Liczba wyświetleń: 1568
Przegląd wiadomości o stanie bezpieczeństwa kraju jest jak udział w bezpłatnym kabarecie. Najpierw nierozgarnięte czynniki komunikują, że prawdopodobnie jakiś dron znalazł się nad Polską. To gdzie są radary i te krocie wydane na „defensywne narzędzia bezpieczeństwa”, byśmy czuli się wolni od zagrożenia? Co robią załogi na stanowiskach stałej obserwacji nieba i granic, żeby wiedzieć co, kiedy, skąd i dokąd leciało? Który to już raz mamy ulec wrażeniu prowokacji ze złudnym domniemaniem o pomocy zachodniej? Za sprawą owej właśnie pomocy zginęła Ukraina, a Polakom pozostał po ich (niegdyś) stolicy jedynie „Sen o Warszawie” Czesława Niemena.
Dodatkowo, jakby dla nieustannego ośmieszania żołnierzy, nazywa się ich „mundurowymi”, którzy opisani w incydencie przekazywania warty dokonują niefortunnie wzajemnego postrzelenia siebie, a to w paluszek, to znów w nogę, by znaleźć się w szpitalach. Każdy w osobnym. Sugestia dla czytelnika – pokłócili się chłopcy, albo z przemęczenia i gorąca pomylili z wrogiem, strzelając na wszelki wypadek, by życia nie stracić. Istna rozpacz w skali szyderstwa ze zdrowego rozsądku i konfrontacji z rzeczywistością. Cóż, cena reform edukacyjnych.
Rzeczywistością obnażoną jak kolec kaktusa na dłoni była w minioną sobotę manifestacja zalegalizowanego przez władzę lokalną (nie bez wiedzy centralnej) „wiecu banderowskiego” ze wszystkimi jego symbolami na warszawskim Placu Zamkowym. Śpiewany hymn banderowski o kalinie, okrzyki, które poprzedzały śmierć Polaków ginących w rzezi wołyńskiej połączone z dziecięcym wykonaniem hymnu Polski, wpisały się w realizowany bez wyraźniejszego sprzeciwu – Ukropolin.
Niewielka garstka rodaków rozumiejących stan zagrożenia próbowała równoważyć pikietą pod biało-czerwonym sztandarem tłum rozwrzeszczanych banderowców, ale tej polskiej grupy władza ani nie dofinansowuje, ani nie zapewnia ochrony. To najbardziej lapidarnie uwidacznia ugruntowanie nierównych pozycji.
Władza tańczy z upodobaniem na grobach ofiar. Polacy mają więc kilka frontów. Jednym jest front wewnętrzny wladzy faworyzującej obcy interes wymiernym kosztem każdego Polaka w rosnących podatkach marnotrawionych na cele obcej wojny i luksus własny rządzących. Drugim, jest topienie polskich firm za cenę powstawania obcych – rejestrowanych na preferencyjnych warunkach podatkowych przez lata. Zamykanie polskich firm to bankructwa i rozrost wpływu korporacji. Ten front ma charakter polityczno-gospodarczy, choć bardziej adekwatne będzie nazwanie go ideologicznym. Odmiennym w przebiegu jest front gorący ten na Ukrainie, gdzie amerykańskie źródła podają o udziale i stratach Polaków, ale brak szczegółów. O tym tylko rodziny ofiar i grabarze są najlepiej poinformowanym źródłem.
W tak nieprzyjaznym klimacie metodycznego likwidowania tożsamości i państwowości, wstrętną jest postawa jednostek, które uważają, że wszystko się jakoś ułoży, bo wystarczy przeczekać. To mentalność biernej masy, która jeszcze niczego nie zauważa, drepcąc w kieracie powszednich obowiązków.
O wiele gorsze jest zjawisko skundlenia się niegdyś uchodzących za poważne i szanowane instytucje państwowe. Czym jest postawa dezertera gdy ma stanąć w obronie własnego kraju, tym samym jest przywdzianie nowej szaty przez instytucje niegdyś szanowane, bo państwowe. Zmiana poglądów i zachowań tylko po to, żeby przetrwać, charakteryzowała w czasie wojennym donosicieli, kolaborantów, volksdeutschów. Przykładem zbiorowego koniunkturalizmu, czyli naśladowania większości, jest poczwarka PAN – Polskiej Akademii Nauk. Powodem, dla którego nie zasługuje w nazwie własnej ani na przymiotnik „polska”, ani też „nauki” jest jej aktualny status jako korporacji, w dodatku – międzynarodowej. Korporacją jest bowiem instytucja wysoce zbiurokratyzowana i zhierarchizowana. Rywalizacja w niej ma cechy męczącego drenażu fizycznego i intelektualnego. O ile przynętą są względnie wysokie zarobki (8000-10000 złotych), to wymóg publikacji naukowych w czasopismach obcojęzycznych jest czystym zyskiem obcego kapitału zyskującego łatwy dostęp do prac i osiągnięć naukowców w Polsce.
