Liczba wyświetleń: 1964
W piśmie „Neuropsychologia” opisano pierwsze badania, których celem było sprawdzenie zdolności poznawczych kobiet uprawiających sport podczas menstruacji. Wnioski zaskoczyły same uczestniczki. Panie sądziły, że podczas miesiączki ich wyniki będą gorsze. Tymczasem okazało się, że reagują szybciej i popełniają mniej błędów. To kolejne z badań dowodzących, że u kobiet w czasie cyklu dochodzi do zmian zdolności poznawczych. Naukowców interesują te zmiany, gdyż mogą wpływać np. na podatność na kontuzje.
Wcześniejsze badania sugerowały, że kobiety są narażone na większe ryzyko kontuzji w fazie lutealnej. Prawdopodobnie ma to związek ze znaczącymi zmianami hormonalnymi zachodzącymi w ciele kobiety. Jednak dotychczas nie było wiadomo, jak zmiany te wpływają na ryzyko kontuzji.
Badacze z University College London zebrali dane od 241 kobiet, które dwukrotnie, w 2-tygodniowych odstępach, wypełniały serię testów badających funkcje poznawcze. Panie skompletowały też 2-krotnie kwestionariusze dotyczące nastroju i objawów. Badacze wykorzystali aplikacje, które pozwoliły im na ocenienie, w jakiej fazie cyklu jest każda z uczestniczek.
Testy, które wypełniały uczestniczki, badały procesy mentalne, które są typowe podczas uprawiania sportu zespołowego. Na przykład w jednym z nich paniom pokazywano rysunek uśmiechniętej lub zmarszczonej twarzy i miały nacisnąć spację tylko wówczas, gdy widziały twarz uśmiechniętą. Test badał procesy hamowania, uwagi, czas reakcji i dokładność. W innym teście trzeba było rozpoznać obracające się trójwymiarowe przedmioty, które przedstawiono w lustrzanym odbiciu. Taki test bada orientację przestrzenną. Z kolei test, podczas którego trzeba było przycisnąć spację w momencie zderzenia dwóch poruszających się kul, sprawdzał wyczucie czasu w przestrzeni.
Pomimo tego, że w czasie menstruacji kobiety informowały o gorszym samopoczuciu i uważały, że będzie miało to negatywny wpływ na uzyskane wyniki, w rzeczywistości ich czas reakcji był lepszy i popełniały mniej błędów. Na przykład czas reakcji w teście ze zderzającymi się kulami był średnio o 10 milisekund (12%) bardziej dokładny, bliższy momentu zderzenia. W teście badającym procesy hamowania uczestniczki robiły o 25% mniej błędów.
Z badań wynika też, że najwolniejszy czas reakcji kobiety mają w fazie lutealnej. Reagują średnio 10-20 milisekund wolniej, niż w jakiejkolwiek innej fazie. Nie popełniają jednak więcej błędów.
Jak wspomnieliśmy, wcześniejsze badania sugerowały, że w fazie lutealnej uprawiające sport kobiety odnoszą więcej kontuzji. Przyjęto założenie, jest to spowodowane zmianami biomechanicznymi w organizmie, które zachodzą pod wpływem hormonów. Jednak doktor Flaminia Ronca, główna autorka omawianych przez nas badań, nie była przekonana, czy za wszystko można obwiniać zmiany fizyczne. „Biorąc pod uwagę fakt, że progesteron ma wpływ hamujący na korę mózgową, a estrogen ją stymuluje – co powoduje, że reagujemy wolniej lub szybciej – zaczęliśmy się zastanawiać, czy kontuzje nie mogą być spowodowane też zmianami w wyczuciu czasu podczas ruchu”.
Uczona dodaje, że najbardziej zaskakujący był fakt, iż w czasie miesiączkowania kobiety osiągnęły lepsze wyniki. „Mamy nadzieję, że badania te staną się podstawą do szukania pozytywnych rozwiązań podczas rozmów między trenerami a zawodniczkami. To, jak się czujemy, nie zawsze odzwierciedla to, jakie wyniki możemy osiągnąć”.
