Liczba wyświetleń: 2623
12 lipca tego roku Sejm przyjął uchwałę, w sprawie upamiętnienia ofiar radzieckiego ludobójstwa dokonanego na Tatarach krymskich w 1944 roku. Dzień wcześniej, 11 lipca minęła 81 rocznica rozpoczęcia Rzezi Wołyńskiej, ale ta tragiczna data nie skupiła uwagi Wysokiej Izby.
Posłowie woleli zająć się wydarzeniami na Krymie niż na Wołyniu, mimo że w 2016 roku Sejm ustanowił 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczpospolitej. Uchwała stwierdzała, że ofiary zbrodni popełnionych w latach czterdziestych nie zostały należycie upamiętnione, a masowe mordy nie zostały nazwane zgodnie z prawdą historyczną ludobójstwem. Sejm wezwał do ustalenia miejsc zbrodni i ich oznaczenia, zapewnienia godnego pochówku wszystkim odnalezionym ofiarom, oddania należnej czci i szacunku niewinnie zamęczonym i pomordowanym, sporządzenia pełnych list ofiar.
Stanowisko Sejmu zostało całkowicie zignorowane. I to nie tylko przez stronę ukraińską, ale także przez część polskich polityków i publicystów, którzy powtarzają do znudzenia, że historią powinni zajmować się historycy, a ci, którzy mają inne zdanie, to „pożyteczni idioci”, „rosyjskie onuce” lub „agenci Putina”. Po agresji Rosji na Ukrainę doszedł koronny argument, że czas wojny nie sprzyja ekshumacjom i że na pochówki może kiedyś przyjdzie pora.
Przypominanie o okrutnie pomordowanych Polakach na Wołyniu i Galicji Wschodniej jest konieczne nie tylko z powodu nierozliczonego i nieosądzonego ludobójstwa, ale przede wszystkim z uwagi na kult zbrodniarzy spod znaku Ukraińskiej Organizacji Nacjonalistów (OUN), Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) i SS-Galizien. Nie chodzi tylko o to co nasi sąsiedzi robili w czasie wojny, ale tego, co czynią dziś. A dziś z ich woli mordercy stali się bohaterami, a nacjonalizm stał się nurtem oficjalnym i sankcjonowanym przez państwo.
Aby o tym się przekonać, wystarczy przespacerować się w Kijowie po reprezentacyjnym prospekcie imienia Stepana Bandery. We Lwowie można obejrzeć pomnik Romana Szuchewycza, który rozkazał uśmiercenie tysięcy Polaków, wołając, że „Śmierć każdego Lacha to metr wolnej Ukrainy. Musimy zatem Polaków w pień wyciąć”. W Radzie Najwyższej można znaleźć uchwałę upamiętniającą czyn bojowy kawalera hitlerowskiego Krzyża Żelaznego płk. Petra Diaczenki, który dowodził żołnierzami likwidującymi powstańców warszawskich, walczył z Armią Krajową w Puszczy Kampinoskiej, a następnie pacyfikował polskie wsie na Lubelszczyźnie. Można też zobaczyć świętujących kombatantów z dywizji SS-Galizien, którzy chlubią się wieloma „dokonaniami”, w tym zbiorowym morderstwem Polaków – mieszkańców Huty Pieniackiej. Ukraińcom nie przeszkadza, że wszystkie formacje SS zostały uznane przez Trybunał Norymberski za organizacje zbrodnicze, zatem aprobata dla zgromadzeń ukraińskich SS-manów nie powinna być tolerowana.
Ideolodzy i wykonawcy ludobójczych zbrodni na Polakach posiadają swoje pomniki i są czczeni jako bohaterowie. W przeciwieństwie do nich, ofiary rzezi wołyńskiej nie mają nawet swoich grobów. Kości bestialsko pomordowanych mężczyzn, kobiet i dzieci porozrzucane są po polach, łąkach, lasach i drogach, a świadkowie tamtych wydarzeń zazwyczaj milczą. Specjalna ustawa przewiduje bowiem karanie więzieniem wszystkich, którzy okazywaliby lekceważenie dla weteranów zbrodniczych organizacji lub negowali celowość ich walki.
