Liczba wyświetleń: 3930
Stany Zjednoczone zarzucają naszemu państwu nieprzestrzeganie praw człowieka i naruszanie zasad wolności słowa. Według Departamentu Stanu USA wątpliwości budzi zwłaszcza zatrzymywanie dziennikarzy, którzy chcieli relacjonować kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Poza tym w swoim raporcie przypomina on o procesach sądowych wobec lewicowo-liberalnych aktywistów.
Każdego roku amerykański Departament Stanu publikuje analizę dotyczącą stopnia przestrzegania praw człowieka na całym świecie, realizując w ten sposób polecenie Kongresu Stanów Zjednoczonych. Zazwyczaj składa się on z opinii dotyczących wolności mediów, dyskryminacji mniejszości etnicznych i religijnych czy przestrzegania praw pracowniczych.
W tegorocznym raporcie Departament Stanu USA sporo miejsca poświęca naszemu krajowi. Zarzuca on Polsce przede wszystkim naruszenia w zakresie wolności słowa. Przypomina głównie o ograniczeniach związanych z kryzysem na polsko-białoruskiej granicy, gdy wprowadzono na niej stan wyjątkowy i wprowadzono restrykcje odnoszące się do zasad poruszania na terenie przygranicznym.
Amerykanie wyszczególnili zresztą przypadki wzbudzające ich największe wątpliwości. Chodzi więc głównie o skucie i zwyzywanie trzech fotografów w jednej ze wsi, a także zatrzymanie reporterów francusko-niemieckiej telewizji ARTE, niezgodnie z prawem przebywających na terenie objętym wspomnianym stanem wyjątkowym.
Nie obyło się też bez przypomnienia o problemach z przedłużeniem koncesji dla stacji TVN, należącej zresztą do amerykańskiego koncernu Discovery. Departament Stanu USA przywołał więc wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, według którego Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji właśnie w tej sprawie naruszyła prawo.
Waszyngton zwrócił również uwagę na procesy wytaczane lewicowo-liberalnym aktywistom. Chodzi mianowicie o proces pisarza Jakuba Żulczyka za obrażanie prezydenta Andrzeja Dudy oraz postawienie zarzutów feministce Marcie Lempart, która miała znieważyć funkcjonariuszy Straży Granicznej.
Na podstawie: Wprost.pl, Rp.pl
Źródło: Autonom.pl
Tak brutal traktuje tanie prostytutki
Nie jestem zwolennikiem PIS ale USA znana jest z wolności słowa chodziłby sprawa Assange’a typowy przykład demokracji dyktatorskiej.
Pamiętajmy, ze takie połajanki mogą się przydać kiedy mimo oficjalnego noti noti amerykańskiego sijajej powie bierz sunia Putina. NATO wszak jest sojuszem obronnym a nie napastliwym i nie ma obowiązku bronić niesfornej suni która ugryzła. Ba! W ramach przeprosin może nawet uśpić sunie a teren gdzie stała jej buda oddać w ramach zadośćuczynienia a nawet przyjąć do NATO jak brato. Przepraszamy jako NATO za naszą sunie miała wściekliznę, homofobię, faszyzm i antydemokratyczną sraczkę całkiem niehumanitarną. Już jej nie ma ale są nowe granice i zasoby można wydobywać a szlak handlowy uruchomić. Europa zostaje smoluszkiem bawełnianym;)
USA państwo wysoce terrorystyczne i ekspansywne.