Tyran na tyranie tyranem pogania

Opublikowano: 15.12.2024 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1182

„Gdzieś tam prezydent zbiegł w szlafroku, gdzieś tam przyjęli jako wskaźnik stopę zysku” – śpiewali szansoniści w piosence pt. „A mnie się marzy kurna chata”, popularnej w latach 1970. Od tamtej pory sporo prezydentów próbowało się w ten sposób ewakuować. Niektórym się udało innym – jak na przykład rumuńskiemu gensekowi Ceauşescu – raczej nie, bo został schwytany, a zaraz potem – oddany w ręce doraźnego sądu, który w krótkich abcugach skazał go na rozstrzelanie, razem z żoną Heleną.

Wspominam o tym rumuński sądzie, bo – jak się okazuje – na rumuńskich sądach zawsze można polegać. Właśnie tamtejszy Sąd Najwyższy uznał, że trzeba unieważnić wybory prezydenckie, bo najlepszy wynik w pierwszej turze uzyskał Calin Georgescu, „prawicowy ekstremista”, w dodatku „prorosyjski”, który przez tamtejszy Judenrat, stojący na straży demokracji socjalistycznej, wcale nie został zatwierdzony.

U nas, to znaczy – w naszym bantustanie – sytuacja jest inna, bo w Sądzie Najwyższym jedni sędziowie okładają kodeksami po łbach innych sędziów i smagają ich do krwi łańcuchami, więc trudno przewidzieć, czy gdyby na przykład wybory prezydenckie wygrał zatwierdzony przez Judenrat Rafał Trzaskowski z pierwszorzędnymi korzeniami, Sąd Najwyższy też by ich nie unieważnił. Toteż – jak podają niezależne media – w obozie zdrady i zaprzaństwa zapanowała niepewność, zwłaszcza że zatrzeszczało w koalicji, więc nie jest wykluczone nawet przesilenie rządowe, jak tylko Donald Trump obejmie prezydenturę.

Tymczasem w szlafroku zbiegł syryjski tyran Baszszar al-Asad I to od razu do Rosji, gdzie wraz z małżonką uzyskał azyl. Początkowo tamtejszy lud świętował na ulicach, ale okazało się, że wpadł z deszczu pod rynnę, bo miejsce Baszszara al-Asada zajął wywodzący się z Al-Kaidy Abu Muhamad al-Dżaulani, który nie tylko przez Amerykanów, ale i przez Rosję uznawany jest za „terrorystę”. Toteż nie wiadomo, jak się to wszystko skończy, bo w tej chwili w Syrii wszyscy walczą ze wszystkimi o schedę po Asadzie. W związku z tym amerykańskie B-52 przeprowadziły zmasowane naloty na pozycje Państwa Islamskiego, a kanonadę rozpoczął też bezcenny Izrael, w którego interesie leży, by wszystkie sąsiadujące z nim państwa – z wyjątkiem Jordanii, która przezornie się obrzezała – zamieniły się w morze ruin i zgliszcz.

Dotyczy to sąsiadów bliższych i dalszych, krótko mówiąc – całego świata, który może jedynie pokładać nadzieję w tym, że bezcenny Izrael, przeprowadzając operację ostatecznego rozwiązania kwestii światowej – zostawi przynajmniej jakiś miliard głupich gojów – żeby było komu pożyczać pieniądze na wysoki procent. „Stąd nauka jest dla żuka” – tym razem syryjskiego, żeby szanował tyrana swego – bo może mieć gorszego. Ale niezależne media głównego nurtu w naszym bantustanie radują się, że oto Putin w Syrii poniósł klęskę, a to z powodu dostarczonych Al-Kaidzie przez Ukrainę dronów.

To pewnie te same drony, które Polska podarowała Ukrainie na podstawie umowy z 2 grudnia 2016 roku o nieodpłatnym udostępnianiu Ukrainie zasobów całego państwa polskiego, a tamtejsi parchowie-oligarchowie sprzedali je następnie Al-Kaidzie i pokupowali sobie posiadłości na Riwierze. Korzystajcie z wojny, bo pokój będzie straszny – nawołują militaryści i słusznie, bo gdyby nie wojna, to skąd ukraińscy parchowie-oligarchowie mieliby tyle szmalcu?