Polscy archeolodzy, którzy w początkach lat dziewięćdziesiątych w Ostrówkach i Woli Ostrowieckiej przeczesywali pięciohektarowy teren w poszukiwaniu „dołów śmierci” natknęli się na jamy ze szczątkami 323 osób. Najwięcej było dzieci w wieku od roku do 6 lat, w tym także 3-4-miesięcznych. Miejsce kaźni opisywali jako pełne czaszek rozłożonych i przerośniętych przez korzenie. Pełno było włosów, dziewczęcych warkoczyków najczęściej koloru blond, a także małych koralików, guziczków w kształcie kwiatków i dziecięcych medalików. Nigdy w swojej pracy przy ekshumacji nie spotkałem się z taką liczbą szczątków dziecięcych – opowiadał wstrząśnięty archeolog.
Niechęć do odkrywania ponurej prawdy dotyczy wielu wpływowych kręgów, w tym najwyższych władz Ukrainy. Uznając za bohaterów narodowych UPA i Banderę, nie biorą pod uwagę krytycznych opinii i negatywnych reakcji. Ukraińcy dobrze wiedzą, że odkryta w czasie ekshumacji skala zbrodni – tysiące poprzecinanych, zmiażdżonych pogruchotanych i połamanych kości, w tym kobiet i dzieci – zrobiłaby piorunujące wrażenie. W przeciwieństwie do morderców w hitlerowskich czy stalinowskich mundurach banderowcy rzadko strzelali. Zabijali tym, co mieli pod ręką, siekierami, piłami, młotami, widłami, nożami. Część ofiar była topiona w rzekach, stawach czy studniach. Niektóre osoby były zabijane przez pobicie na śmierć. Wiele polskich wsi zostało podpalonych, co prowadziło do śmierci mieszkańców w płomieniach lub w wyniku zadymienia. Śmierć była długa i bolesna, miała przerażać i zniechęcać do powrotu tych, którym udało się zachować życie.
To, że mimo upływu lat ofiary zbrodni ludobójstwa nie mogą się doczekać godnego pochówku, jest sprawą skandaliczną. Nie jest to temat do dyskusji, rozmów czy negocjacji ze stroną ukraińską, ale wymóg. Wojna z Rosją nie ma tu nic do rzeczy, skoro tylko w 2022 roku Niemiecki Związek Ludowy Opieki nad Grobami przeprowadził na Ukrainie 972 ekshumacje. W latach 2001–2022 dokonano prawie 103 tys. ponownych pochówków ciał niemieckich żołnierzy znalezionych na Ukrainie.
Reset w podejściu do spraw historycznych będzie niemożliwy, dopóki Polacy nie będą mieli prawa do należytego pochowania szczątków tysięcy zamordowanych mężczyzn, kobiet, starców i dzieci, którzy od dziesięcioleci leżą w bezimiennych jamach na wołyńskiej ziemi.
Wybitny film Wojtka Smarzowskiego „Wołyń” zaczyna się sentencją: „Kresowian zabito dwukrotnie. Raz przez ciosy siekierą, drugi raz przez przemilczenie”. Nie możemy dopuścić, żeby zabito ich po raz trzeci. Przez porzucenie ich szczątków i zgodę na gloryfikację morderców.
Autorstwo: Leszek Miller (za platformą „X”)
Źródło: MyslPolska.info
Ale co się dziwić? Przecież Ukry i Szkopy to starzy ,,kumple,,..
@replikant3d – „Ale co się dziwić? Przecież Ukry i Szkopy to starzy ,,kumple,,..”
masz na myśli Austriaka(prawdopodobnie nieślubne dziecko rotschildow) – malarza/artystę i jego przybocznych z MI6 oraz si aj ej?