Zaobserwowane różnice, chociażby w poczuciu czasu, mogą mieć duże znaczenie. Skądinąd wiadomo, że w sporcie różnica reakcji rzędu 10 milisekund może zdecydować o tym, czy zawodnik doświadczy lekkiej kontuzji, czy wstrząśnienia mózgu. Tymczasem w teście zderzających się kul kobiety w fazie lutealnej miały średnio wyniki o 12 milisekund gorsze.
Autorstwo: Mariusz Błoński
Na podstawie: University College London, ScienceDirect.com
Źródło: KopalniaWiedzy.pl
„To kolejne z badań dowodzących, że u kobiet w czasie cyklu dochodzi do zmian zdolności poznawczych. Naukowców interesują te zmiany, gdyż mogą wpływać np. na podatność na kontuzje.”
– ale te kontuzje byłyby w takim razie konsekwencją niespełniania kryteriów prawidłowego rozumowania w wymiarze poznawczym (kognitywnym, uo Jezu!), skutkując podejmowaniem irracjonalnego ryzyka, prawda?
Halo, pani „Uczona dodaje, że” – musimy, jako podatnicy składający się na utrzymanie przy życiu „uczonych” celem wykonywania przez nich wyłącznie korzystnych dla nas (społeczeństwa) badań, prosić o jasne i niebudzące wątpliwości finalizowanie wywodu opisującego przedstawiane zjawisko
…czy jak?
No i – co się dzieje z tymi publicystami niby naukowymi? Cały czas razem z „uczonymi” główkują nad wpływem parówek na wypadki lotnicze?
Ale ad rebus: teza była (przez same panie stawiana ad hoc, ale: najbardziej racjonalnie w oparciu o zasady intuicyjnego nawet u przedszkolaka prawidłowego rozumowania: „mam chorą nóżkę, łapkę – gorzej chodzę, chwytam itp.”), że:
1 – cykl wpływa negatywnie na ich funkcjonalność, powodując albo:
a – asekuranctwo (z ostrożności uzasadnianej stanem fizycznym podświadome nawet, ale obniżanie swojego potencjału i podejmowanego w związku z tym ryzyka),
b – forsowanie swoich możliwości ad absurdum (niemal samobójcze zatracenie instynktu samozachowawczego niosące ryzyko kontuzji, a więc – nawet tylko potencjalnego, ale jednak ostatecznego wyeliminowania takiej „zawodniczki” z jakiejkolwiek, nawet hobbistycznej aktywności fizycznej: aż do zatracenia funkcjonalności gatunkowej w wymiarze społecznym – ewentualnej familii/prokreacyjnego związku partnerskiego, na rzecz upojnego do końca życia alko-wspominania swoich wyników rekordów bez jakiegokolwiek celu w jej osobie gatunek ludzki przesuwających o jakieś… …0,001 sekudny/centymetra)
2 – wpływa obojętnie lub negatywnie.
Więc trzeba chyba zauważyć, że społeczeństwo, składające się w trochę mniej niż 50% samców, interesuje to zjawisko:
– wpływ i potencjalnie (zdroworozsądkowo – prawdopodobne do niemal 100% pewności) negatywne oddziaływanie zjawisk fizjologicznych KAŻDEJ samicy (osoby z waginą), od gdzieś tam (nie mam pojęcia z własnego doświadczenia, późno wszedłem do gry, do tego z rówieśnicami) około ~ 11-12 roku życia, do ~60 roku życia, w każdym przejawie społecznej aktywności, do której na podstawie aksjomatu społeczno ewolucyjnego: równouprawnienia – się panie dostają od ponad 100 lat.
Pewnie jestem w błędzie, ale wydaje się, że trudna/nie do przyjęcia (w warunkach demokracji rozumianej nawet przez kończącego szkołę podstawową/gimnazjum) byłaby ponad 50% społecznie statystyczna reprezentacja, tylko celem spełnienia aksjomatu równouprawnienia osób dopuszczonych do społecznej aktywności (takiej oddziaływującej na całe 100% populacji, w tym na te mniej niż 50% samców), które ze względu na fizjologiczne uwarunkowania nie dają sobie rady nie tylko ze swoją fizycznością (społecznie najniższym kosztem kontuzji będzie konieczność objęcia takiej „zawodniczki” świadczeniami zdrowotnymi), ale – przede wszystkim – w sferach administracyjno-zadaniowych, dla których funkcjonalnie prakseologicznych realizacji panie (samice, osoby z waginami) doupszczane są „na równi” z samcami (osób bez wagin).
Bo w tych sferach, na skutek oczywistej, immanentnej dla pań (samic) fizjologicznie ich funkcjonalności (przeplatanej z dysfunkcjonalnością, skutkującą podejmowaniem społecznie ryzykowanych, a więc – potencjalnie szkodliwych decyzji) kontuzje odnoszą już inni.
A nawet – zapnijcie pasy! – całe społeczeństwo, a dalej – cały konstrukt państwowy, który jako idea i mechanizm wprowadzany był od tysiącleci właśnie pod względem prakseologicznej funkcjonalności przez… …samców.
Ze wszelkimi poprzedzającymi ten twór, aż do nowoczesnej konstytucyjnej demokracji, pośrednimi ogniwami takiej społecznej organizacji (wiadomo szczepym, plemiona, narody, pacyfikujące te włąsne narody, z nich wyrastające lub narzucone monarchie, absolutne, oświecone, dyktatury, tyranie, demokratury, aż do tego cuda, w którym obecnie żyjemy, a miniświr obrony publicznie nam deklaruje zamiar bezzwłocznej z niego ucieczki, kiedy tylko usłyszy bzyczenie rosyjskiego wentylatora z podczepionym do niego kontenerem nowiczoka).
I tu chyba pani „uczonej” (jej publicystom, asystentom, wszystkim tym z mniej lub bardziej szaloną lekkością rzucającym w nich banknotami z naszych podatków/choćby grantów, po które nie byliby w stanie sięgnąć, nie zajmując stanowisk opłacanych podatkami społeczeństwa),
zabrakło determinacji w konludowaniu (domykaniu tezy ogólnym tranym wnioskiem), że zagadnienie wynikające z jej dociekań daje nie dającą się zignorować podstawę, dla formułowania wniosków o wpływie fizjologii pań na prawidłowoścć postrzegania stanu faktycznego (i prawnego, bo przecież: nieznajomość prawa szkodzi) w całym społecznie istotnym zakresie ich funkcjonowania.
Bo przecież, a nie możemy odrzucić tej ewentualności, wręcz: namacalny emipircznie świat fizyki makro (tej nie kwantowej) zmusza nas do przyjęcia tego jako nie budzący wątpliwości pewnik
– może być tak, że obecność czynnika o co najmniej obojetnym oddziaływaniu (a na podstawie wyników jw. mowa jest o raczej zdecydowanie negatywnym), w całości produktu, powoduje jego osłabienie.
Od ponad 100 lat…
Dla cierpliwych – tych co do tego miejsca nie zasnęli, wiadomo – link wykładu prof. Łukasza Turskiego w pewnym fragmencie opisującego publikację kanadyjskiego periodyku naukowego, w którym jakiś ryzykant (według prof.Turskiego „szaleniec!”) postanowił wysnuć podobne tezy pod adresem wszystkich pań, na podstawie upublicznionych okoliczności zamachu skutkującego śmiercią rozstrzelanych kilkunastu licealistek, dokonaego przez syna jakiejś istotnej koroporacyjno-naftowej Smoczycy (pani o randze niekwestionowanej przez żadnego samca w jej otoczeniu, nawet tym z nią rywalizującym).
https://www.youtube.com/watch?v=2hZ6RDbpSz8
@Sudoista – dzięki, super, naprawdę nie spodziewałem się żadnego odzewu, a tu taki, z którego – jak wynika wyżej, ZARYZYKUJĘ nie używając AI/SI:
– trafił się ktoś, do tego, jak sam się przyznaje: czytelnik tego co napisałem, a nawet – mający wolę w ogóle coś zrozumieć.
Do tego stopnia, że zadał sobie trud, żeby komunikat (tan cały mój pożal się boże komentarz) pisany w języku polskim, przez niego w tym celu zaangażowana AI/SI przełożyła mu na język polski.