Jako instytucja częściowo otrzymująca środki z budżetu państwa, niezależnie od innych źródeł, przestaje się różnić od powszechnie uznanych za szkodliwe organizacje NGO. Można zatem potraktować jako rewanż własnym prestiżem (w zamian za środki budżetowe?) powołanie przez tę instytucję Komitetu do spraw Zmian Klimatycznych. W ofercie proponowane są przez tę komórkę odpowiednie rozwiązania służące ograniczeniu i dostosowaniu się. Inicjatywa „Młodzieżowy strajk klimatyczny” była energicznym przejawem konkretu naukowego grupy młodzieży w PAN. Prośba o koszty i skutek akcji pozostałaby zapewne bez echa.
Kolejnym przykładem na antypolskość polegającą na pomocy w „ratowaniu rynku pracy” i „podreperowaniu deficytu dzietności” przez sprowadzanie migrantów chlubi się szereg fundacji. Jedną z nich jest „Ocalenie”. Dają adresy, miejsca pracy, a jak trzeba – pomoc prawną i interes się kręci. Otwarcie piszą, że dla zapewnienia spokojnego losu rodzinie z Afganistanu, czy trzem Afgańczykom wytoczyli pozew przeciwko Polsce przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości, uzyskując 80 000 złotych odszkodowania na osobę za odmowę azylu w Polsce. Nie wnika nikt, co owi Afgańczycy robili wcześniej, że zdecydowali się uciec z kraju po ucieczce oddziałów okupacyjnych USA. Kto zapłaci im odszkodowanie za lojalność Ameryce – budżet naszego niby-państwa, a ten uzyskany jest z naszych kieszeni.
Dysponują logo w barwach ukraińskich, bronią „polskiej nauki”, albo „polskiego rynku pracy” – formalnie. Sprawdzając rzeczywistą strukturę i działalność widzimy jedynie fasadę. Powinnością każdego jest dociekanie struktury, statutu, faktycznej działalności pasożytów z przerzutami, Przerzuty powstają, kiedy pasożyt ma swobodę działania i rozbudowuje swoje macki, wprawiając w coraz gorszy stan żywiciela. Kiedy padnie żywiciel, pasożyt przejmuje swobodnie jego miejsce, zawiadując wszystkim, co po nim pozostało. Z postaci larwalnej widzimy dziś nimfę, która niebawem bez przeszkód przeistoczy się w postać dojrzałego kleszcza.
Dbając o świadomość, nie można przeoczyć pewnych stron autorskich tworów, do jakich zaliczają się strony NGO. Według danych GUS istnieje już w Polsce 103,4 tys. organizacji deklarowanych jako non-profit, a zatrudniają one 8.3 miliona członków. Dają ponad 153,4 tys. etatowych miejsc pracy. Destrukcyjność przeważa nad ich pomocowym, czy gospodarczo rozwojowym charakterem. To jest armia frontu wewnętrznego wspierana przez rząd i nieświadomych tubylców.
Autorstwo: Jola
Na podstawie: PAN.pl, Stat.gov.pl
Źródło: WolneMedia.net
Kraj z dykty i kartonu:)
To, co się działo i dzieje po 1989 roku, to farsa, ale z tragicznymi skutkami dla ludzi uczciwych i klęska solidarnej Polski. Społeczeństwo polskie zostało sztucznie podzielone przez Nierządny Sprzedajny Związek Zdrajców Solidarnych z Ameryką, to oczywisty fakt od 35 lat i jeśli nie zajdą radykalne zmiany, Polaków i Polskę czeka zagłada, która już trwa od kilkunastu lat i z każdą nową decyzją rządową maleją szanse, by ten proces odwrócić. Problem jest w tym, iż ludzie wywodzący się z Solidarności są sympatykami Ameryki i uznają tylko rozwiązania pochodzące z Ameryki, uznali Amerykę jako coś w rodzaju Boga. W ich głowach nie mieści się, iż zwykły Polak, nie daj Boże bezbożnik, może ot tak bez natchnienia Boga albo zezwolenia Ameryki cokolwiek mądrego wymyślić. Rządzące Solidaruchy, które w życiu nigdy nie pracowały, nigdy nie stworzyły podstaw prawnych do rozwoju indywidualnego Polaków i Polski. Dostawali różne dotacje od obcych i nie wyrobili sobie poglądu, iż jak chce się coś kupić, to najpierw trzeba zarobić samemu lub coś sprzedać, albo fizycznie zapracować, by mieć na to pieniądze. Więc wydawali nie swoje pieniądze, a jak się dorwali do wysokich foteli i dobrych koryt, to nie mieli umiaru w zachłannym chłeptaniu. Tak więc kupujemy na krechę, co popadnie, byle dali dużą daninę.
