Liczba wyświetleń: 920
W Szkocji lekarz niepewny własnej płci postanowił skorzystać z damskiej szatni. Pielęgniarka zwróciła mu o to uwagę i teraz ma poważne problemy. Oskarżono ją o nękanie mężczyzny uważającego się za coś innego.
Portal „LifeSite News” opisuje kolejny przypadek, tym razem ze Szkocji, jak cwany facet postanawia całkowicie legalnie przebywać z rozebranymi kobietami pod pretekstem innopłciowości. Redakcja zwraca przy tym uwagę na fakt, że niedawno w Zjednoczonym Królestwie osiem pielęgniarek wniosło pozew przeciwko pracodawcy za to, że te są napastowane przez mężczyzn uważających się za kobiety w damskich szatniach. Odpowiedzią na to było orzeczenie, że należy je „reedukować”, gdyż wykazują się „transfobią”. To zachęca kolejnych mężczyzn do twierdzenia, że nie są pewni własnej płci.
Kolejny przypadek tego szaleństwa mamy w Szkocji. W styczniu ubiegłego roku pielęgniarka Sandie Peggie została zawieszona w pracy w Victoria Hospital w Kirkcaldy. Powodem było zwrócenie lekarzowi-mężczyźnie uwagi, że korzysta z damskiej szatni. Ten jednak uważał się za zmiennopłciowca i poczuł się dotknięty tą uwagą. Efektem jest zawieszenie pielęgniarki i proces sądowy, który rozpoczął się 3 lutego.
Dr Theodore Upton uzyskał kwalifikacje lekarza w 2021 roku. Od tego czasu zaczął identyfikować się jako kobieta. Złożył formalny wniosek do General Medical Council (GMC) o zmianę imienia i płci w rejestrze publicznym. GMC przystało na wniosek. Od tego czasu mężczyzna Theodore Upton ma być wedle brytyjskiego prawa nazywany kobietą o imieniu Elisabeth Ruth Annikki Upton. Używa na co dzień określenia Beth Upton.
Pielęgniarka Sandie Peggie pracowała w NHS Fife od 1994 roku. Po raz pierwszy spotkała mężczyznę udającego kobietę w sierpniu 2023 roku. Jak podkreśliła, Upton nadal „wygląda jak mężczyzna”. Jest to opinia zarówno personelu jak i pacjentów. Potwierdzają to także jego zdjęcia zamieszczone w internecie. „Miał włosy związane w kucyk, cofającą się linię włosów i jabłko Adama” – mówiła pielęgniarka.
Peggie wpadła w damskiej szatni na tego mężczyznę co najmniej trzy razy. Portal „Reduxx” poinformował, że co najmniej raz pielęgniarka „była w trakcie przebierania się i miała na sobie tylko stanik i spodnie, gdy Upton wszedł do przebieralni”. W Wigilię 2023 roku Upton wszedł znowu do damskiej szatni. Wówczas pielęgniarka zwróciła mu o to uwagę, na co ten odparł, że „ma takie samo prawo tu być, jak ona”.
Krótko potem za to zdarzenie szpital zawiesił kobietę. Wszczęto również dochodzenie w sprawie rzekomego „nękania” z jej strony mężczyzny podającego się za kobietę. Jej zawieszenie było wydłużane do lutego 2024 roku. Potem ponownie ją zawieszono, gdyż prawnik pielęgniarki zażądał, by Upton nie mógł wchodzić do kobiecej szatni. Śledztwo – wyglądające na ideologiczną zabawę – trwało aż do października.
Media zwracają uwagę, że cała sprawa ma ideologiczny charakter. Prawnik NHS Fife Jane Russell żąda m.in., by Peggie i jej prawnik nie używali męskich zaimków wobec mężczyzny podającego się za kobietę.
Autorstwo: DC
Zdjęcia: X.com
Na podstawie: LifeSiteNews.com
Źródło: NCzas.info
Jest wiele opcji rozwiązania tego problemu.