„Dzień wcześniej, 11 lipca minęła 81 rocznica rozpoczęcia Rzezi Wołyńskiej, ale ta tragiczna data nie skupiła uwagi Wysokiej Izby.”
W tej „Myśli Polskiej” to jakieś ułomki robią? Co to za jeden ten Miller? Bo nazwisko ma całkiem, całkiem, takie prawie że polskie.
Więc spieszę mu wyjaśnić, kimkolwiek by nie był, że rzeź wołyńska to Holokaust na Polakach. Jak sobie kiedyś tam Polacy zorganizują polski sejm, to upamiętni i ich tragedię.
@Dobroca – naprawdę :/ ?
Nie jestem fanem Ukraińców,bo mają swoje za uszami-ale dajcie im sie rządzić w swoim kraju.Jak nie Polacy ,to Rosjanie-wszyscy poczuwają się w obowiązku do uczenia Ukraińców moralności poprez okupację ich ziem i rządzenie nimi.Już zapomnieliście Polacy ,jakie to uczucie ,być pod zaborami?
@ bruce lee na ukrainie rządzi obecnie dolar oraz kolega funt, a dwa to pod zaborami, którymi? Bo pod amerykańskim to nic wyjść nie może – dobrego ma się rozumieć
@rozrabiaka, on zdaje się dobrze wie kto Ukraińców wystawił.
https://wolnemedia.net/polowanie-na-ludzi-na-ukrainie/
@rozrabiaka Słaba ta okupacja amerykańska skoro w miejscach publicznych nie musimy mówić wyłacznie po angielsku.Około 200 lat temu w miasteczku na Pomorzu,ktoś na gównej ulicy powiedizał do kogos innego coś po kaszubsku,na co usłyszał krzyk po niemiecku:Tu są Niemcy!Tu sie mówi wyłacznie po niemiecku!
Dodam,ze to miasteczko rdzennie polskie .
Jest takie powiedzenie:”Amerykański obóz śmierci są duże szanse ,że się przezyje,a rosyjski prawie żadne”.
Reasumując zabory zaborom nierówne ,okupant okupantowi nierówny.Żyłem pod okupacją rosyjską ,i świetnie pamiętam lata 80te -wierz mi było dużo gorzej niż teraz ,jak mówisz za okupacji amerykańskiej.
Ja pamietam rowniez swietnie lata 70- i czesciowo 60-te, i musze stwierdzic ze bylo wtedy o wiele lepiej. Co prawda brakowalo wtedy zaopatrzenia w sklepach, i sklepy byly gorzej zaopatrzone jak na zachodzie.
Jak przyjechala rodzina z Francji, czy z USA to byli zdziwieni ze u nas tyle jedzenia i to bardzo dobrego, a u nich sie mowilo ze w Polsce gloduja.
Jak ktos jest lemingiem, to dla niego zarcie jest najwazniejsze, chocby bylo jak najbardziej skazone i trujace, ale wazne by bylo ladnie opakowane.
Jak pamietam w tamtych latach ludzie byli o wiele zdrowsi, a tym bardziej mogli sie cieszyc zyciem. Czy zarcie i dobra fura moga cieszyc? chyba tylko leminga.
Obecnie mamy dwa razy wiecej lekarzy i trzeba czekac na wizyte kilka miesiecy, wtedy wchdzilo sie do przychodni i bylo pusto.
„Żyłem pod okupacją rosyjską ,i świetnie pamiętam lata 80te -wierz mi było dużo gorzej niż teraz ,jak mówisz za okupacji amerykańskiej.” – Fałsz -wierz mi fałsz.
Ja może i świetnie nie pamiętam lat 80, ale nie mam czelności mówić o okupacji radzieckiej (taka subtelna różnica, jak w tym kawale … 😉 poza tym, mi było dużo lepiej niż teraz, no powiedzmy inaczej, spokojniej … nie qrde – było lepiej! I nie, rodzice nie byli „czerwoni” … bo może miałbym teraz lepiej 😉
@rici – tak zaczepnie (złośliwie;) skoro teraz, na starość (czyt. lata sędziwe) mieszkasz w Niemczech, to zakładam, że wyjechałeś w kwiecie wieku, tak źle było >;)
.. i tak jak, większości, podzielam Twoje zdanie, to tu „… wtedy wchdzilo sie do przychodni i bylo pusto.” nie zgadzam się – też czekało się miesiącami i w przychodniach nie było pusto … co nie zmienia faktu, że tamci Lekarze mieli powołanie, chcieli pomóc … były pielęgniarki, z tymi swoimi czepkami, potrafiące postawić bańki …
Ciekawe jak to uzasadnisz?
Żyłeś w mieście 100 tys plus?Bo jak byłem w Wawie w latach 80 to były tzw wystawki czyli szampany nie do kupienia,podobnie jak jest teraz w KRLD.Są konserwy na wystawie nie do zakupu.Tak mi też mówiła znajoma Armenka ,która była na wycieczce w PRL u :co źle mieliście,szampany stały u was na wystawie.?U nas w mieście 50 000 było słabo z zaopatrzeniem. Im większe miasto było tym lepsze zaopatrzenie.
Pewność pracy, „obowiązkowe” wakacje pracownicze, kolonie dla dzieci, brak wyścigu szczurów, mieszkanie spółdzielcze (po czasie, ale zawsze) … poza tym pamiętaj – pamiętamy schyłek „komuny” …
no i byliśmy młodzi 😀
> Żyłem pod okupacją rosyjską
Nie żyłeś pod okupacją rosyjską chyba że masz ponad 120 lat jak ci „właściciele” reprywatyzowanych kamienic co im się teraz przypomniało po dziesięcioleciach że coś tu posiadali :))
@ Bo żyłem pod okupacją rosyjską .My im dawaliśmy wagon węgla a oni nam dwie beczki Ropy. Wmawiali dzieciakom rosyjskim aby nam dzieciom polskim na nowy rok dawali wyroby czekoladopodobne itp bo niby u nas bieda nie z ich winy..
Proszę cię Katarzyna już przestań smęcić bo jesteś odklejona od rzeczywistości .
@Bruce Lee
To raczej ty jesteś odklejony w dodatku średnio znasz historię własnego (chyba?) kraju. A poza tym kto tu smęci pitoląc non stop jak to on nienawidzi Rosjan. Kogo to obchodzi?
@Bruce Lee
Wybacz ale ja za ciebie roboty nie będę odwalała. Są książki w bibliotekach, na przykład :))
Wyjaśnij mi historię?
Nie pisz do mnie. To nie rozkaz a prośba.
„Żyłeś w mieście 100 tys plus?Bo jak byłem w Wawie w latach 80 to były tzw wystawki czyli szampany nie do kupienia,podobnie jak jest teraz w KRLD.Są konserwy na wystawie nie do zakupu.Tak mi też mówiła znajoma Armenka ,która była na wycieczce w PRL u :co źle mieliście,szampany stały u was na wystawie.?U nas w mieście 50 000 było słabo z zaopatrzeniem. Im większe miasto było tym lepsze zaopatrzenie.” – dopisane później, bo pewnie bym się odniósł, w szczególności do KRLD – też żyłeś/żyjesz ?
