Liczba wyświetleń: 2109
„Rzeczpospolita” pisze o szczegółach aktualizacji Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. Okazuje się, że rząd PiS chce, by do 2040 nie było w Polsce prądu z węgla.
Rząd w Warszawie zamierza przeznaczyć 726 mld zł na zieloną metamorfozę. 86 proc. tych środków ma trafić na inwestycje zeroemisyjne. Stworzenie sieci dystrybucyjnych dla nowych źródeł energii, to kolejne 130 mld złotych. Celem jest, by prąd pochodzący z węgla, który obecnie odpowiada za 77 proc. produkcji energii w Polsce, w 2040 roku, czyli już za 17 lat, odpowiadał jedynie za 8 proc.
Rządzący chcą, by głównym źródłem energii nad Wisłą były odnawialne źródła energii (pona 50 proc. zapotrzebowania) oraz atom (który uzależni Polskę od zagranicznych dostawców uranu — przypis WM).
Już za siedem lat energia pochodząca z wiatru oraz ze słońca ma pokrywać niemal 47 proc. zapotrzebowania Rzeczypospolitej na prąd.
„Strategia obowiązująca od 2021 r. już w chwili jej przyjęcia była nieaktualna, choćby ze względu na niedoszacowanie rozwoju fotowoltaiki. Pandemia i agresja Rosji na Ukrainę przyspieszyły tylko i tak pilną potrzebę aktualizacji mapy drogowej dla energetyki i postawienia na OZE w dużo większym stopniu” – czytamy w „Rzeczypospolitej”.
Autorstwo: SG
Na podstawie: Rp.pl
Źródło: NCzas.com
Węgiel jest, elektrownie na węgiel są, koszty tylko na utrzymanie i wydobywanie węgla -> nieopłacalne, usunąć.
prąd z pierdu wiatru i urynusa . Elektrownie są -> nie ma, dać kupę pieniędzy na budowę. Wiatr jest? według statystyk na papierze jest. Atom jest? -> nie ma, wydać hajs i dać tym z zachodu.
Jest jeszcze coś o czym nie mówią; ludzie którzy będą obsługiwać elektrownię atomową, jak i cały serwis tego obiektu będzie zależny prawie w całości od personelu USA, który jest przeszkolony. Polska co najwyżej pewnie będzie miała możliwość zatrudnienia tam sprzątaczy, ochrony oraz ludzi od łatania dziur na terenie narażonym na promieniowanie.