Liczba wyświetleń: 3516
To nie żart! Wpłatomat banku Santander domaga się od osób wpłacających gotówkę w wysokiej kwocie informacji, skąd ją posiadają. Jeśli nie zgadzasz się ujawnić źródła pieniędzy, możesz zrezygnować z wpłaty. Jeśli wybierzesz opcję „Inne, w tym więcej niż jedno źródło” możesz spodziewać się telefonu pracownika banku, który dopyta się o każdą złotówkę. Bank działa na podstawie art. 34.4 ustawy z dnia 1 marca 2018 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu, o której większość z obywateli nigdy nie słyszała. Najlepiej nie wpłacać gotówki do banku, lecz trzymać ją w skarpecie. Będą bezpieczniejsze.
Autorstwo wideo: Suwerenny PL
Źródło: YouTube.com
@Stary Kulas
Twoje pytanie jest bezsensowne i omija temat bo ludzie którzy mają pieniądze z nielegalnego źródła doskonale wiedzą jak obchodzić takie pytania. A „walka z terroryzmem, praniem brudych pieniędzy etc sobie tam wymyślą jako alibi” służy do stopniowego wygaszania gotówki ludziom którzy z tym „praniem” nie mają nic wspólnego.
PS: uważaj z tymi „ruskimi trollami” bo może skończyć się schizofrenią.
Czy banki ktoś pyta skąd mają pieniądze? Może ludzie powinni zacząć ..
A jak wybiorę „oszczędności” to dobierze się do mnie skarbowa mafia? Jest już podatek od oszczędności bo nie wiem, wszystko tak szybko się zmienia?!
@Stary Kulas:
„Dlaczego osoba mająca pieniądze z legalnego źródła miałby mieć problem z podaniem takiej informacji?”
To jest klasyczny argument, który słyszałam już od ludzi wiele razy. Zdaje się on być oparty na założeniu, że na świecie istnieją tylko dwa rodzaje ludzi: dobrzy i źli. Źli to ci, którzy oszukują na podatkach, robią przekręty, angażują się w przestępczość i planują ataki terrorystyczne (a zatem mają powody, by dbać o swą prywatność), a dobrzy to ci, którzy chodzą do pracy, płacą podatki, wychowują dzieci, oglądają telewizję, a Internetu używają nie do planowania ataków bombowych, lecz do robienia zakupów online i czytania wiadomości na portalach informacyjnych, tudzież przepisów kulinarnych (i dla tych ludzi prywatność nie powinna mieć znaczenia, ponieważ nie robią nic złego i nie mają nic do ukrycia).
Argument, że tylko ludzie, którzy robią coś „niewłaściwego” mają powody, by chronić swą prywatność, to jest argument z gatunku „Nie obchodzi mnie czy mamy wolność słowa, czy nie, bo i tak nie mam nic interesującego do powiedzenia”.
Tak więc na argument „Nie mam nic naprzeciwko, że rząd/bank/korporacje mnie inwigilują i naruszają moją prywatność, ponieważ nie mam nic do ukrycia”, odpowiadam tak:
Oto mój adres email: [email protected] . Chcę żebyś wysłał mi hasła do wszystkich swoich kont bankowych, e-mailowych i na mediach społecznościowych, oraz swoją historię z wyszukiwarki z ostatnich 6 miesięcy. Ja sobie to wszystko poprzeglądam, sprawdzę co publikujesz w sieci, jakie filmy oglądasz na YouTube, na jakie strony zaglądasz, skąd otrzymujesz przelewy i do kogo je wysyłasz. Następnie wszystko to, co uznam za interesujące, opublikuję w Internecie. Rozumiem, że nie będziesz mieć z tym problemu? Przecież nie jesteś złym człowiekiem, nie pracujesz na lewo, nie robisz nic złego, tak więc nie powinieneś mieć nic do ukrycia.
„Dlaczego osoba mająca pieniądze z legalnego źródła miałby mieć problem z podaniem takiej informacji?”
Informacja skąd masz pieniądze i ile, to jak dać nieznanej osobie nabój do karabinu wierząc, że do ciebie nie strzeli. Wiedza o twoich finansach może zostać wykorzystana przeciwko tobie na różne sposoby. Myślę jednak, że państwo obecnie testuje narzędzie do segregowania pieniędzy, aby w przyszłości można było nadać im termin ważności, limit wydatkowania lub określić, na co można je wydać (podmienią tylko napisy na przyciskach). Gromadzą dane statystyczne, aby w przyszłości wykorzystać je przeciwko społeczeństwu ku chwale Wielkiego Resetu i NWO.