Dzięki-dzięki-dzięki! Tu apeluję o wyobraźnię, bo nie wiem co pokaże druk: serduszka (takie czerwone, ilość – według uznania, ważne, że szczere).
Ale, teraz już bez ekscytacji i na spokojnie: to było w sumie izi, więc może spróbuj z tym:
https://czasopisma.marszalek.com.pl/pl/10-15804/ppk/3425-ppk2013408
Bo chyba – na pewno jestem w błędzie, ale co tam – zaryzykuję: OD TEGO wszystko się zaczyna.
Raczej nie od z pomocą AI/SI intelektualnej redukcji ad absurdum.
A – nie wiem o jakich „dalszych wyjaśnieniach” pozwalasz sobie do mnie pisać – w końcu – chyba aż tak … …”słabo” z tobą nie jest, żeby nie umieć się zorientować, że to nie ja zwracałem się do AI/SI o „wyjaśnienia” tekstu dostępnego każdemu, kto raczej w stopniu nawet podstawowym posiadł znajomość języka polskiego.
Ale-ale, jeśli pozwolisz – „sudoista” to słowo mające pochodzić od sudoku?
Czy powinienem zrewanżować się poszukiwaniem w AI/SI?
https://dictionary.cambridge.org/us/dictionary/portuguese-english/sudoeste
Bo może… …no nie mogę odzrucić tej ewentualności, prawda?
kontakt nawiązuje podszywający się pod żywą istotę jakieś niedopracowane AI/SI?
Ale – jeśli miałoby to pochodzić od sudoku, to może, ja wiem, że to nie ten dzień, nie ta pora, nie ta pora roku, w ogóle – po co wchodzić w eschtologię,
– to może jakaś refleksja? Taka niekoniecznie odnośnie samego siebie (bez urazy, bruh – UŚMIECH, ale to co pisałem akurat ciebie nie dotyczyło), ale tego co udało ci się przełożyć z tego polskiego na polski dla … … no nie wiem, a nie chcę zakwaszać mojej pełnej wdzięczności odpowiedzi… …dla nieprzywyczajonych do pracy?
Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz wielkie dzięki za feedback. Serduszka.
@Sudoista – nie wiem o jakich „dalszych wyjaśnieniach” pozwalasz sobie do mnie pisać – w końcu – chyba aż tak … …”słabo” z tobą nie jest, żeby nie umieć się zorientować, że to nie ja zwracałem się do AI/SI o „wyjaśnienia” tekstu dostępnego każdemu, kto raczej w stopniu nawet podstawowym posiadł znajomość języka polskiego.
Ale – przede wszystkim: wielkie dzięki za przyznawanie się do usiłowania co najmniej przeczytania (z tym rozumieniem, to sam piszesz, że ci nie poszło, więc tu raczej pomińmy zagadnienie) tego, co po przeczytaniu informacji pisałem ad hoc (z wolnej ręki, jakby, używając analogii… …uo Jezu, znów nic nie zrozumiesz, prawda?… porównania, jakby malarskiego).
Więc jeszcze raz: dzięki-dzięki-dzięki. Jest Super!
I serduszka (takie czerwone w ilości dowolnej, a nie wiem co by w druku się pojawiło, gdybym próbował je przenieść).
U mnie masz już poziom ekspercki od obsługi AI/SI w celu przekładania komunikatów w języku polskim na zredukowane treścią i istotą komunikaty w języku polskim.
To napawa pewnym optymizmem, więc tu takie dość podobne zadanie (przełóż sobie z AI/SI z polskiego na polski, może obejdzie się bez jakichkolwiek „wyjaśnień”)
https://czasopisma.marszalek.com.pl/pl/10-15804/ppk/3425-ppk2013408
Na koniec – jak zwykle najlepsze, prawda? (jak deser w przedszkolu: wielkaaaa kupa budyniu z żałośnie samotną packą/kleksem soku malinowego),
– czy „sudoista” ma jakieś znaczenie nawiązujące sobą do czegokolwiek w języku polskim (sorka, za takie nasuwające się z zamieszczonym wyżej linkiem nawiązanie, ale ciekawość mnie skubie)?