„@ Bo żyłem pod okupacją rosyjską .My im dawaliśmy wagon węgla a oni nam dwie beczki Ropy. Wmawiali dzieciakom rosyjskim aby nam dzieciom polskim na nowy rok dawali wyroby czekoladopodobne itp bo niby u nas bieda nie z ich winy..” – a tu się wywnętrzę se swojej z krainy – gdzieś w 89-90 byłem w Leningradzie (dosłownie) na przymusowych koloniach pracowniczych i tam wymieniłem się adresami z radziecką „девочка” … po jakimś czasie … napisała mi list, w którym napisała, że następnym razem przyśle mi czekoladę … 😀 Dziwiłem się i podśmiechiwałem … aż minęło ze 30 lat i już wiem OCB :DDD (serio, mogło tak być … co nie zmienia faktu, że dalej jesteśmy nastawiani/sterowani/szkoleni/oszukiwani …)
> Nie pisz do mnie. To nie rozkaz a prośba.
Ojojoj chyba nastąpiła obraza majestatu.
> co nie zmienia faktu, że dalej jesteśmy nastawiani/sterowani/szkoleni/oszukiwani …
A taki Bruce doznał właśnie szoku że jego poglądy okazują się być nie do końca jego a jeszcze większego że ktoś śmie mieć inne 😀
I jeszcze, gwoli uzupełnienia, jak tam miałem jechać , to mówiono mi, że będę tam jadł same ziemniaki i schudnę … tak też było 😀 … no i Ona, mi pisała o czekoladzie … a u nas była milka … choć czekoladę rodzice też potrafili skombinować 😉
@ Katarzyna zważ czy nie przeginasz?
@Bruce Lee
JA? A to kto napisał: „Wyraziłaś się o Putainie :Władimir Władimirowicz ,czyli z estymą…”
Poznajesz?
Tak sie zlozylo ze w okresie stanu wojennego zadarlem z SB. Pod koniec lat 80- wyjechalem do Austrii. A nastepnie po kilku latach w Austrii i powrocie do Polski, zaczalem wyjezdzac na kontrakty do Niemiec z polskich firm budowlanych. No i w czasie jednego z takich wyjazdow poznalem swoja obecna zone i zostalem.
@ Katarzyna TG czyli nie powiedziałaś .:”Władimir Władimrowicz”.?
@rici – czyli jednak ta „komuna” nie była tak różowa … a więc tak, z mojej wiedzy, mamy koniec wojny, kraj w ruinie … potem Stalin ! … „wieki ciemne” … Gierek – dobrobyt ale na kredyt … rozpierducha lat 80-90 … AlleLuja ! … i Ty, tuż po glorii, mając możliwość powrotu na białym koniu, wybrałeś hajhitla 😉
… i tak, mój szacun za „takie” podejście po tylu latach 😉
edit, z 23:30, z treści miło wynikać więcej … dawać do myślenia …
Lata osiemdziesiąte nie były różowe a brunatno-szare.Oczywiście dużo zależało od wielkości miasta,zamieszkania.W bardzo dużych miastach było lepiej pod względem dostępności żywności,itp.
@Bruce Lee – a skąd ta brunatność – coś mi się zdaje, że chodzi o nadanie „brunatnego” zabarwienia :/
… jeśli chodzi o miasta, to ja, z Gdańska, musiałem „walczyć” o papier toaletowy (a ile radości w tym było;) a, np. Szczecin miał go pod dostatkiem (podobno) … nie było różowo … wesoło ale nie różowo, no powiedzmy szaro – upadek …
… żywność się kombinowało, teraz też jest różnie … większy zakres różności, niekoniecznie lepsy …
@ jaq77 ja z okolic Gdańska.System kapitalistyczny po prostu jest bardziej wydajny od gospodarki odgórnie planowanej.Nie tęsknię za tamtymi czasami choć aktualnie nie jestem Caringtonem.Dodam ,że stanie w kolejce długości 200 m przez 4 godziny po 200 g kawy(fakt była dobra)był upokarzający.Po prostu tracenie życia na rzeczy typu kolejki ,rodem z Barei było dojmujące.
