Liczba wyświetleń: 1844
Publicysta Rafał Ziemkiewicz został zatrzymany na lotnisku Heathrow. Jak wyjaśniono później w komunikacie brytyjskiego Urzędu ds. Cudzoziemców, nie został on wpuszczony na teren Wielkiej Brytanii z powodu „zachowania oraz głoszonych poglądów”.
https://www.youtube.com/watch?v=_uTfwwxCz-g
Rafał Ziemkiewicz leciał do Wielkiej Brytanii razem z żoną i córką, która rozpoczyna studia na Oxfordzie. Na lotnisku Heathrow publicysta został zatrzymany. „Mężowi zabrano rzeczy osobiste, dokumenty, leki i telefon. Nie podano pod jakim zarzutem został zatrzymany” – informowała jego żona Aleksandra Ziemkiewicz.
O zatrzymaniu Ziemkiewicza informowało też polskie MSZ. „Trwają odpowiednie czynności wyjaśniające polskich służb konsularnych. Będziemy informować o rozwoju zdarzeń w miarę rozwoju sytuacji” – informuje Łukasz Jasina, rzecznik MSZ.
Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” Paweł Sakiewicz poinformował później, że Ziemkiewicz został wypuszczony, ale kazano mu wracać do kraju.
Rzecznik MSZ potwierdził, że publicysta oczekuje na wylot do Warszawy.
Portal DoRzeczy.pl przytoczył dokument brytyjskiego Urzędu ds. Cudzoziemców, w którym wyjaśniono, dlaczego Rafał Ziemkiewicz nie został wpuszczony do Wielkiej Brytanii. „Wnioskował pan o pozwolenie na wjazd do Wielkiej Brytanii jako gość na dwa dni. Jednakże uważam, że wykluczenie pana ze Zjednoczonego Królestwa sprzyja interesowi publicznemu. Wynika to z pańskiego zachowania oraz głoszonych poglądów, które są sprzeczne z brytyjskimi wartościami i mogą być obraźliwe dla innych, a tym samym sprawiają, że uzyskanie możliwości wjazdu (na teren Wielkiej Brytanii – red.) jest niepożądane” – napisano w dokumencie.
Swoje zatrzymanie na brytyjskim lotnisku skomentował za pośrednictwem Twittera sam Ziemkiewicz. „Ale swoją drogą, że „wielka” kiedyś Brytania boi się dwóch dni prywatnego pobytu jednego pisarza (nawet bestsellerowego), tak jak PRL bał się każdej maszyny do pisania – to znaczące” – napisał publicysta tuż przed wylotem do Warszawy.
Do zatrzymania dziennikarza odniosła się brytyjska posłanka Rupa Huq. Wskazała, że kiedy to w 2018 roku Rafał Ziemkiewicz planował wykłady w Wielkiej Brytanii, to zwróciła się do Policji Metropolitarnej, w celu odwołania wydarzenia. Jak podkreśliła, osoby, które propagują rasizm, islamofobię i negują Holokaust, nie powinny mieć wjazdu do Wielkiej Brytanii.
Źródło: pl.SputnikNews.com [1] [2]
Kompilacja 2 wiadomości: WolneMedia.net
Standardowa zachodnia obłuda i hipokryzja. Szczerze mówiąc nie wiem, jakie poglądy głosi Ziemkiewicz. Zakładam jednak, że gdyby były one otwarcie nienawistne albo antysemickie, to albo stawałby za to przed polskim sądem, ewentualnie był ciągany po jakichś zachodnich trybunałach. Oczywiście nawet nie ma sensu wspominać o jakiejś mitycznej „wolności słowa”, gdyż panuje ona już chyba tylko w nielicznych enklawach. Odmowa wpuszczenia za „wyznawane poglądy”, jeśli nie nawołują one do przemocy jest również absurdalna.
Szczególnie w kraju, w którym codziennie, w różnych meczetach głoszone są poglądy, przy których te Ziemkiewicza zapewne oscylują gdzieś wokół poglądów Franciszka z Asyżu. I władze jakoś się nimi nie przejmują. Na teren Wielkiej Brytanii są też bez żadnego problemu wpuszczani członkowie saudyjskiej rodziny królewskiej. Która to rodzina swoich poglądów może jakoś specjalnie nie głosi, za to aktywnie wciela je w czyn. W postaci obcinania rąk, zakazywania kobietom prawie wszystkiego czy wtrącania otoczonych kultem „tęczowych” do więzień za to, że są tęczowi.
Być może jednak wynika to ze wspólnego pojmowania „wolności słowa”? Wszak na rozkaz saudyjskiego księcia zabito i poćwiartowano na drobne kawałeczki dziennikarza, który publikował na jego temat różne sceptyczne artykuły… Należałoby również przypomnieć, że brytyjskie władze nie miały żadnych oporów z wpuszczaniem i negocjowaniem z wysłannikami „herr Hitlera”. A później aktywnie współpracowały z takimi pięknoduchami jak Idi Amin a nawet po cichu finansowały bandy najemników, werbowane do obalania niewygodnych władz krajów afrykańskich. Za co nawet został symbolicznie „ukarany” (pogrożeniem palcem) syn premier Margaret Thatcher.
Od 2018 ziemkiewicz jest „persona nongrata” w Uk i dobrze o tym wiedział. Zatem dlaczego świadomie tam poleciał wiedząc ze nie zostanie wpuszczony? Hmmmm. Może dlatego , ze za kilka dni będzie mieć premierę jego kolejna książka? Ot taka autoreklama. Tak tylko sobie pomyślałem.