Liczba wyświetleń: 2280
Zmiana czasu jest zakłóceniem funkcjonowania naszego zegara biologicznego poprzez manipulację dostępnością światła — zwraca uwagę psycholożka zdrowia prof. Marta Jackowska z Uniwersytetu SWPS w Sopocie. Tymczasem reguluje on funkcje naszego organizmu, np. sen, trawienie, a nawet nastrój.
W tym tygodniu w nocy z 26 na 27 października zmienimy czas z letniego na zimowy. „Oznacza to, że wcześniej będzie zapadać zmrok. W efekcie zimą wiele osób budzi się po ciemku i po ciemku wraca z pracy, a kiedy dostępne jest światło dzienne, przebywa w biurze. Z kolei przy marcowej zmianie czasu na letni bolesne bywa ponowne przyzwyczajanie się do wcześniejszego wstawania rano” – przypomniała uczelnia w komunikacie.
„Funkcje naszego organizmu, takie jak sen, czuwanie, trawienie, temperatura ciała czy nawet nastrój, są regulowane przez nasz zegar biologiczny. Jego funkcjonowanie jest ściśle powiązane z dostępnością światła lub jego brakiem, czyli ciemnością. Zmiana czasu jest więc niczym innym jak zakłóceniem funkcjonowania naszego zegara biologicznego poprzez manipulację dostępnością światła” – uważa prof. Marta Jackowska z Uniwersytetu SWPS w Sopocie, cytowana w komunikacie.
Najłatwiej zaobserwować takie skutki, jak niewyspanie i zły nastrój. Są najbardziej odczuwalne po zmianie czasu z zimowego na letni w marcu. Dość szybko mijają, gdy organizm przyzwyczai się do nowego trybu. Są jednak skutki znacznie groźniejsze, dlatego po zmianie czasu zalecana jest szczególna ostrożność — wskazano w komunikacie. „Badania naukowe pokazują większe ryzyko śmiertelnego wypadku samochodowego podczas nocy ze zmianą czasu zarówno jesienią, jak i wiosną oraz większe ryzyko wypadków w pracy i zawałów serca bezpośrednio po zmianie czasu z zimowego na letni” – przypomniała prof. Jackowska.
Ludzki organizm zdecydowanie gorzej znosi i dłużej się adaptuje do zmiany czasu z zimowego na letni, co potwierdzają właśnie statystyki dotyczące wypadków i zawałów. Jak napisano w komunikacie, jesteśmy też wtedy jeszcze bardziej niewyspani niż zwykle. Większość ludzi potrzebuje maksymalnie około dwóch tygodni, aby ich organizm dostosował się do zmiany czasu. „Co ciekawe, jedno z niewielu badań na ten temat pokazało, że zmiana czasu najbardziej niekorzystnie wpływa zarówno na osoby z bardzo wczesnym chronotypem (tzw. skowronki), jak i z bardzo późnym (tzw. sowy). Szczególnie źle reagujemy na zmianę czasu z zimowego na letni, kiedy tracimy godzinę snu. Są ponadto dowody sugerujące, że zegar biologiczny osób z późnym chronotypem nie dostosowuje się do tej zmiany czasu” – dodaje psycholożka z Uniwersytetu SWPS.
Co zrobić, aby przetrwać ten okres w miarę bezboleśnie? „Moja rada na okresy zmiany czasu jest zawsze taka sama: bądźmy dla siebie dobrzy i szczególnie wtedy zadbajmy o możliwość snu, regeneracji oraz relaksu” – odpowiada specjalistka. Wskazuje, że Polacy, podobnie jak inne nacje, są narodem niewyspanym – średnio co drugi Polak i Polka skarżą się na niską jakość snu. To sprawia, że zmiana czasu dodatkowo nas obciąża. Sen jest zaś potrzebny do utrzymania zdrowia fizycznego i psychicznego. „Przed snem powinniśmy się zrelaksować i unikać wszystkiego, co nas stymuluje lub pobudza. Badania naukowe od lat pokazują, że dobry sen się nam wszystkim opłaca!” – podkreśla psycholożka zdrowia.
