Liczba wyświetleń: 1503
Szef niemieckich socjaldemokratów, Lars Klingbeil, zwraca uwagę na rosnące znaczenie Niemiec na arenie międzynarodowej. Według niego Niemcy po blisko 80 latach „powściągliwości” mają „nową rolę w międzynarodowym układzie sił”. Wcześniej o zwrocie w niemieckiej polityce zagranicznej mówił kanclerz Olaf Scholz.
Obaj politycy Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) wygłosili swoje opinie w kontekście toczącej się wojny na Ukrainie. Klingbeil uważa więc, że jego ojczyzna musi teraz potwierdzić swoją wiodącą rolę w polityce międzynarodowej. Rosną bowiem jej oczekiwania wobec polityki zagranicznej.
Chodzi mianowicie o „nową rolę w międzynarodowym układzie sił”, która ma stać się udziałem Niemiec po 80 latach „powściągliwości”, związanej oczywiście z następstwami rezultatu II wojny światowej.
Do tej pory Niemcy pozycjonowały siebie głównie jako mocarstwo średnie, czyli nie odgrywające kluczowej roli w stosunkach międzynarodowych. Zmianę tego podejścia zasygnalizował po rozpoczęciu wojny na Ukrainie partyjny kolega Klingbeil.
Scholz zainicjował przede wszystkim wielką reformę Bundeswehry. Dotąd niemiecka armia była uważana za zaniedbaną i przejawiającą niską wartość bojową. To ma się zmienić przez skierowanie przez kanclerza większych środków na jej modernizację.
Na podstawie: Berliner-Zeitung.de
Źródło: Autonom.pl
To zagraża Polsce. Był taki niezły jasnowidz zwany „śpiącym prorokiem z Leszna” o wysokim współczynniku trafności przepowiedni (np. przewidział powódź w 1999 r., „gdy spotkają się trzy dziewiątki” i nie tylko). Głosił, że po zamieszkach we Wrocławiu i rozmowach pokojowych na świecie, Chiny zaatakują Rosję razem z Turcją, a Niemcy, widząc słabość rosyjskiej armii, zaatakują Polskę dochodząc do Wałbrzycha i niszcząc polskie miasta. Niedawno Chiny ćwiczyły atak na Rosję, obecnie wykorzystują jej położenie wojenne i widzą, że niezbyt radzi sobie na Ukrainie, a teraz modernizacja niemieckiej armii, więc coraz bardziej wizja proroka z Leszna wydaje się prawdopodobna. Pocieszające jest, że Polska ma wyjść z tego obronną ręką i wygrać, ale wojna to nic dobrego i w proroctwie nie ma słowa, czy Niemcy dojdą do Wałbrzycha na stałe, czy wycofają się potem (choć niektóre artykuły w sieci piszą, że powróci obecna granica). Polska powinna obawiać się przede wszystkim Niemiec, ponieważ nigdy nie pogodziły się z utratą swoich „wschodnich kresów”, czyli polskich „ziem odzyskanych”.
W 1999 roku to chyba jakiejs wielkiej powodzi nie bylo z tego co pamietam ??
Dwa lata wczesniej to i owszem. Sam sie stresowalem mieszkajac na parterze. Na szczescie do moich regionow fala powodziowa zdazyla juz ciutke oslabnac. Pomogli troche zreszta w tym przypadku przywolani w artykule Niemcy otwierajac po swojej stronie granicy sluzy przeciwpowodziowe. Zalalo im troche terenow rolniczych ale zmniejszylo impakt fali na tyle ,ze nie narobila wiekszych szkod po naszej stronie.
Swoja droga jakkolwiek wiem,ze pewne osoby maja rozmaite osobliwe dary,czasem w postaci wizji,ktore moga sie materializowac i okazywac prawda to za bardzo bym w ta strone nie brnal..
Dystans i sceptycyzm polecam w tym temacie bo w koncu juz kilka koncow swiata przezylismy 🙂
Niemiecka armie rozlozyla na lopatki Ursula von der Leyen, przyjaciolka Anieli Kazimierczyk vel Merkel, podobnie zreszta jak polska, Maciarewicz.
Taki przyklad, gdyby Niemcy daly Polsce czolgi w zamian tych ktore Polska dala Ukrainie, to Niemiecka armia pozostalaby bez czolgow. podobnie jest z innym sprzetem.