Liczba wyświetleń: 3592
Pracujący w jednej z restauracji w Gorzowie Wielkopolskim Ukrainiec Dmytro pisał w mediach społecznościowych, że „zapłaci komuś 5000, żeby ten odciął głowę jakiemuś Polakowi”. Lokal przez długi czas bronił Ukraińca, ale ostatecznie, gdy zaczęło się naprawdę „palić”, zdecydował o jego zwolnieniu.
Dmytro przebywa w Polsce od mniej więcej trzech lat i pracował już w około dziesięciu punktach gastronomicznych. Jak widać, na dłużej miejsca nigdzie nie zagrzał, choć trzeba też zaznaczyć, że branża gastronomiczna jest dość specyficzna i rotacja pracowników jest powszechna.
Ostatnio Ukrainiec zasłynął ze skandalicznego wpisu w mediach społecznościowych: „A za tego Polaka ile dasz? Ja bym zapłacił 5000 [złotych], żebym mu głowę odcięli na Rynku w Gorzowie, potem na kij i z napisem: »To był Polak, a nie Ukrainiec«!” – napisał w mediach społecznościowych.
Internauci pytali restaurację, w której był zatrudniony, czy popierają chęć odcinania głowy Polakowi przez ich pracownika.
Restauracja najpierw broniła Ukraińca. Od samego komentarza wprawdzie się odcięła, ale jednocześnie twierdziła, że „wojna zostawia wiele emocji i nie każdy potrafi zachować dystans”, a tak w ogóle jego zachowanie może także wynikać z „szykanowania tych osób przez innych w naszym kraju”.
Sprawa robiła się coraz głośniejsza. Restauracja z Gorzowa wydała oficjalne oświadczenie 16 lipca, w którym informowała, że jest tolerancyjna, różnorodna, promuje szacunek i zrozumienie. Przeprasza wszystkich, którzy poczuli się dotknięci zachowaniem ich pracownika, ale jednocześnie zaznacza, że Dmytro pozostaje ich pracownikiem i nadal będzie wydawał jedzenie. Także tym Polakom, którym chciałby obcinać głowy.
To oświadczenie zniknęło jeszcze tego samego dnia. Najpewniej pod wpływem szeregu negatywnych komentarzy i opinii, które wpływały na ogólną ocenę lokalu. Nieco później wydano kolejne, w którym poinformowano, że Ukrainiec został zwolniony.
„Niniejszym informujemy, że z dniem 16 lipca 2024 r. zakończyliśmy współpracę z autorem postu komentowanego na naszych profilach w mediach społecznościowych. […] Ufamy w to, że proceder wystawiania negatywnych opinii w związku z aktywnością w sieci internet naszego byłego współpracownika się zakończy, a dokonywane oceny będą oparte na odczuciach związanych z korzystaniem z naszej restauracji” – napisano.
Autorstwo: KM
Źródło: NCzas.info
Gdyby to byl Polak to juz dawno by siedzial, i groziloby mu przynajmniej 10 lat.
Bodnar osobiście wystąpiłby o dożywocie.
Abstrahując od treści, to dlaczego autorem jest KM i KiM on/a/o jest, czemu aż dwoma literami zostało podpisane, jak ja bym się wstydził czegoś, to bym się nie podpisywał … albo starał się nie wstydzić 😉
Artykuł tutaj, to taki głuchy telefon – najpierw post na X potem artykuł na NC i w końcu WM, w każdym coraz mniej informacji/źródeł.
W artykóle z NaszczasZ’u nie ma informacji co to za restauracja ani jak się owy Ukrainiec nazywa (może i dobrze) … bardziej rzetelny jest artykuł w legaartis.pl i nawet podpisany …
A co do samego tematu, to jest on wyrwany z kontekstu – Ukrainiec zwraca się z przytoczonym pytaniem do Polaka (a przynajmniej lekko, polsko-brzmiącym nazwiskiem i powiedzmy imieniem) … spróbujcie przeczytać ze zrozumieniem, podpowiedź – słowo klucz „tego”, oraz „To był Polak, a nie Ukrainiec” …
i „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na /niego/ kamień”, kto nie zajrzał do portfela by zorientować się ile może za Tego Ukraińca dać ;P
Co to za restauracja?