Stworzono idealne warunki dla ludzi, delikatnie mówiąc, nieuczciwych. Przykład — podatek VAT. Solidarność okazała się sprawniejsza w niszczeniu Polaków, Polskości i Polski. Adolf Hitler lepiej by tego nie zaplanował. Dowód — brak narodzin odpowiedniej ilości dzieci, a to jest niezbędnym elementem przetrwania Polaków, polskości i Polski.
Przykład — za pseudokomuny brakowało mieszkań, rzekomo nie było co jeść, można się było skrobać do 3 miesiąca, a średnio każde małżeństwo miało 2,7 dziecka. Od początku decydenci myśleli życzeniowo, nie licząc się zupełnie z realiami, nie biorąc pod uwagę życia ludzkiego, nie chcąc przyjąć do wiadomości, iż życia ludzkiego nie można odłożyć, a potem wznowić. Solidarni myślą jak w Biblii ale z wyjątkiem ich samych, bo są pazerni i mówią jesteśmy najlepsi więc nam się należy wszystko. Twierdzili, iż z pustego to i Salomon nie naleje. Ale jak się miało odpowiednie stanowisko, to sami sobie nalewali do oporu.
Teraz trochę o gospodarce, finansach i siłach zbrojnych. Teoretycznie to dobrze, iż kupujemy nowy sprzęt wojskowy, ale tylko teoretycznie. Przy zakupach myślimy życzeniowo, iż aby było go dużo, bo ma służyć do odstraszania, bo i tak żołnierz musi być gotowy oddać życie za ojczyznę. To, co się działo i dzieje po 1989 roku, to farsa, ale z tragicznymi skutkami dla ludzi uczciwych i klęska solidarnej Polski. Społeczeństwo polskie zostało sztucznie podzielone przez Nierządny Sprzedajny Związek Zdrajców Solidarnych z Ameryką, to oczywisty fakt od 35 lat i jeśli nie zajdą radykalne zmiany, Polaków i Polskę czeka zagłada, która już trwa od kilkunastu lat i z każdą nową decyzją rządową maleją szanse, by ten proces odwrócić. Problem jest w tym, iż ludzie wywodzący się z Solidarności są sympatykami Ameryki i uznają tylko rozwiązania pochodzące z Ameryki, uznali Amerykę jako coś w rodzaju Boga. W ich głowach nie mieści się, iż zwykły Polak, nie daj Boże bezbożnik, może ot tak bez natchnienia Boga albo zezwolenia Ameryki cokolwiek mądrego wymyślić. Rządzące Solidaruchy, które w życiu nigdy nie pracowały, nigdy nie stworzyły podstaw prawnych do rozwoju indywidualnego Polaków i Polski. Dostawali różne dotacje od obcych i nie wyrobili sobie poglądu, iż jak chce się coś kupić, to najpierw trzeba zarobić samemu lub coś sprzedać, albo fizycznie zapracować, by mieć na to pieniądze. Więc wydawali nie swoje pieniądze, a jak się dorwali do wysokich foteli i dobrych koryt, to nie mieli umiaru w zachłannym chłeptaniu. Tak więc kupujemy na krechę, co popadnie, byle dali dużą daninę.
Stworzono idealne warunki dla ludzi, delikatnie mówiąc, nieuczciwych. Przykład — podatek VAT. Solidarność okazała się sprawniejsza w niszczeniu Polaków, Polskości i Polski. Adolf Hitler lepiej by tego nie zaplanował. Dowód — brak narodzin odpowiedniej ilości dzieci, a to jest niezbędnym elementem przetrwania Polaków, Polskości i Polski.