To znalazłem używając mojej wadliwej inteligencji, ale sam wiesz jak jest z tą indywidualnie „wlasną” inteligencją:
https://dictionary.cambridge.org/us/dictionary/portuguese-english/sudoeste
Bo chyba nie do „sudoku”, co?
Gdyby jednak – to w sumie tak trochę niezręcznie przedstawiać się z zakresu, w którym specjalnością jest pomykanie po 9 polach pojęciowych i przyznawanie, że nie dało się rady ze zrozumieniem bardziej złożonego komentarza.
Patrz co tu znalazłem https://pl.wikipedia.org/wiki/Sudoku
„sudoku nie wymaga od gracza wykonywania żadnych rachunków matematycznych, przez co wydaje się prosta. W rzeczywistości bez cierpliwości oraz umiejętności logicznego myślenia rozwiązanie diagramu nie jest możliwe.”
Aj-ja-jaj… „bez cierpliwości oraz umiejętności logicznego myślenia” – nie wygląda to najlepiej, prawda?
Więc – niech dobre samopoczucie cię nie opuszcza, czego serdecznie i nieustająco życzę. Uściski.
Można puszczać przez AI/SI, na zdrowie!
UŚMIECH (taki bezpretensjonalny, życzliwy… …wszystko trzeba dopowiedzieć, bo jak pójdzie przez AI/SI, to aż strach…)
@Sudoista – no cze! przepraszam, ale dla mnie najistotniejsze: jak tam wykład profesora Ł.Turskiego?
Bo to, refleksja ze zrozumienia wykładu, będącego, jak sam podajesz: nawet dla AI/SI zrozumiałej kwintesencji mojego komentarza/komunikatu,
to taki jakby – sorka za słowo: „probierz” tego, co w ogóle jesteś w stanie bez niczyjej pomocy samodzielnie przyswoić w języku polskim.
Dlatego też, nie gniewaj się, pliz: nie wiem o jakich „dalszych wyjaśnieniach” pozwalasz sobie do mnie pisać, bo – chyba jesteś w stanie samemu dostrzec (może nie, ale nie krępuj się, po prostu to ponownie napisz tym razem odnośnie tej odpowiedzi), że
– to TY podjąłeś się wiekopomnego zadania o takie „wyjaśnienia” występując do AI/SI, żeby ci przełożyła dostępny rozumieniu każdego potwierdzającego świadectwem ukończenia szkoły podstawowej znajomość języka polskiego w stopniu co najmniej dostatecznym, komentarz/komunikat w języku polskim, na jego treść w języku polskim zredukowaną przez tę AI/SI?
Dostrzegasz już? Jakich „dalszych wyjaśnień” w związku z tym przez ciebie komunikowanym twoim występowaniem do AI/SI o „dalsze wyjaśnienia”, miałbym się w związku z tym od ciebie spodziewać/oczekiwać?
Przecież na tym etapie możesz sobie sam występować, chyba, że – no tego nie wziąłem pod uwagę, uo-ja-gapa – że pomimo twojego wystąpienia do AI/SI o przez nią „wyjaśnienie” dla ciebie treści mojego komentarza/komunikatu, ty nadal nic z tego nawet nie kumasz?
Naprawdę tak jest? Dlatego pod pretekstem mojego do ciebie występowania o „dalsze wyjaśnienia”, sam ich oczekujesz ode mnie, bo – no to nie jest wstyd, naprawdę, nadal jest masa ludzi, która sobie nie daje rady z rozumieniem zupełnie prostych nawet wydawałoby się spraw:
– żebym przeprowadził adjustację/nostryfikację tego, co jako wynika AI/SI uzyskałeś po sobie „puzczeniu” przez nią mojego komentarza/komunikatu.
Mógłbym wyrazić ubolewanie i współczucie, ale, zamiast tego:
-serdeczne i wielkie dzięki za przyznanie się do usiłowania przynajmniej przeczytania tego mojego ad hoc (na gorąco, używając analogii… …oj, nie chcę być znów niezrozumiały… porównania, jakby malarskiego: z wolnej ręki), bo ze zrozumieniem, to sam się przyznajesz, że poszło ci jak… …poszło.