1. Rodem z agendy nazistowskiej. Eksterminacja odmieńców. Dość radykalne i raczej nie spotka się z powszechną akceptacją. Aby była jasność jestem absolutnie przeciwny takowemu, jednak jestem pewien, że wielu w swoich głowach po cichu imaginuje takie wyjście.
2. Zostawienie problemu samemu sobie, jak teraz i zezwolenie na nawarstwianie się go i polaryzację populacji. Wymarzona opcja dla zarządców stada. Dziel i rządź. Po to w końcu wykreowano epidemię transfilii.
3. Przymusowe leczenie psychiatryczne i przymusowa rekalibracja odmieńców. Podobne w swej wymowie do pkt 1.
4. Tolerancja bądź akceptacja, jednak z wyznaczeniem granic. Kobieta ma prawo czuć się nieswojo w łazience w obecności człowieka o odmiennych chromosomach. Szczególnie jeżeli ta odmienność jest zauważalna wizualnie.
Z drugiej strony istota ludzka ma prawo do samostanowienia, nawet jeżeli takowe jest nie zgodne z tradycyjnymi modelami społecznymi. Oczywiście zakładając, że nie czyni nikomu krzywdy.
Czyli trzeba iść z duchem czasów i wprowadzić 3 rodzaj przebieralni. Dla osób trans. Bo żaden z urodzenia mężczyzna nigdy nie zostanie kobietą, ale może żyć tak jak kobieta jeżeli ma taką potrzebę najwyraźniej.
Z pewnością zostanie uznane to przez obrońców powszechnego tranzycjonowania za stygmatyzowanie. I niestety w pewien sposób tym będzie. Ale czy taka osoba jak w w/w artykule wzbudzając społeczny niepokój sama nie jest źródłem autostygmatyzacji i generowania niechęci do własnej osoby? No właśnie, raczej tak.
Więc w tym wypadku mniejszym złem redukujemy społeczny tumult. Zresztą z tego co się orientuje, dużo takich osób ma problem z własną tożsamością i często najbardziej właśnie zależy im na tym, aby inni akceptowali ich wybór (gdyż podświadomie i często świadomie sami go podważają). I często jak to psychologia donosi istnieje siła przekory i uporu. Bycia czasem oryginalnym, a częściej ucieczki od nieakceptowanego siebie. Gdy przeszkody znikają albo osoby takie mają szczęście życia w komfortowym otoczeniu, wówczas często okazuje się, że te zmiany niczego nie rozwiązały a tylko skomplikowały.
Oczywiście mówię tutaj o przypadkach tranzycji dorosłych. Dzieci które poddawano terapii hormonalnej przed i w trakcie dojrzewania zazwyczaj przeobrażają się całkowicie w wizualnie przeciwną płeć i dopiero na starość wychodzą widoczne cechy naturalnej płci.
W przypadku zarówno dorosłych jak i dzieci wciąż dość powierzchownie zazwyczaj ocenia się to jako problem psychiczny, czasem chorobę – jak to dawniej bywało. Kiedy to w mojej ocenie jest to bardziej kryzys odgrywania roli społecznej przynależnej i przypisanej aktualnie do danej płci.
Znamienne jest, że problemową częścią, że tak powiem nie ładnie 'transów’ jest populacja urodzonych mężczyzn. Z kobietami, które postanowiły żyć jako (trans)mężczyźni podobne zagwozdki zasadniczo nie istnieją.
Ewidentnie problemem (zazwyczaj) nie jest płeć tylko tzw. gender, czyli to co w zachodniej nomenklaturze określa się właśnie mianem płci społeczno-umysłowej – odmiennej od tej biologicznej.
Co do łazienek. Ja wiem, w miejscach luksusowych można by podobnie poczynić, tworząc 3 opcję. W pospolitych miejscach, z kolei gdzie chodzi raczej o załatwienie swoich fizjologicznych potrzeb, można by postawić na tzw. koedukacyjny model, tępiąc problem w zarodku.
