Nasz przyjaciel Hitler

Opublikowano: 10.07.2009 | Kategorie: Historia

Liczba wyświetleń: 901

Polak może opowiadać idiotyzmy, Ruskiemu nielzia.

Przez tydzień patriotyczne media pałały szlachetnym oburzeniem z powodu zamachu na honor Polski, jakiego dopuściło się rosyjskie ministerstwo obrony, zamieszczając na stronie internetowej artykuł wojskowego historyka płka Siergieja Kowalowa, posądzający Polskę o przyczynienie się do wybuchu II wojny światowej lub nawet wręcz jej spowodowanie. Artykuł wyśledzili i alarm podnieśli czujni dziennikarze „Rzeczpospolitej”. Według rosyjskiego pułkownika wojna rozpoczęła się z powodu odmowy Polski spełnienia dość umiarkowanych niemieckich roszczeń. Trudno je uznać za nieuzasadnione – zauważa autor – ludność Gdańska była w ogromnej większości niemiecka, a eksterytorialne połączenie szosą i koleją Prus Wschodnich z Niemcami też nie było postulatem wygórowanym. Rząd Polski odrzucił te żądania, gdyż nie chciał zostać młodszym partnerem Niemiec. Wywód Kowalowa zmierza do wniosku, że w zaistniałej sytuacji ZSRR nie miał innego wyjścia, jak podpisać pakt Ribbentrop – Mołotow w celu zyskania na czasie.

Pomstujący na rosyjską perfidię i domagający się interwencji dyplomatycznej w obronie „prawdy historycznej” nie zauważyli, że Kowalow nie wymyślił niczego szczególnie nowego, a zupełnie podobne tezy z nieco tylko odmiennymi wnioskami od lat głoszą polscy prawicowi historycy. W znanej od 1979 r. i kilkakrotnie wznawianej pracy Jerzego Łojka „Agresja. 17 września 1939” czytamy: Jest oczywiste, że jeszcze przez pewien czas można było ustępować Hitlerowi tanim kosztem. Gdańsk mógł przestać być „wolnym miastem” […] Można było ustąpić w kwestii eksterytorialnej autostrady przez korytarz, który to projekt początkowo był pomysłem polskim z końca lat dwudziestych… Łojek sądzi, że nie zapobiegłoby to wprawdzie wojnie światowej, ale odroczyłoby jej wybuch, a Polska, zwasalizowana przez Niemcy i z nimi sprzymierzona, miałaby szansę na los lepszy niż ten, co ją spotkał w latach 1939–1945. Uniknęłaby dramatu okupacji, a ostatecznie powojenne losy sprzymierzeńców Hitlera w Europie Środkowej (Rumunia, Węgry) okazały się podobne do losów jego przeciwników (Polska, Czechosłowacja).

Dalej poszedł niedawno zmarły zwolennik posolidarnościowej „polityki historycznej” Paweł Wieczorkiewicz. W 2005 r. w wywiadzie dla tejże „Rzeczpospolitej” (17–18 września) wyraził przekonanie, że Polska dużo by wygrała, wybierając w 1939 r. sojusz z Niemcami hitlerowskimi, przystępując do paktu antykominternowskiego i stając się dla Hitlera antybolszewicką zasłoną na wypadek wojny z Francją, od której zamierzał zacząć konflikt. Żądania niemieckie wobec Polski – mówił Wieczorkiewicz – nie były wygórowane. Przyjmując je, Polska nie poniosłaby żadnego istotnego uszczerbku. […] w zamian przywódca Rzeszy proponował nam wówczas udział w podziale Europy. Ponieważ byliśmy potęgą, to razem z Niemcami łatwo pobilibyśmy Związek Radziecki, w efekcie stanęlibyśmy w Moskwie i tam Adolf Hitler wraz z Rydzem-Śmigłym odbieraliby defiladę zwycięskich wojsk polsko-niemieckich. Sojusz z Polską być może nawet ucywilizowałby hitlerowców na tyle, że dałoby się uniknąć Holocaustu. Tezy te Wieczorkiewicz powtórzył w monografii „Historia polityczna Polski 1935–1945”.

Rewizje historyczne Łojka i Wieczorkiewicza w kołach oficjalnych i w prasie przyjmowano ze zrozumieniem lub co najmniej bez sprzeciwu. Jedyne „NIE” (nr 39/2005) zareagowało na wynurzenia Wieczorkiewicza.

Musiał teraz dopiero coś podobnego napisać Rosjanin, aby wywołać święte oburzenie. I to nie tyle ze względu na treść, ile z powodu „szargania opinii” Najjaśniejszej. Nikt z oburzonych nie podjął polemiki rzeczowej. Nie powiedział prostej prawdy: oczywiście Polska miała w 1939 r. wybór, mogła pozornie tanim kosztem sprzymierzyć się z Hitlerem, pozwolić się zwasalizować i – tak jak Rumunia czy Węgry – razem z nim najechać ZSRR. Pogorszyłoby to sytuację ZSRR, ale nie zmieniłoby wyniku konfliktu światowego, o którym zdecydował bilans sił i oczywistych interesów mocarstw. Trafnie przewidział to jeszcze w 1938 r. szef niemieckiego sztabu generalnego gen. Ludwig Beck, gdy odwoływany ze stanowiska w pożegnalnym wpisie do księgi rozkazów stwierdził: Tej wojny Niemcy w żadnym wypadku wygrać nie mogą. Polska, sprzymierzając się z Niemcami, w czasie samej wojny zapewne poniosłaby mniejsze straty (choć i to nie jest pewne), po wojnie jednak czekał ją los wyjątkowo marny, wegetowałaby w roli przegranego i karanego, pożegnałaby się z Kresami Wschodnimi, być może nawet z Białostocczyzną i Chełmszczyzną, a na zachodzie nie dostałaby nic. Lepiej zatem, że Józef Beck zrobił, jak zrobił. Tak należałoby odpowiadać nie tylko Kowalowowi, ale też Łojkowi i Wieczorkiewiczowi. Dopiero wtedy zabrzmiałoby to wiarogodnie.

Autor: M.Z.
Źródło: „Nie” nr 26/2009

image_pdfimage_print

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć „Wolne Media” finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy autorów i użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji „Wolnych Mediów”. Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne TUTAJ, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym e-mailem.

2 komentarze

  1. legion 10.07.2009 15:46

    popieram końcowe wnioski autora i dodam jeszcze, że ci, którzy watpią niech poczytaja książki suworowa o planach stalina i ekipy.

  2. Cyberius 11.07.2009 13:45

    „Polska dużo by wygrała”
    -to są tylko rózne oblicza globalizmu, socjalizm narodowy, socjalizm rosyjski, i ten globalizm który teraz nadchodzi
    pewno walczyli by polacy na sybieri z rosyjskimi żołnierzami pod niemieckim dowództwem, dowódcy niemieccy wydawali by rozkazy a polskie mięso ginęło

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.