@Bruce Lee
Tak, PRL był szaro-bury. Kolory w przestrzeni publicznej zaczęły się pojawiać po roku 1990., wraz z reklamami i powszechnym dostępem do kolorowych farb. W PRL-u nawet farby plakatowe do szkoły trudno było kupić. Ulice były pełne szaro-burych kamienic, rzadko malowanych, a jeśli już (w miejscowościach turystycznych), to na odcienie brązu, zazwyczaj z sadzą na elewacjach i odpadającymi tynkami. Nawet kolorowe bannery z hasłami partyjnymi były jakieś takie zabrudzone. Nawet kolorowe czasopisma dla dzieci wydawano na szarym papierze gazetowym („Świat Młodych”, „Płomyczek”, „Świerszczyk” i inne), który tłumił barwy. Za to radzieckie gazety na kredzie i białym papierze (drukowane w Finlandii na eksport w celach propagandowych – „Sputnik”, „Kraj Rad”, „Misza”, „Wiesiołyje Kartinki”), tryskały kolorami tęczy.
Ja nie mialem zle przynajmniej do czasu mojegokonfliktu z SB. Pracowalem jako st.insp. d/s budowlanych w Urzedzie. Z racji wykonywanego zawodu musialem wyjezdzac w teren, nie narzekalem poniewaz mialem samochod /fiat 126/ wiec to co mialem robic w dwa dni robilem w jeden. Raza w trakcie rozmow z ludzmi, zaczeli mi sie skarzyc na miejscowego ksiedza, ktory molestowal dzieci na religi. Wiec napisalem z tego notatke, urzad musial nadac temu bieg, i okazalo sie ze ksiadz byl TW SB, nic przeciwko niemu nie zrobili tylko go przeniesli na wyzsze stanowisko w kurii.
Drugi raz napisalem notatke o takim prezesie banku ktory dawal kredyty za prowizje. No i tez sie okazal TW SB. I to bylo juz chyba za duzo dla SB, wiec potoczyla sie przeciw mnie ich machina.
Ale przeciez teraz to tez normalne sprobuj zadrzec z ABW, czy inna organizacja tego typu.
Na poczatku 90-tych lat gdy przyjechalem do Polski i wyszedlem na spacer z dziecmi, podjechalo autem takich dwuch smutnych i przedstawilo sie ze sa oficerami UOP i zaproponowali mi ze doskonale wiedza co SB mi zrobilo, wiec oni zalawia ze zostane uznany za represjonowanego w czasach PRL-u, i dostane jeszcze odszkodowanie. Ale po zastanowieniu sie, ze przeciez to UOP to kontynuacja SB i to z tymi samymi ludzmi, to odmowilem.
@ adm.Maurycy Hawranek
U nas w szkole podstawowej ,w połowie lat 80’ych musieliśmy prenumerować „Wiesołyje Kartinki”a klasy siódme i ósme „Murziłki”.Nauczycielka rosyjskiego miała męża Rosjanina,była bardzo wymagająca.Pamiętam,że jakoś w środku lat 80’ych ,na nowy rok dosatliśmy w szkole paczki żywnościowe,z np wyrobami czekoladopodobnymi ”od dzieci z Rosji”(bo w Polsce jest bieda i nędza ).A jednocześnie stocznie polskie produkowały dla ZSRR,i sprzedawały poniżej kosztów produkcji ,traulery i statki.Za wagon węgla dostawaliśmy od Rosji dwie beczki ropy.
Myślę,że aby stocznie polskie nie zbankrutowały, były dotowane np z zysków z rolnictwa.
ZSRR nas po prostu okradał z czego się dało-ale propagandowo ,nas ogłupiał , w zamian.
Ja to widzę tak, że osoby w wieku 40-50 lat, czyli te co liznęły „komuny”, a w zasadzie jej upadek, to się najwięcej wypowiadają (z reguły negatywnie), mając dziecięce wspomnienia, lepsze i gorsze … a osoby starsze widzą to bardziej przychylnie … może dlatego, że pamiętają jak „potrafiło być” …
„A jednocześnie stocznie polskie produkowały dla ZSRR,i sprzedawały poniżej kosztów produkcji ,traulery i statki.Za wagon węgla dostawaliśmy od Rosji dwie beczki ropy.