Popieram pkt 3. Dołączyłbym jeszcze lewaków do tej opcji:)
Przymusowe leczenie nigdy nie przynosi pożądanego efektu — kończy się albo wzmacnianiem alienacji, gdy ktoś ma silną wolę, albo złamaniem psychiki, gdy ktoś ma słabą wolę. Ta pierwsza wywołuje poczucie krzywdy prowadzące do agresji wobec świata, ta drugą depresję prowadzącą do autoagresji (samobójstwa). Terapie mogą przynieść pożądany skutek tylko wtedy, gdy nie są przymusowe (już sam fakt, że ktoś dobrowolnie się na nie zgodzi, rokuje powodzenie).
Osoby popierające rozwiązanie przymusowe (siłowe) nie różnią się niczym od postępowców, którzy narzucają swoje normy społeczeństwu i są gotowi wsadzać do więzień krytyków i protestujących. Można to porównać do zwolenników szczepień, którzy chcą zmuszać nieszczepionych do szczepień. Ta sama mentalność Kalego.
Według mnie, dopóki człowiek nie wtrąca się w cudze sprawy, nie zmusza innych do czegoś lub nie niszczy wspólnego dobra, może robić ze swoim życiem, co zechce. Ale w prywatnym życiu. Na ulicy powinna być neutralność, żeby każdy czuł się komfortowo.
Jeśli chodzi o ten szpital, rozwiązanie jest banalne – szatnie wg płci biologicznej (a jak niepewny płciowo facet się wstydzi przebierać przy facetach, to niech się przebiera w toalecie) lub jedna przebieralnia dla wszystkich (z jakimiś małymi budkami z zasłonami przypominającymi przymierzalnie w sklepach). Ewentualnie dla „niepewnych płciowo” mogą w jakiejś klitce postawić osobną szafkę, albo niech się przebierze w swoim gabinecie (jeśli ma). Problem jest łatwy do rozwiązania, ale z powodów ideologicznych urósł do absurdalnych rozmiarów.
Nie bez powodu w języku polskim (i innych też) są trzy osoby – męska, żeńska i nijaka. Od czasu do czasu rodzą się obojnaki posiadające narządy płciowe obu płci, których nie da się nazywać mężczyznami ani kobietami. Nie znam osobiście takich osób, ale gdybym znał, to podszedłbym ze zrozumieniem, bo to nie ich wina.
Jeśli chodzi o psychiczną płeć odmienną od biologicznej, to uważam ją za seksualną fantazję wzmacniane przez „tolerancyjne” otoczenie, gdyż płeć jest czynnikiem fizycznym, związanym z prokreacją, a nie psychicznym. Dzieci lubią eksperymentować, np. wkładają buty taty czy mamy, albo przebierają się w ubrania rodzeństwa dla zaspokojenia ciekawości. To normalne. Problem pojawia się, gdy wzmacnia się w nich przekonania, że skoro syn włożył sukienkę córki lub matki, to na pewno jest transseksualny. Psychicznie można myśleć, że się jest Napoleonem, ale czy to oznacza, że nim jesteśmy? A dzieci zawsze się wygłupiały i tak należy do tego podchodzić. Niestety, lewicowi postępowcy podchodzą do tych zabaw śmiertelnie poważnie i stąd problem. W normalnych czasach takie fanaberie szybko dzieciom przechodziły, gdy się nimi znudziły albo spotkały się z przykrym wyśmianiem. A teraz, gdy widzą, że budzą zainteresowanie, podtrzymują swe zabawy-fantazje, bo są w centrum uwagi. Bycie w centrum uwagi jest uzależniające — ludzie są gotowi poświęcić wiele, by inni wciąż się nimi interesowali.
Podsumowując — ani jedna, ani druga strona sporu nie ma racji. Istnieją trzy płcie biologiczne (męska, żeńska i nijaka/obojnacza), ale nie istnieją płcie biologiczne, bo to są fantazje erotyczne.