Nie potrzebujemy żadnych przeprosin

Opublikowano: 20.10.2024 | Kategorie: Historia, Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1437

W mediach pojawiły się głosy o mówiące o tym, że strona ukraińska zgodzi się na ekshumację Polaków pomordowanych przez Ukraińców i godny ich pochówek.

W TVP usłyszałem również, że liczne środowiska ukraińskie czują potrzebę autentycznego pojednania i przeprosin. Liczni komentatorzy przyjęli to za dobrą monetę. Ja mam zupełnie inne zdanie. Zapowiedzi tych gestów są wymuszone sytuacją wewnętrzną i zewnętrzną Ukrainy.

Po pierwsze, wbrew propagandzie sukcesu armia rosyjska idzie do przodu, czego przykładem jest ostatnio zdobyty Wuhłedar. Po drugie, eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie i działania Izraela przesuwają sprawę ukraińską na dalszy plan. Po trzecie, opinia publiczna w wielu państwach Europy trzeźwieje, ma wyraźnie dosyć sypania pieniędzy do worka bez dna i bezrefleksyjnego popierania Ukrainy. Nie wiemy do końca, ale podejrzewamy wszyscy, w jakim kierunku pójdzie wojna toczona na terytorium Ukrainy. Być może potrwa jeszcze przez lata. Zamorscy i wyspiarscy sojusznicy dzisiejszej Ukrainy wielokrotnie w historii pokazywali swoją wiarołomność. Tak może być i tym razem, gdy wojna przestanie być dla nich opłacalna. Ukraińcy zapewne zdają sobie z tego sprawę.

Moim zdaniem właśnie z tego wynikają delikatne pobąkiwania o możliwości przeprosin i pomysł ekshumacji obwarowany skandalicznymi warunkami. Warto napisać kilka słów o warunkach ekshumacji. Szef ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Anton Drobowycz przedstawił „mapę drogową” ekshumacji, która według niego w pierwszym punkcie powinna obejmować „odnowienie zdewastowanych miejsc pochówku Ukraińców w Polsce”. Stara śpiewka w nowym opakowaniu: chcecie ekshumacji ofiar UPA, to postawcie pomniki upamiętniające UPA w Polsce. Skandalem jest brak reakcji polskich władz na te bezczelne i niedopuszczalne sugestie. To tak jakby Niemcy zgodzili się na ekshumacje ofiar z Buchenwaldu pod warunkiem odnowienia grobów funkcjonariuszy SS. W głowie zdrowego na umyśle człowieka nie mieści się to, co powiedział ten znaczący urzędnik państwa ukraińskiego. Skąd wynika taka postawa pana Drobowycza i szerzej strony ukraińskiej? Moim zdaniem ze strachu przed konsekwencją. Słusznie przywołał kiedyś Tomasz Jankowski mądre słowa Borysa Hassa, że ekshumacje zmieniłyby postrzeganie ukraińskich zbrodni z lat 1939-1947 na świecie. Bo gdyby ludzie zobaczyli rozbite siekierami czaszki dzieci, czy poobcinane nóżki i rączki, to ofiary przestałyby być tylko statystyką. Taka postawa jest skrajnie niemoralna, ale uzasadniona z punktu widzenia Kijowa politycznie.

Wina leży nie tylko po stronie władz Ukrainy, ale również po stronie kolejnych ekip rządowych w Polsce. A może przede wszystkim po naszej stronie. Takie zachowanie wynika z pokornej postawy „sług narodu ukraińskiego” i pielęgnacji zupełnie nierealnych i nieopłacalnych koncepcji o jakimś Międzymorzu/ULB. To było chciejstwo antykomunistycznej emigracji polskiej. Doktrynę tego typu ogłosili na łamach paryskiego miesięcznika „Kultura” Jerzy Giedroyć i Juliusz Mieroszewski. Nie wierzę jednak by wspomniani, pomimo wszystkich zastrzeżeń do ich postawy, zgodzili się z polityką rządzących w dzisiejszej Polsce. Nie opieram tego tylko na przeczuciu.

Redaktor naczelny „Myśli Polskiej” Jan Engelgard przypomniał jakiś czas temu co Giedroyć pisał w 1991 roku: „Jeżeli mówimy o dążeniach niepodległościowych takich państw, jak Ukraina czy Litwa, to popieramy je w najwyższym stopniu. Ale nie należy zapominać też o szeregu powstających problemów. Jeśli chodzi o Białoruś, to należy zdawać sobie sprawę, że rusyfikacja zaszła w niej bardzo daleko i nie wiem, czy nie jest za późno na mówienie o niezawisłości Białorusi. Jeśli chodzi o Ukrainę, też należy liczyć się z tym, że znaczne jej połacie, zwłaszcza lewobrzeżnej, są w dużym stopniu zrusyfikowane. Dlatego też nalegaliśmy – i nasze oświadczenia w tej sprawie były drukowane w „Kontynencie” – żeby w tych sprawach zorganizować plebiscyt. Nie należy żądać, aby granice Ukrainy przebiegały tak, jak oni je sobie wyobrażają – jest to sprawa woli ludności. Istnieje cały szereg obwodów, które chcą należeć do Rosji, czują się związane z Rosją i to należy koniecznie uregulować”. Takiego rozwiązania sporu dzisiaj nikt z „giedroyciowców” by nie miał odwagi publicznie zaprezentować.