Myślę,że aby stocznie polskie nie zbankrutowały, były dotowane np z zysków z rolnictwa.” – Całe szczęście już nic nie produkujemy i nie mamy stoczni, bo nie mamy rolnictwa, które by je miały finansować 😀
Za to „możemy” fszystko kupić od naszych największych sojuszników, uzbrojenie, gaz … pamiętam jak kilka lat temu mieliśmy kupować ropę od Iranu, ale całe szczęście „zmieniliśmy” zdanie
… a jeśli chodzi o kolory, to tera mamy dużo wytrysków kolorami tęczy 😀
Powiedz w których punktach się mijam z prawdą?Że polskie stocznie sprzedawały traulery poniżej kosztów produkcji Rosjanom?A może te dwie beczki Ropy czyli 400 l licząc po 7 zł litr,wychodzi 2800 zł za polski wagon węgla ,węglarka miała minimum 20 ton węgla ,tona po 1300 zł czyli 26 000 zł to był dla Polaków opłacalny deal?Oni nam dawali 2800 zł a my im 26 000 w zamian.To był interes życia dla Rosjan.
Jeszcze w latach 60-tych i poczatkach 70-tych papier w Polsce produkowano z konopi. Papier ten jest bardziej szary od papieru produkowanego z drewna, ale tez znacznie tanszy.
Kiedys na calym swiecie produkowano papier z konopi. Dopiero gdy po wojnie w amerykansko-meksykanskiej, gdy ameryka zagrabila t kilka najwiekszych stanow USA takich jak Kalifornia, Nowy Meksyk, Newada i inne ,firma Dupont dostala w nagrode za finansowanie tej wojny 400 tys km2 glownie lasow. To terytorium wieksze jak Polska.
Nie wiedzieli jak to wykorzystac, wiec doprowadzili do delegalizacji konopi i opracowali technologie produkcji papieru z drewna.
Jedyne miejsce gdzie zarzuciłem Ci fałsz, to: „“Żyłem pod okupacją rosyjską ,i świetnie pamiętam lata 80te -wierz mi było dużo gorzej niż teraz ,jak mówisz za okupacji amerykańskiej.” – Fałsz -wierz mi fałsz”. … teraz czytając ponownie swą wypowiedź widzę, że była nadinterpretacją – założyłem, że, przywołując pamięć o latach 80, urodziłeś się gdzieś na przełomie lat 70-80, a wtedy nie było okupacji rosyjskiej … a mogłeś się urodzić o wiele wcześniej i tylko przywołać lata 80 … ale to by mogło sugerować, że w latach wcześniejszych (załóżmy „pod okupacją rosyjską”) było lepiej niż teraz. A dwa – to była negacja twojej tezy, kiedy to było/jest lepiej – moja subiektywna opinia … dobra koniec filozowania 😉
Nie neguję, że dile nie były „opłacalne i sprawiedliwe” ale teraz jest „tak samo albo i bardziej” (cytując klasyka) … no i wtedy, to przynajmniej, Polska miała przemysł, naukę, nawet coś tam eksportowała, jakieś półprzewodniki Cemi itd. była z tego znana … a teraz „mamy” (a w zasadzie stoją u nas) fabryki, mamy wybitnych profesorów, np. Engelking, Różowodupy, Sajmon, no i jesteśmy jednym z większych eksporterów drobiu … aż mnie dum(p)a rozpiera.
Co nie zmienia faktu, że za dzieciaka zawsze się dziwiłem, czemu u nas w Polsce nie ma metra, czy dużych domów handlowych … takich obecnych galerii czy hipermarketów … tera są i ich w ogóle nie odwiedzam 😀