Jak przypomina uczelnia, zmiana czasu została formalnie wprowadzona w 1916 roku podczas pierwszej wojny światowej przez Niemców w celu efektywniejszego wykorzystania naturalnego światła i — co się z tym wiązało — zaoszczędzenia na użyciu sztucznego światła. „Obecnie mało kto widzi w tym sens lub użyteczność, a negatywne skutki dla naszego zdrowia i samopoczucia jasno sugerują, że zmiana czasu raczej nam szkodzi, niż pomaga” – podsumowuje prof. Marta Jackowska.
Autorstwo: PAP
Ilustracja: The Pixelman (CC0)
Źródło: NaukawPolsce.pl
Zmiana czasu o godzinę to szok? Gdyby była zmiana o 6-12 godzin to rozumiem, ale o godzinę, to chyba jakieś dyrdymały. Ja się przyzwyczaiłem i lubię zmianę czasu szczególnie tę jesienną.
A co dopiero powiedzieć o strefach czasowych – wystarczy przekroczyć granicę węgiersko-rumuńską np w Oradei i już się jest godzinę w plecy 😀
Należałoby w końcu zadać pytanie po co ten absurd jest dalej kontynuowany? Po to by pociągi przez wiele godzin stały? Po to by trudniej było pisać programy? W końcu po to by znacznik czasu 2024-10-27 02:30 był w Polsce dwuznaczny?
Siedzenie w zamknięciu 4 ścian w godzinach 8-16 (zwykle 12-17 lat szkoły + praca do śmierci często nie na świeżym powietrzu) to dopiero „manipulacja dostępnością światła”! Kolejny temat o randze abonamentu tv czy zakrętek do butelek uciskających w nos leminga nieświadomego możliwości obrócenia butelki.
Moja matka jako przykład, rano o 5 wstaje i czasem strach się do niej odezwać bo reaguje zaczepno-agresywnie, i też trzeba uważac jaki temat poruszyć
> Kolejny temat o randze abonamentu tv czy zakrętek do butelek uciskających w nos leminga nieświadomego możliwości obrócenia butelki.
Te natrętki są irytujące. Nie da się tych od Cisowianki po prostu tak odwrócić, gdy odstają też do góry. Natrętki należy odcinać i wyrzucać osobno tak długo aż ЄС cofnie szkodliwe przepisy.
Co do czasu jest mi obojętne czy pozostawią letni czy zimowy. Niech pozostawią jaki chcą byle nie trzeba było pamiętać o regulowaniu tylu zegarków ile jest elektroniki w domu. Obecnie coraz więcej.
Można kupować jurajską jeśli cisowianka jest problemem lub pić wodę z kranu bez plastikowych dodatków (tak, wiem, z fluorem i randapem i martwa woda i w ogóle). Chłop, jeśli trzymał w życiu w pazurach coś więcej niż telefon i czipsy, bez problemu taką zakrętkę oderwie. Naprawdę .. problemy w dzisiejszym świecie są juz nawet nie śmieszne, są idiotyczne. Kiedy nie będzie co do gara włożyć, to zmieni się spojrzenie na świat. Ja pamietam takie czasy niedostatku i zaciskania pasa, a do dziś te butelki wielokrotnie uzupełniam kranówą aż nie nadają się do użytkowania, choć mnie stać, z szacunku dla mojej pracy.
> a do dziś te butelki wielokrotnie uzupełniam kranówą aż nie nadają się do użytkowania, choć mnie stać, z szacunku dla mojej pracy.
Ale raczej bez szacunku dla własnego zdrowia bo plastik – zwłaszcza wielokrotnie i długo używany – uwalnia całkiem sporo szkodliwych substancji do tej wody, tym więcej im dłużej się takiej butelki używa. No ale czego się nie zrobi dla planety 🙂
@ kufel
Polecam zainstalować w kuchni filtry wody (RO6 lub RO7) – odfiltrują wiele zanieczyszczeń i mineralizują wodę do picia (osobny kranik). Ja używam i jest wielka różnica w smaku wody (jest smaczna, w odróżnieniu od normalnej wody z kranu). Z normalnego kranu jak woda leci, ciągle zacieki zostają. Aż strach pomyśleć, co robią w organizmie (bo ten kamień to raczej nie tylko wapń i sól, ale cała tablica Mendelejewa). Dodatkowo możesz zainstalować ozonator wody użytkowej z naświetlaczem UV (utlenia zanieczyszczenia i zabija bakterie). Ma oba te rozwiązania w domu i tester wody pokazuje ogromną różnicę w ph wody. Nie musisz pić syfu z kranu — możesz go oczyścić i uzdatnić. I nie są to jakieś wielkie koszty – możesz zmieścić się w 1000 zł, a sprzęt służy na lata.