Więc: dzięki-dzięki-dzięki i apel o uruchomienie ukrytych zasobów wyobraźni (tych dotąd nieangażowanych w zrozumienie mojego komentarza/komunikatu, bo chowanych na tzw. „zaś”, wiadomo – nigdy nie można być pewnym, kiedy się przydadzą!),
bo TU wpadają – sam nie próbuję włączać symboli, bo nie wiem co na stronie WM wyjdzie, a sam piszesz, że masz nieusuwalne problemy ze zrozumieniem samego komentarza/komunikatu, więc po co pietrzyć przeszkody:
– serduszka! Takie czerwone i w ilości dowolnej. Dowolnej dostępnymi zasobami wyobraźni. No wiem, trzeba uszczuplić zasoby.
U mnie masz już stopień ekspercki w operowaniu na AI/SI w zakresie przekładania treści polskiej, na intelektualnie treściowo zredukowaną namiastkę tej treści, ale – nadal w języku polskim.
Tak, jak dla przedszkolaka, z utratą istotnych składowych, ale pozwalająca mu odróżnić lewą od prawej i wykonać nieskomplikowane w związku z tym odróżnianiem zadanie: udanie się we właściwym kierunku.
Czy tu jest miejsce na: „bravo”? Spokojnie, na wszystko przyjdzie czas.
Mam w kontynuacji mojego właśnie ujawnianego tobie dla ciebie podziwu kolejne zadanie, jak najbardziej dające się podporządkować zastosowanemu przez ciebie alkorytmowi („przepuścisz sobie” przez AI/SI), uwaga:
https://czasopisma.marszalek.com.pl/pl/10-15804/ppk/3425-ppk2013408
Nie jest to jakieś tam sobie jałowe podrzucanie do niczego nieprowadzącego, a powodującego pogorszenie samopoczucia interlokutora (rozmówcy) linku: proszę daj znać co ci wyszło i ile z tego dałeś radę zrozumieć.
Może przestrzeń pod komentarze na stronach WM nie jest przeznaczona na prowadzenie dialogów, nawet najbardziej merytorycznych, ale jednak daje ona możliwość poznawania się bliżej, swoich zalet. No i – wiadomo – wad, niedomogów. W przyjaznej atmosferze, no przecież!
Więc jeszcze raz – WIELKIE dzięki (x ~ 10) za feedback, pozdrowienia i uściski!
Daj znać jak ci poszło tym razem, aż się nie mogę doczekać z niecierpliwości!
@Sudoista – przepraszam, dla mnie najistotniejsze: jak tam wykład profesora Ł.Turskiego?
Bo to, refleksja ze zrozumienia wykładu (co najmniej tej jego części, na którą się powołuję w swoim komentarzu/komunikacie, któremu nie podołałeś nawet z pomocą AI/SI), będącego, jak sam podajesz: nawet dla AI/SI zrozumiałą kwintesencją mojego komentarza/komunikatu,
to taki jakby – sorka za słowo: „probierz” tego, co w ogóle jesteś w stanie bez niczyjej pomocy samodzielnie przyswoić w języku polskim.
Dlatego też, nie gniewaj się, pliz: nie wiem o jakich „dalszych wyjaśnieniach” pozwalasz sobie do mnie pisać, bo – chyba jesteś w stanie samemu dostrzec (może nie, ale nie krępuj się, po prostu to ponownie napisz tym razem odnośnie tej odpowiedzi), że
– to TY podjąłeś się wiekopomnego zadania o takie „wyjaśnienia” występując do AI/SI, żeby ci przełożyła dostępny rozumieniu każdego potwierdzającego świadectwem ukończenia szkoły podstawowej znajomość języka polskiego w stopniu co najmniej dostatecznym, komentarz/komunikat w języku polskim, na jego treść w języku polskim zredukowaną przez tę AI/SI?
