Liczba wyświetleń: 1147
W ostatnim miesiącu koleżanka z Wenezueli zaproponowała mi, że będzie mnie uczyć hiszpańskiego. Mieszka w Caracas, czyli w stolicy. Umówiliśmy się na konkretną godzinę, ale nie było jej na łączach. Okazało się, że w stolicy zabrakło prądu. Umówiliśmy się jeszcze raz i znowu prądu nie było. Daliśmy sobie więc spokój z tymi lekcjami.
Wtedy naszła mnie taka refleksja. Nasz rząd prze do wprowadzenia cyfrowej waluty i równocześnie straszy nas wojną z Rosją. To jakaś aberracja umysłowa. Jeśli w Polsce będzie wyłącznie pieniądz cyfrowy, to wystarczy, że rosyjska armia wywoła impuls elektromagnetyczny [1] na obszarze Polski i już po nas.
Może banki przetrwają, bo będą miały jakieś zabezpieczenia, ale wszystkie terminale płatnicze przestaną działać. Nie będzie prądu, wody, gazu. Nic nie będzie można ani kupić, ani sprzedać. Nawet ci ze „znamieniem bestii” [2] nie będą w stanie tego zrobić. Zapanuje całkowity chaos. Wystąpią napady, rabunki, rozboje. Oczywiście po jakimś czasie wszystko zostanie naprawione, ale wtedy złowrogi Putin może po raz kolejny odpalić impuls elektromagnetyczny na obszarze Polski i znowu będzie chaos. I tak w kółko.
Po paru takich impulsach Polacy z radością powitają wkroczenie wojsk rosyjskich, bo wraz z nimi zapanuje jaki taki porządek. Czyli ludzi popierających w Polsce wprowadzenie cyfrowej waluty śmiało można nazwać „ruskimi onucami” i „agentami Putina”.
A z innej beczki, ciekaw jestem, czy urzędnicy średniego szczebla, lekarze i inni, już wymyślili, jak będą brać łapówki, gdy zapanuje pieniądz cyfrowy, i jak te dobra będą potem wymieniać na inne? I czy robotnicy idący na fuchy już wiedzą, w jakiej formie powinni otrzymać zapłatę?
Po wprowadzeniu cyfrowej waluty Pan Władza będzie wiedział wszystko o naszej finansowej aktywności. Będzie nam mówił, co możemy kupić, gdzie i kiedy. Jeśli się okaże, że mamy czegoś więcej, niż to wynika z ewidencji naszych dochodów i operacji finansowych, to będzie nam to mógł skonfiskować. Czy już wiemy, jak zamierzamy legalizować te nadwyżki?
Urzędnicy najwyższego szczebla z pewnością już wiedzą, jak to robić, i dlatego są za wprowadzeniem cyfrowych pieniędzy.
Autorstwo: Jacek Jaworski
Źródło: DoPrawdy.info
Czemu na Ukrainie nie zrobili tego 'impulsu’? 🙂
Bo „swoim” nie zrobią aż takiej krzywdy.
Strasznie to wszystko spłycone. Więc tak – po pierwsze i najważniejsze – impuls elektromagnetyczny zdolny do zrobienia takiej r o z p i e r d u c h y, jaką ma na myśli autor, można wywołać tylko i wyłącznie w jeden sposób. Jeżeli coś takiego nastąpi, złotówka – i to w dowolnej postaci, z miejsca stanie się walutą śmieciową. Nie mówiąc już o tym, że taki impuls wykosiłby zupełnie wszystko. Czyli nie tylko banki, ale i wszystkie urządzenia oparte na półprzewodnikach na danym obszarze. Do piachu poszłaby tam cała sieć elektryczna, wszystkie pojazdy, których nie można odpalić „na korbę”, cała elektronika. Wszystko. Epoka kamienna to może nie będzie, ale parowa – jak najbardziej.
Będzie więc tak, że tak czy inaczej nastąpi renesans gotówki, ale nie tej „złotówkowej”, tylko walutowej. Głównie będą to pewnie dolary, akceptowane mogą być też franki szwajcarskie i od biedy funty. Poza tym złoto, w mniej ważnych transakcjach może i srebro. Złotówka oczywiście kompletnie nie zniknie, ale będzie wykorzystywana wyłącznie wtedy, kiedy ktoś będzie skłonny ją akceptować. I oczywiście będzie praktycznie bezwartościowa. W stylu – 50 tys. złotych za dolara. Albo nie będzie wykorzystywana wcale, jeśli ulegnie całkowitemu „ucyfrowieniu”.
Co do łapówek – tutaj już nie uwzględniam żadnych impulsów – będą przekazywane gotówką, w obcych walutach. Albo złocie. Monety bulionowe itd. Będzie potem trochę zachodu z ich „legalizacją”, ale nie będzie to aż takie straszne. Politycy, lekarze, adwokaci i prokuratorzy będą sobie walutę/złoto gromadzić a potem wywozić za granicę i wpłacać na swoje zagraniczne konta. Które posiadają, tak jak każdy rozsądny człowiek, włącznie z piszącym te słowa. A zwykli robotnicy z „fuchami” będą to sobie nosili do kantorów. Bądź też płacili bezpośrednio, jeśli ktoś lub coś rozwali systemy cyfrowe.
Oprócz tego – przy założeniu, że nic się nie stanie z komputerami, zawsze będą też kryptowaluty. Zgadza się, są kłopotliwe, wymagają nauki, jak z tego korzystać, ale szara strefa jakoś funkcjonować musi i funkcjonować będzie. Ponieważ poza łapówkami jest też handel narkotykami – równo ćpają wszyscy „artyści”, cała bohema, spora część polityków a i wśród palestry znajdzie się masa amatorów białego proszku czy roślinnych suszów. Prostytutkom też trzeba będzie jakoś płacić. Przy czym mało będzie jeleni, którzy zrobią to przelewem, najlepiej z konta wspólnego z małżonką/małżonkiem 😛 Dlatego jakiegoś cyfrowego łagru finansowego bym się nie obawiał. Będzie, jak było. Tylko że na początku trochę trudniej.
Przed 1989r. za fuchę obowiązywała waluta „pół litra”.
No i właśnie, raczej będzie tak jak @wert podał, że będą lokalne waluty a nie dolar