Liczba wyświetleń: 765
Dzisiaj w życie weszły nowe przepisy „Kodeksu wykroczeń” wprowadzające w życie tzw. rejestr złodziei – informuje „Rzeczpospolita”. Czy nowe przepisy okażą się batem na kieszonkowców?
Mowa o elektronicznym rejestrze sprawców wykroczeń przeciwko mieniu, obejmującego: kradzież przedmiotu, kradzież drewna z lasu i paserstwo. Ma on służyć przede wszystkim policji, prokuraturze i sądom. Na jego utworzenie zostało przeznaczone 15 mln zł.
O utworzenie takiej bazy danych od lat zbiegali przedstawiciele branży handlowej. Wszystko po to, by złodzieje recydywiści popełniający drobne kradzieże w różnych miastach ponosili surową odpowiedzialność za zsumowane przestępstwo kradzieży, a jak do tej pory odpowiadali jedynie za pojedyncze wykroczenia.
Od 1 listopada wystarczy, by policjant sporządził notatkę z wykroczenia, a każde nazwisko przyłapanego na kradzieży trafi do rejestru złodziei.
Rozwiązanie dobre, ale problem w tym, że nadal brakuje rozporządzenia, które przesądzi, jak go tworzyć. Bez rozporządzenia rejestr nie ruszy.
Jak podaje publikacja, resort spraw wewnętrznych zapewnia, że trwają właśnie ostatnie prace legislacyjne tak, by ruszył o czasie. „Trwają ostatnie prace legislacyjne nad projektem, tak aby wszedł on w życie 1 listopada” – zapewniło dziennik Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. „Rzeczpospolita” zwraca jednak uwagę, że ostatni wpis w Rządowym Centrum Legislacji pochodzi jednak z 10 października.
Zdjęcie: TheDigitalWay (CC0)
Źródło: pl.SputnikNews.com
No i jaka jest wymowa tego artykułu? Rejestr będzie i co dale? Ukradnie 4x maszynkę do golenia po 10zl za sztukę i? Pójdzie siedzieć? Już teraz nie ma miejsca dla skazańców a tu szykuje się kilka tysięcy rocznie kolejnych skazanych. Może pracę publiczne? Już to widzę. W naszej „cywilizowanej” