Liczba wyświetleń: 1104
Instytucje z Polski, Litwy, Niemiec i Szwecji pracują nad zmniejszeniem zanieczyszczenia Morza Bałtyckiego niebezpiecznym paliwem, amunicją i innymi pozostałościami wraków — poinformował Uniwersytet Jagielloński, który jest partnerem projektu „Baltwreck”.
Inicjatorzy projektu zauważają, że na dnie Bałtyku znajduje się ok. 20 tys. znanych wraków statków wojskowych i cywilnych, z których około 10 proc. jest źródłem zanieczyszczenia paliwami lub pozostałościami zatopionej amunicji. Jak podkreślają w opisie „Baltwreck”, ponad 80 lat po II wojnie światowej z niektórych zardzewiałych wraków wycieka niebezpieczne paliwo, np. rakotwórczy olej pirolityczny. Inne pozostałości są bliskie rozkładu i wymagają dokładnej kontroli.
Badaczom zależy na wdrożeniu metod zarządzania wrakami, tak aby zapobiegać masowym zanieczyszczeniom chemicznym morza. Celem projektu jest m.in. opracowanie zaawansowanych technologii wykrywania niebezpiecznych substancji oraz usuwanie z wraków paliw, amunicji i materiałów wybuchowych. Przeprowadzona zostanie także analiza wpływu zatopionej amunicji na ekosystemy morskie.
Koordynacją „Baltwreck” zajmuje się Instytut Maszyn Przepływowych Polskiej Akademii Nauk (IMP PAN). W konsorcjum projektu znalazło się 14 partnerów z Litwy, Niemiec, Szwecji i Polski, w tym Wydział Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej Uniwersytetu Jagiellońskiego, który pod kierunkiem dr. Michała Silarskiego ma za zadanie wykonanie testów nowych metod wykrywania materiałów niebezpiecznych w morzu.
UJ przekazał, że dr Michał Silarski z Zakładu Doświadczalnej Fizyki Cząstek i jej Zastosowań Instytutu Fizyki UJ jest autorem projektu „Nieinwazyjny sensor do wykrywania materiałów niebezpiecznych w środowisku wodnym”, który został najwyżej ocenionym grantem przez Fundację na rzecz Nauki Polskiej w działaniu First Team.
„Zasada działania urządzenia opiera się na zjawisku neutronowej aktywacji substancji i pomiarze widm charakterystycznych kwantów gamma powstałych po napromieniowaniu substancji wiązką neutronową. W przeciwieństwie do wykorzystywanych powszechnie metod proponowane w projekcie rozwiązanie pozwala na określenie składu chemicznego podejrzanego przedmiotu zdalnie bez narażania życia i zdrowia ludzi” – wyjaśniła uczelnia w komunikacie.
Projekt pod pełną nazwą „Zapobieganie masowym zanieczyszczeniom chemicznym wód morskich z nieszczelnych wraków i składowisk amunicji / broni w południowym Bałtyku” rozpoczął się 1 lipca i ma trwać trzy lata. Całkowity budżet projektu wynosi 3,83 mln euro, z czego 3,06 mln euro pochodzi z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego za pośrednictwem programu Interreg Południowy Bałtyk.
Obok UJ wśród instytucji biorących udział w projekcie są: Instytut Maszyn Przepływowych PAN, Instytut Oceanologii Polskiej Akademii Nauk, Stowarzyszenie Gmin RP Euroregion Bałtyk, Uniwersytet Morski w Gdyni, Klaipeda University (Litwa), Leibniz-Institute for Baltic Sea Research Warnemünde (Niemcy), JT Ship Service Tomasz Jatkowski (Polska), Helmholtz Centre for Ocean Research Kiel (Niemcy), Nature Research Centre (Litwa), Chalmers University of Technology (Szwecja), German Environment Agency (Niemcy), North.io LtD. (Niemcy), Cleanenergy Sp. z o.o. (Polska).
Autorstwo: Julia Kalęba (PAP)
Źródło: NaukawPolsce.pl
Po drugiej wojnie światowej do Bałtyku wrzucono masę ,czyii setki ton broni chemicznej,dlatego rybacy bałtyccy nigdy by nie podali swojej rodzinie złowionych przez nich fląder,bo flądra pływa tuż nad dnem i najbardziej chłonie Iperyt,Fosgen itd.
Na pólnocnym brzegu Bałtyku znajduje sie kilkanaście szwedzkich fabryk papieru,które to odpady wysocetoksyczne ,w beczkach wrzucały na dno Błatyku północnego.I te beczki korodują..
Gdy się robi zakupy w szwedzkim sklepie rybnym ,to jeśli sprzedawczyni jest kompetentna ,poinformuje :śledzie należy jeść nie częściej niż raz w tygodniu,natomiast kobiety w ciąży w ogóle nie powinny jeść śledzi z Bałtyku,ze zwzględu na potencjalnie deformujące płód,działanie.
Wraki na dnie Bałtyku to pikuś ,czyli nieistotny detal,pod względem szkodliwości dla środowiska i ludzi.
Cytując klasyka „Chryste, gówno ożyło”. Treść tego artykułu można w zasadzie skopiować i przez następne dekady publikować w niemal nie zmienionej formie, bo nikomu nie będzie się opłacało usuwać zanieczyszczeń i problem pozostanie a wtedy co 2-3 lata cyk artykuł o zanieczyszczeniach (ciekawe kiedy po raz pierwszy o tych wrakach i beczkach pisali, 30-40 lat temu?), no chyba że coś się ruszy ale wtedy my wszyscy za to zapłacimy, wiwat socjalizm!
Jest jedno ale, dlaczego nikt nie pisze komu zawdzięczamy tak szczodre podarunki. Prawie całe zapasy gazów bojowych 3 Rzeszy Hitlerowskiej, zatopili w bliskości brzegów Polski, Anglicy w roku 1945. Ale by je uprzątnąć, co to to nie.