ograniczenia swobody wypowiedzi.
Szczególnie niepokojące jest to, że przestępstwa te będą ścigane z urzędu, co oznacza, że organy ścigania mogą wszczynać postępowanie bez wniosku osoby pokrzywdzonej. Otwiera to drzwi do politycznego wykorzystania prawa przeciwko krytykom władzy czy osobom prezentującym niewygodne dla rządzących poglądy.
Obserwatorzy zwracają uwagę, że podobne przepisy są wprowadzane w wielu krajach Unii Europejskiej, co wskazuje na skoordynowane działania sił lewicowych dążących do ograniczenia wolności słowa pod pozorem walki z nienawiścią. Amerykańscy analitycy nie bez powodu ostrzegają, że to właśnie lewicowy totalitaryzm stanowi obecnie największe zagrożenie dla demokracji w Europie.
Partie opozycyjne, w tym PiS i Konfederacja, słusznie sprzeciwiają się tym przepisom, wskazując na ich potencjał do nadużyć. Gdyby chodziło wyłącznie o ochronę mniejszości przed rzeczywistą przemocą, wystarczyłyby istniejące przepisy zakazujące nawoływania do przemocy. Rozszerzanie katalogu „mowy nienawiści” bez precyzyjnej definicji tego pojęcia sugeruje, że prawdziwym celem jest uciszenie niewygodnych głosów.
Historia uczy, że początkiem każdego totalitarnego systemu jest ograniczanie wolności słowa. Pod pozorem ochrony przed „mową nienawiści” wprowadza się mechanizmy, które później służą do tłumienia wszelkiej opozycji. Warto pamiętać, że w totalitarnych systemach XX wieku również używano szlachetnych haseł jako uzasadnienia dla represji.
Polska ustawa wpisuje się w niepokojący trend europejski ograniczania swobód obywatelskich w imię walki z nienawiścią. Wskazuje to na rosnący wpływ ideologii lewicowej, która pod pozorem troski o mniejszości dąży do kontroli nad dyskursem publicznym i eliminacji poglądów niezgodnych z jej wizją świata. Pytanie tylko, czy obywatele zdają sobie sprawę z zagrożenia, zanim będzie za późno, by się mu przeciwstawić.
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
to cos, jak stan wojenny – mozna kazdego zgnoic za cokolwiek, kto tylko bedzie przeszkadzal wladzy, nawet jesli nie zlamal prawa.
@adik15 zgadza się, gnoją ludzi udając przy tym prawomyślnych. Ot takie zakłamane św!nie z folwarku zwierzęcego Orwella.
A nad wszystkim będzie czuwać AI globalistów. Szykują nam niezłe G_WNO.
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/9738237,tusk-oglasza-sukces-a-naprawde-oddaje-google-monopol-na-ai-w-polsce.html
Dzisiaj nie trzeba obywatelowi przystawiać lufy pistoletu by wymusić posłuch. Ta rolę przejęły paragrafy prawne. Znacznie efektywniejsze i skuteczniejsze w działaniu…
Przypomnę, że organy ścigania nie mogą karać za nic, jeśli nie ma poszkodowanego albo nikomu krzywdy nie zrobiliście to za nic nie odpowiadacie. Zresztą ta przepchnięta przez lewicę cenzura, to samo znajduje się w Powszechnej Deklaracji Praw człowieka na którą można się powoływać. Pytanie co jest ważniejsze, przepchnięta ustawa czy zapisy z PDPC, ja stawiam że to drugie
PDPC:
Artykuł 19
Każdy człowiek ma prawo wolności opinii i wyrażania jej; prawo to obejmuje swobodę posiadania
niezależnej opinii, poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania informacji i poglądów
wszelkimi środkami, bez względu na granice.
Korzystajcie do woli, macie czym się bronić, przypomnę tez że według ww. deklaracji władza w danym kraju jest sprawowana przez obywateli lub wybranych przez nich przedstawicieli
Rządzą nami sprzedajni idioci i jeszcze ich boli, że ludzie to widzą i o tym mówią/piszą. Folwarczne k..wy orwellowskie.
> Partie opozycyjne, w tym PiS i Konfederacja
To nie są partie opozycyjne. PiS to jest partia typowo lewicowa nie prezentująca żadnych prawicowych idei.
Korfederacja to partia na pokaz, która dogaduje się z okrągłym stolikiem. Tak wygląda ich wywracanie stolika. Gdy przyjdzie co do czego to głosują tak samo jak PiS i PO. Wystarczy przypomnieć sobie ustawę o obronie ojczyzny. Obecność tej partii daje części Rezylian nadzieję na zmianę na lepsze, której nigdy nie będzie, bo wszyscy siedzą w kieszeni BlackRocka i Vanguarda.