Ja nie potrzebuję żadnych przeprosin ze strony państwa ukraińskiego. Ponieważ nie są one szczere i nie będą wynikały ze świadomego wyrzeczenia się zbrodniczej tradycji ani chęci zadośćuczynienia poszkodowanym. Będzie to kolejny teatr mający na celu zmiękczenie serc Polaków i szersze otwarcie portfeli. Dzisiejsza Ukraina neguje ludobójstwo dokonane na narodzie polskim, rosyjskim, żydowskim, węgierskim, czeskim itd. Fałszuje historię mówiąc o jakimś wzajemnym konflikcie, wojnie domowej, radzieckiej inspiracji i zestawia ofiary z katami. Wielu ukraińskich polityków odwołuje się do rzekomego bohaterstwa banderowców i wybiela postacie Bandery i Szuchewycza. Place, skwery i ulice są nazwane na ich część, a w wielu miastach stoją ich pomniki. Nasze władze już dawno powinny określić minimum oczekiwań względem Ukrainy, to jest: penalizacja banderyzmu i hitleryzmu na terenie Ukrainy, potępienie organizacji banderowskich i neobanderowskich, umożliwienie przeprowadzenia ekshumacji i zabrania szczątków Polaków do kraju, budowę muzeum ofiar integralnego nacjonalizmu ukraińskiego i pomnika pomordowanych przez Ukraińców w latach 1939-1947 w Kijowie oraz natychmiastową i ostateczną rezygnację z kuriozalnych pomysłów mówiących o budowie czy odbudowie miejsc pamięci banderowców na terenie Polski.

Najbardziej nikczemny polityk w Polsce powiedział w jednym z wywiadów, że należy brać przykład z polskich biskupów i ich listu z 1965 roku. Warto przypomnieć, że list do narodu niemieckiego „Przebaczamy i prosimy o przebaczeni” spotkał się wtedy z mieszanymi uczuciami wśród ogółu Polaków. Z punktu widzenia nauki Kościoła był on z pewnością słuszny, ale z punktu widzenia ogromu krzywd doznanych przez nasz naród w wyniku najazdu i okupacji mocno przedwczesny. Ale tego nie da się porównywać. Ówczesne państwa niemieckie RFN i NRD nie odwoływały się bezpośrednio do hitleryzmu. Nie zabraniały ekshumacji ofiar. Nie gloryfikowały funkcjonariuszy NSDAP, SA czy SS. W Berlinie i Bonn nie było pomników Hitlera i Himmlera. Niemcy po wojnie wielokrotnie przeprosiły za swoje zbrodnie i wypłacały znacznej części ofiar odszkodowania. W tamtych państwach niemieckich oczywiście żyli i funkcjonowali byli hitlerowcy, ale nikt przy zdrowych zmysłach bezpośrednio nie odwoływał się do tej chorej rasistowskiej ideologii.

Naszym odniesieniem do wszelkich działań politycznych powinna być Polska, a nie żadne obce państwo czy wymyślona ponadnarodowa koncepcja. Odniesieniem musi być bezpieczeństwo, dostatek i pomyślność narodu polskiego. Pamiętając o przeszłości, obserwując teraźniejszość, trzeba przede wszystkim patrzeć na przyszłość naszego narodu i państwa. Rządzący powinni myśleć, jak ułożyć korzystnie dla nas stosunki z sąsiadami po zakończeniu tej wojny. Wielu jest u nas szaleńców, którzy chętnie by wpędzili nasz kraj w wojnę. Są tacy w garniturach, ale są i tacy w mundurach.

Mamy ogrom bezrozumnych romantyków. Ludzi często uczciwych, ale kierujących się tylko sercem, a nie rozumem. Osoby takie będą bredzić o tym, że należy iść „za wolność naszą i waszą”, i nie zwracać uwagi na koszty. Bo niewielu zdaje sobie sprawę, że kosztem może być trumna z synem lub wnukiem. Tego trzeba uniknąć. Naszym endeckim obowiązkiem jest gasić rozgrzane głowy, wychowane na insurekcyjności i wyklęciźmie. Musimy do znudzenia mówić o skutkach, które mogą dotknąć każdą polską rodzinę. To ciężka i mało efektowna praca, ale taki jest nasz polski obowiązek.

Autorstwo: Łukasz Jastrzębski
Źródło: MyslPolska.info

image_pdfimage_print

TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. pikpok 20.10.2024 15:52

    Wydawało się, że banderyzm na Ukrainie był w zaniku, aż tu pojawił się pasożytd Kołomojski ze swoimi mediami i zaczął go promować, tworzyć bojówki Azow i je sponsorować. Wypromował również Zełenskiego którego naiwni Ukraińcy wybrali na prezydenta.

  2. rozrabiaka 20.10.2024 17:51

    „Naszym endeckim obowiązkiem jest gasić rozgrzane głowy, wychowane na insurekcyjności i wyklęciźmie.” Bardzo ładnie ujęte

  3. Baba Jaga 20.10.2024 20:35

    Wymuszone przeprosiny to nie są żadne przeprosiny. Należy zacząć z cała stanowczością ścigać wszelkie przejawy banderyzmu a nie «delikatne pobąkiwania».

    Każdego kto będzie czcić w naszym kraju Banderę – pushback wprost na front.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.