Liczba wyświetleń: 1866
Z pierwszym dniem wojny na Ukrainie, lawinowo zaczęły znikać duże kanały informacyjne będące alternatywnym widzeniem zdarzeń wobec rządowych. Nawet jeśli niedoskonałe, to skłaniały do porównania, analizy, potrzeby weryfikacji.
W rozumieniu serwisów pomagała funkcja automatycznego wyboru języka tłumaczenia. Nastąpił ich stopniowy zanik. Jeszcze dwa – trzy miesiące temu istniały rosyjskojęzyczne blogi, a ich nadawcy zajmowali się oceną skutków pandemii, zmianami w kulturze i polityce. Całkiem znienacka tacy nadawcy wyparowali.
Pojawiła się w Rosji anglojęzyczna opozycja, nazywająca siebie w Rosji „lewicową”. Odgrażając się demokratyzacją życia destabilizują Rosję od środka. Dopiero sposób w jaki potraktuje ją Władimir Putin stanie się papierkiem lakmusowym, czy prezydent Rosji wzorem Łukaszenki uchroni Rosjan od dewastujących skutków globalizacji, czy flirtując politycznie, krok po kroku, wtopi siebie i rodaków w niewolniczą nicość. W niej życie będzie bezwartościowe.
Malejące liczby nadawców starających się popularyzować odważnie brak zgody na rozwiązania przyjmowane przez rząd dla dobra powszechnego, dostrzegamy w Polsce. Przyczyny zaprzestania nadawania dobrowolne, albo wymuszone ograniczyły rynek informacyjny budząc uzasadnione zaniepokojenie.
Brak informacji przypomina próbę poruszania się w ciemnościach bez nabicia sobie guza, albo potknięcia o coś. Wiemy, że na wojnie każda strona mówi o własnych sukcesach, zaś jeszcze chętniej o porażce przeciwnika. Na prawdę o faktach przyjdzie czekać latami.
Jest jeszcze inne zjawisko charakteryzujące wojnę. Dla jej przetrwania słabi szybko miękną zmieniając poglądy. Nie bez konfuzji wielu zwolenników blogerów i analityków, radzących sobie w pięknym stylu z rzeczywistością, nagle dokonało zwrotu. Od trzech dni owi nadawcy, jakby nawróceni oświeceni, że logiką nie zajdą daleko, nuże odwracać (kto woli – odszczekiwać) swe wcześniej racjonalne oceny sytuacji przysparzające im audytorium; deklarują ten sam wytrych „pomyliłem się”.
Pominę ich nazwiska, nicki z niskiego poczucia litości. Zawiedliście panowie. Kolejnym krokiem będzie wyłączenie komentarzy jak w kanałach rządowych. Po to, by dalej nadawać wyparliście się wszystkiego, za co byliście cenieni i dawaliście otuchę, że skromnie ilościowo, wolne słowo ma rację bytu. Może uratowaliście wizerunek stacji, ale na krótko. Godność i autorytet straciliście na zawsze. Tym większa chwała odważnym niezależnym.
Autorstwo: Jola
Źródło: WolneMedia.net
Rozumiem ze artykul traktuje o znikajacych rosyjskojezycznych blogach prezentujacych odmienny niz rzadowy ponkt widzenia w Rosji?
Skoro tak,prosze rowniez sie pochylic nad podobnym zjawiskiem w Czechach i Slowacji.I dodac do tego ze czeski prokurator generalny grozi tym „nieprawomyslnym” wiezieniem.
Link z ta informacja prosze sobie wyguglowac-nie chce mi sie szukac…
…Sorki…
Pozdrawiam.
https://www.rp.pl/prawo-karne/art35765111-uwazaj-co-piszesz-o-wojnie-ostrzega-czeska-prokuratura-a-polska
@Ziemianin
Na mocy paragrafu o wojnie napastniczej i jej pochwalaniu, należałoby już zamknąć wszystkich polityków, którzy głosowali za wysłaniem polskich wojsk do Afganistanu i Iraku. Państwo talibów zostało zaatakowane pod fałszywym zarzutem ataków na WTC, a Irak pod fałszywym zarzutem posiadania broni chemicznej (nawet gdyby posiadał taką broń, to ma prawo, podobnie jak USA). Jak ktoś będzie chciał oczyścić Sejm – jest twardy dowód – oficjalne głosowania za wojnami napastniczymi. Od razu kilkuset polityków trafiłoby za kratki na 12-25 lat.
Nie wspominając o zakazie szerzenia totalitaryzmu – Kaczyński i Duda wypowiadali publicznie ukraińską wersję pozdrowienia „Heil Hitler”, czyli „Sława Ukrainie”, które to hasło nieraz przed śmiercią słyszeli Polacy mordowani przez banderowców w czasie rzezi wołyńskiej. Teraz to hasło bezmyślnie szerzy się w całej Polsce, bo ludzie nie zdają sobie sprawy, co oznacza.
Zakaz (Art. 117 par. 3) dotyczy pochwalania wojny napastniczej i zachęcania do walki po stronie „napastnika”, a nie dociekania prawdy, rozpowszechniania informacji i ujawniania propagandowych kłamstw. Jak widać w Czechach politycy próbują nadużywać tego paragrafu do zastraszania niezależnych mediów i uciszania krytyki, a polscy politycy próbują to naśladować zapominając, że jeśli będą to tak jak czescy politycy nadinterpretować, może się obrócić przeciwko nim. Nieraz w przeszłości wypowiadali różne słowa. Mam nadzieję, że czeskie niezależne media mają już prawnika i skierowały przeciwko cenzurującym ich politykom i operatorom sprawę do sądu.