Liczba wyświetleń: 2754
Choć w wielu krajach, także w Polsce, służby porządkowe posłusznie wykonują rozkazy rządu i ścigają nieposłusznych „covidowych heretyków”, to przykład z USA pokazuje, że nie wszyscy się do końca „sprzedali”.
Telewizja CNN podała, że 48 tysięcy żołnierzy piechoty morskiej, powiedziało „nie” szczepionkom na COVID-19. To około 40% wszystkich członków tej grupy w armii USA.
Na nic zdały się więc wielkie akcje propagandowe.
W niektórych bazach odsetek odmawiających jest jeszcze większy i przekracza 50 procent.
Rzecznik piechoty morskiej, robiąc dobrą minę do złej gry, tłumaczy, że żołnierze mogą odkładać szczepienie na później, aby dać innym możliwość skorzystania z preparatu, część z nich mogła się zaszczepić na własną rękę, lub mogła nie być dostępna w czasie wyznaczonym na przyjęcie drugiej dawki. Niektórzy mogą być też uczuleni na jakieś składniki szczepionek.
Jednak istnieje też inny powód, dla którego żołnierze tak masowo odmawiają przyjęcia szczepionki: po prostu nie ufają własnemu państwu. Nie jest to dziwne, jeśli weźmie się pod uwagę cyrk wyborczy z Bidenem i Trumpem w rolach głównych.
Władze USA mają więc problem, bo jeżeli tak wielu przedstawicieli wojska, a więc środowiska zorganizowanego, odpowiedzialnego i zdyscyplinowanego, odmawia szczepienia, to znaczy, że może dojść do wypowiedzenia posłuszeństwa w innych ważnych dla Pentagonu kwestiach.
Autorstwo: Marcin Kozera
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
No i prawidłowa postawa. Wojsko to nie ma być zbiór bio-robotów (choć pewnie rząd by tak chciał).
Lekarze amerykańscy tak szybko nie zapomną szczepienia ich na biologiczną broń masowego rażenia saddama husejna, której… nie było.
Ale była okazja poeksperymentowania.
Niestety to nie wojsko polskie. Tu w Polsce wystarczyło postraszyć brakiem możliwości „rozwoju”, i proporcje się odwróciły. Obecnie po rozpoczęciu szczepień wobec osób które się rozmyślili i nie chcą się szczepić dowódcy stosują starą taktykę czyli przenoszenie żołnierzy do innych jednostek. Tak wygląda „dobrowolność”.
To ja wam opowiem historię z drugiej strony. Oczywiście nie szczepię się i nie jadam żadnych leków, nawet przeciwbólowych, od lat. Znajomy (jeden z wielu) miał c19. Leżał na oddziale pewnego szpitala gdzie nie było nawet wc. Walili do kuwet. Mówi, że się dusił jak ryba wyjęta z wody i marzył żeby umrzeć, mówił że codziennie wynosili kogoś w worku. Przeżył. Mówi że się zaszczepił po wyzdrowieniu i super się czuje. Człowiek wysokiej kultury osobistej, absolutnie prawdomówny. Tak więc jest „jakaś” dziwna choroba, pieron wie jak się to przenosi i dlaczego mąż ma a żona nie, ale ci którzy chorowali, jeśli przeżyli, opisują prawdziwy horror. Co ciekawe dotyka głównie mężczyzn. Zaszczepił się jeszcze mój wujek lat 75 i czuł się świetnie, a jego córka miała lekkie objawy grypowe. Tak że .. ten tego … podobno w lipcu będzie mega kryzys albo wojna, robię zapasy wody, zapałek, kupiłem broń, trzeba zakupić maski przeciwgazowe, suchy prowiant, to parę groszy, jak się nie zużyje teraz, to spokojnie zejdzie ze stanu.
Ostatnie zdanie/wniosek autora nieuzasadniony. Ci ludzie mogą zrobić wszystko dla obrony swego kraju, ale niekoniecznie chcą „koktailu mRNA”. To nie są niezorientowane osoby z jakiejś zapadłej dziury bez netu. Być może wiedzą to, o czym mówi Jerzy Zięba w filmie pt. „Przerażające, ukrywane informacje o szczepionce mRNA” np na bitchute.