Dostrzegasz już? Jakich „dalszych wyjaśnień” w związku z tym przez ciebie komunikowanym twoim występowaniem do AI/SI o „dalsze wyjaśnienia”, miałbym się w związku z tym od ciebie spodziewać/oczekiwać?
Przecież na tym etapie możesz sobie sam występować, chyba, że – no tego nie wziąłem pod uwagę, uo-ja-gapa – że pomimo twojego wystąpienia do AI/SI o przez nią „wyjaśnienie” dla ciebie treści mojego komentarza/komunikatu, ty nadal nic z tego nawet nie kumasz?
Naprawdę tak jest? Dlatego pod pretekstem mojego do ciebie występowania o „dalsze wyjaśnienia”, sam ich oczekujesz ode mnie, bo – no to nie jest wstyd, naprawdę, nadal jest masa ludzi, która sobie nie daje rady z rozumieniem zupełnie prostych nawet wydawałoby się spraw – nadal jest ten mój komentarz/komunikat dla ciebie niepokonywalnym wyzwaniem:
– i żebym teraz przeprowadził adjustację/nostryfikację tego, co jako wynik uzyskałeś z AI/SI po sobie „puszczeniu” przez nią mojego komentarza/komunikatu.
Mógłbym wyrazić ubolewanie i współczucie, ale, zamiast tego:
-serdeczne i wielkie dzięki za przyznanie się do usiłowania przynajmniej przeczytania tego mojego ad hoc (na gorąco, używając analogii… …oj, nie chcę być znów niezrozumiały… porównania, jakby malarskiego: z wolnej ręki), publikowanego komentarza/komunikatu, bo z jego zrozumieniem, to, jak sam się przyznajesz, że poszło ci jak… …poszło.
Więc: dzięki-dzięki-dzięki i apel o uruchomienie ukrytych zasobów wyobraźni (tych dotąd nieangażowanych w zrozumienie mojego komentarza/komunikatu, bo chowanych na tzw. „zaś”, wiadomo – nigdy nie można być pewnym, kiedy się przydadzą!),
bo TU wpadają – sam nie próbuję włączać symboli, bo nie wiem co na stronie WM wyjdzie, a sam piszesz, że masz nieusuwalne problemy ze zrozumieniem samego komentarza/komunikatu, więc po co pietrzyć przeszkody:
– serduszka! Takie czerwone i w ilości dowolnej. Dowolnej dostępnymi zasobami wyobraźni. No wiem, trzeba uszczuplić zasoby.
U mnie masz już stopień ekspercki w operowaniu na AI/SI w zakresie przekładania treści polskiej, na intelektualnie treściowo zredukowaną namiastkę tej treści, ale – nadal w języku polskim.
Tak, jak dla przedszkolaka, z utratą istotnych składowych, ale pozwalająca mu odróżnić lewą od prawej i wykonać nieskomplikowane w związku z tym odróżnianiem zadanie: udanie się we właściwym kierunku.
Czy tu jest miejsce na: „bravo”? Spokojnie, na wszystko przyjdzie czas.
Mam w kontynuacji mojego właśnie ujawnianego tobie dla ciebie podziwu kolejne zadanie, jak najbardziej dające się podporządkować zastosowanemu przez ciebie alkorytmowi („przepuścisz sobie” przez AI/SI), uwaga:
tu hatatepesy i ://czasopisma.marszalek.com.pl/pl/10-15804/ppk/3425-ppk2013408
Nie jest to jakieś tam sobie jałowe podrzucanie do niczego nieprowadzącego, a powodującego pogorszenie samopoczucia interlokutora (rozmówcy) linku: proszę daj znać co ci wyszło i ile z tego dałeś radę zrozumieć.
Może przestrzeń pod komentarze na stronach WM nie jest przeznaczona na prowadzenie dialogów, nawet najbardziej merytorycznych, ale jednak daje ona możliwość poznawania się bliżej, swoich zalet. No i – wiadomo – wad, niedomogów. W przyjaznej atmosferze, no przecież!
Więc jeszcze raz – WIELKIE dzięki (x ~ 10) za feedback, pozdrowienia i uściski!
Daj znać jak ci poszło tym razem, aż się nie mogę doczekać z niecierpliwości!