Liczba wyświetleń: 2210
35-letni mieszkaniec Warszawy zgłosił się na komendę z prośbą o to, by go zatrzymano. Policjanci z początku przekonywali go, że nie mają ku temu podstaw. Wówczas mężczyzna wyjął z plecaka grzybki halucynogenne.
35-latek twierdził, że gryzie go sumienie, co nie pozwala mu normalnie funkcjonować. Na komendzie wyznał, że ma przy sobie narkotyki i chciałby poddać się karze. Mężczyzna twierdził jednocześnie, że jest praworządnym obywatelem, a suszone grzybki, które przyniósł na policję w foliowym woreczku, nabył około dwóch tygodni wcześniej na własny użytek.
Poza „halucynkami” w woreczku znajdowała się również marihuana. W takiej sytuacji mundurowym nie pozostało nic innego, jak rzeczywiście zatrzymać mężczyznę, który na policję zadenuncjował się sam. 35-latek spędził noc w policyjnym areszcie, a teraz grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Sytuacja jest oczywiście zabawna, ale pokazuje też, jak chory jest polski system. Z wolnościowego punktu widzenia dorosły człowiek powinien móc zażywać to, co mu się żywnie podoba, o ile nie robi potem nikomu krzywdy.
Przypadek grzybków halucynogennych to jednak wyższy poziom absurdalności polskiego prawa. Grzyby te bowiem naturalnie rosną w Polsce, więc możliwość karania kogoś za to, że po prostu poszedł do lasu i nazrywał sobie grzybów, to jakiś całkowity absurd.
Autorstwo: SG
Na podstawie: Kryminalki.pl
Źródło: NCzas.com
To już wiem czemu naszym politykom tak odwala.
Jeżeli chodzi o typowo halucynogenne grzyby rosnące w Polsce (chociaż rzadko wywołują one typowe halucynacje) to nie występują one w lasach ale najczęściej na łąkach i podobnych polach. W lasach rosną także grzyby o działaniu psychoaktywnym ale w artykule zapewne chodziło o ten pierwszy gatunek grzyba. Zakazanie zbierania i posiadania tego grzyba jest czystym absurdem.
W Polsce jest wiele absurdów.