Tymczasem w Paryżu odbyło się zaplanowane z wielkim przytupem otwarcie katedry Notre Dame, odbudowanej po pożarze. Przybyło na tę uroczystość podobno aż 50 dygnitarzy, m.in. prezydent-elekt Donald Trump, którego na krok nie odstępował prezydent Macron, a potem – jak mogliśmy zobaczyć – doskoczył do nich prezydent Zełenski – żeby pokazać, że „chociaż żołnierz obszarpany, przecie stoi między pany”. Chyba jednak niewiele mu to dało, bo Donald Trump oświadczył, że wojnę trzeba kończyć m.in. z uwagi na ofiary, to znaczy – z uwagi na wyczerpywanie się ukraińskich rezerw ludzkich. Co będzie, gdy się okaże, że wojna zakończy się zamrożeniem konfliktu, to znaczy – że Ukraina utraci co najmniej 20 procent terytorium?

Czy prezydent Zełenski będzie musiał w szlafroku uciekać do którejś ze swoich posiadłości? Najgorsze są nieproszone rady, ale w razie czego doradzałbym Toskanię, bo na Ukrainie banderowcy chyba by z nim nie żartowali.

Wracając do Paryża, to wprawdzie arcybiskup uderzył we wrota katedry pastorałem, a one posłusznie się otworzyły – ale bigoteria laickości, w jakiej od rewolucji nurza się słodka Francja, sprawiła, że pierwszego dnia nie było tam żadnego nabożeństwa, zaś pierwsza msza św. została odprawiona dopiero dnia następnego, gdy wszystkich VIP-ów już stamtąd wymiotło i już nie mogli się strefić. Czy właśnie dlatego papież Franciszek odmówił wzięcia udziału w uroczystości ponownego otwarcia katedry?

Nawiasem mówiąc, przelotną rozmowę odbył z Donaldem Trumpem pan prezydent Andrzej Duda. Na pewno nie zagadnął go o przesilenie rządowe w naszym bantustanie, bo to ani czas, ani miejsce – ale miejmy nadzieję, że kiedy spotka się z Donaldem Trumpem już jako zaprzysiężonym prezydentem USA, to tę sprawę załatwi w pierwszej kolejności. Trzeba kuć żelazo, póki gorące; w koalicji trzeszczy, więc dobrze byłoby przeprowadzić przesilenie rządowe najdalej w lutym, bo wtedy Polska odniosłaby co najmniej dwie, a może nawet trzy korzyści: po pierwsze – oddaliłaby się od nas ponura wizja Generalnej Guberni, po drugie – zahamowana zostałaby komunistyczna rewolucja, która właśnie zaczyna nabierać rozpędu, no i – być może – wybory prezydenckie wygrałby ktoś bardziej sensowny od pana Rafała Trzaskowskiego, który z jakichś zagadkowych przyczyn starannie ukrywa swoje pierwszorzędne korzenie.

A tak się składa, że warunki zdają się temu sprzyjać. Oto pan prezydent mianował nowym prezesem Trybunału Konstytucyjnego pana Bogdana Święczkowskiego. Wprawdzie w latach 2006-2007 był szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – ale prywatnie to bardzo porządny człowiek, który zresztą przecierał się dodatkowo w prokuraturze, pnąc się do coraz to wyższych grządek, aż wreszcie wylądował w Trybunale Konstytucyjnym.

Warto dodać, że – w odróżnieniu od pani Julii Przyłębskiej, która jako kobieta niezbyt imponującej postury, była obiektem nieustannych ataków ze strony Judenratu „Gazety Wyborczej”, bodnarowców i gryzipiórów z niezależnych mediów, pan Święczkowski tymczasem jest mężczyzną postury potężnej, z którym Judenratowi, bodnarowcom i Volksdeutsche Partei, może być znacznie trudniej.

Autorstwo: Stanisław Michalkiewicz
Źródło: Goniec.net

image_pdfimage_print

TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.