Teraz trochę o gospodarce, finansach i siłach zbrojnych. Teoretycznie to dobrze, iż kupujemy nowy sprzęt wojskowy, ale tylko teoretycznie. Przy zakupach myślimy życzeniowo, iż aby było go dużo, bo ma służyć do odstraszania, bo i tak żołnierz musi być gotowy oddać życie za ojczyznę. Decydenci nie biorą pod uwagę przeżywalności sprzętu a przez to i żołnierza, ani możliwości zadawania niszczących ciosów dla wroga oraz stosunku ceny do jakości. Nie obchodzi ich, iż nowy sprzęt nie ma żadnych szans w starciu z nowymi rosyjskimi czołgami T-14 Armata i pojazdami eskortowo-bojowymi T-15. Podają się za patriotów i mają wpięte różne znaczki w klapach. Ale ciekawe co tak naprawdę mają w swoich sercach, chcąc wysłać żołnierzy na pewną śmierć z powodu sprzętu niedającego szans w realnym starciu z rosyjskim sprzętem. A może by tak nie słuchać co mówią i piszą, a zacząć patrzeć, co tak naprawdę robią dla Polaków i Polski i jakie tego są skutki? Czy nie wystarczyłoby, aby wojsko było gotowe bić się za Polaków i ojczyznę?
Z innej beczki – porównajmy się do Turcji sprzed 34 lat i do dzisiejszej, jak się rozwinęła muzułmańska Turcja, a jak solidarna Polska. Obecnie Turcja wydaje bardzo wiele na uzbrojenie, ale wyłącznie u tureckich producentów. Produkują wyłącznie nowości, nie zawracając sobie głowy pseudomodernizacjami. Oto co produkują: lądowe pojazdy drony Kapgan kilka wersji, różne opancerzone pojazdy kołowe, czołg podstawowy Altay z silnikiem skonstruowanym u siebie, armatohaubice na podwoziu czołgu Altay, czołg lekki Kaplan (którego 600 sztuk pod nazwą Harimau sprzedano Indonezji), pojazd bojowy na podwoziu Kaplan, bojowy licencyjny helikopter A-129 Mangusta, własne opracowanie helikoptera bojowego wielkości np. AH-64 Apache, Mi-28, Kamow Ka-50 pod nazwą T-929 Atak 2, drony latające Anka 3, Bayraktar TB 2, TB 3, Kizylelma, własne opracowanie myśliwca TF-X, lotniskowiec TCG Anadolu o wymiarach 231 x 32 m (w budowie 2 razy większy). Mają 5 armię na świecie. Mają osiem satelit na orbicie a ostatni telekomunikacyjny jest w całości ich konstrukcją i wykonany w Turcji. Na drugi rok w kosmos wybiera się dwóch kosmonautów.
Turcy produkują tramwaje Durmazlar, które jeżdżą w Polsce. Może nie dorównują estetyką innym, bo to ich pierwsza konstrukcja, ale elektronika to raczej awionika jak w helikopterze, żwawiej przyśpieszają pod górkę od Polskich a klimatyzacja jest wyjątkowo cicha. Mają pierwszy model chłodziarki — najlepszy na świecie. Miodek pszczeli od nich dużo aromatyczniejszy i lepszy niż z polskich pasiek. Ich dzieci rodzą się bezproblemowo w odpowiedniej ilości.
Nie piszę tego co wyżej aby gloryfikować Turcję, lecz by unaocznić, jak bardzo od 34 lat drepczemy, zatrzymaliśmy się w rozwoju, napędzając marazm poprzez zakupy z importu różnych rzeczy, które uprzednio sami dla siebie produkowaliśmy.
Solidarna Polska prowadzi niewypowiedzianą wojnę przeciwko biednemu społeczeństwu Polskiemu. Nareszcie mamy drugie miejsce po Pol Pocie w Kambodży. Bo czyż to nie jest okrutne ludobójstwo, ukryta eutanazja, kazać żyć za 1620 zł na rękę miesięcznie. I nawet dadzą łaskawie kilka złotych rekompensaty, z myślą by delikwent dłużej konał. Ale co tam na pociechę dla równowagi, dadzą bogatym wdowi grosz w postaci kilku tysięcy złotych. A wszystkie te uczynki zawdzięczamy katolikom, prawdziwym Polakom i patriotom którzy tak bardzo nienawidzą eutanazji.
Tak więc pseudopatrioci od 34 lat niszczą wszystko, co Polskie, i działają na zgubę Polaków, Polskości i Polski. Chcą cynicznie wydoić Polaków do końca. Myślę, iż Polski już prawie nie ma, ale nikt głośno nie chce tego oznajmić.