Mam centralną stację uzdatniania wody, trochę droższą niż 1000zł. Poza tym mieszkam w rejonie Kraju, gdzie jest czysta woda. Od tablicy mendelejewa nie uciekniesz, chyba że nie oddychasz i chodzisz nago. Polecam sport i głodówki.
Kaśka -spuszczasz się nad butelkami a pałaszujesz produkty z dilda z terminem przydatności rok, oddychając cały dzień spalinami, nosisz plastikowe ubrania farbowane sama nie wiesz czym, będąc w zasięgu ze stu nadajników wifi a opakowania które otwierasz mają aluminiowe wieczka. Postaw se teraz głupi uśmieszek. K*rwa, pojemnik na wode w ekspresie dziwnym trafem też jest plastikowy tak jak i RURY WODOCIĄGOWE !!! Ja prdl, skąd wy sie bierzecie, spod kamieni wyłazicie?
Kufel10, skąd Pan jest, że Pana zdaniem Kaśki się spuszczają i jedzą z dilda? Czy może Pan nie obrzydzać tutaj ludziom, którzy mogą jeść czytając Pana wypociny?
kufel10, zastanawiam się co maskujesz tą prostacką obleśnością 😀 Czyżbyś miał jakieś kompleksy czy może chodzi o to że trafiony-zatopiony?
Hmm, a może to wpływ rzeczonych substancji?
Katarzyno, pijesz wodę z plastikiem z plastikowych rur, nosisz plastikowe ubrania, wdychasz metale ciężkie. Coś tam wyczytałaś, piątki miałaś, ale faktów wiązać i wyciągać wniosków już nie potrafisz. Prezentujesz wizerunek typowej starej lub bezdzietnej panny, czepliwej, pozornie uprzejmej, ale wewnątrz pustej, smutnej i samotnej.
„dild” czy „bimbonka” to swoisty anagram waszych ulubionych sklepów dla pseudopatriotycznej swołoczy, wiecznie narzekającej na uciążliwe warunki socjalno-bytowe, ale upychającej wciąż kieszenie najeźdźcy. Takie typowe p0lactwo szeleszczące czipsami do akompaniamentu klikania pilota od telewizora, co go „marjusz wzioł na raty na promce w dildu”.
Po prostu po latach uprzejmości, punktualności, wywiązywania się w pełni z danego słowa zauważyłem, że zewsząd otacza mnie prostactwo i intelektualny plew, być może to echo szczepień, zmiany rezonansu schumanna, być może pokłosie wygodnictwa i lajkowania substytutów zdjęć wyzdętych war na IG. Od zupełnie niedawna tą hołotę traktuję z wzajemnością, pogardliwie, z góry, prywatnie otaczając się wyselekcjonowanym (niewielkim) gronem ludzi (bezinteresownych) wyznających stare, dobre zasady uczciwości, pracowitości, honoru, porządku i szacunku dla drugiego człowieka. Jedna moja babcia taka była, szkoda że tego nie doceniłem za jej życia, teraz dopiero widzę, jak dużo to znaczyło. Lubię się ich radzić, naśladować ich dobre maniery, pytać i słuchać, i szanuję ich doświadczenie życiowe. Na tej grupie jest również jedna taka osoba.
> zauważyłem, że zewsząd otacza mnie prostactwo i intelektualny plew,
Ależ masz zupełną rację – jesteś jego centrum w jego najbardziej burackiej i chamskiej samczej prymitywności. Super że w końcu w czymś się zgadzamy 😀
Ewidentnie dawno nikt Cie porządnie nie klepnął w tyłek.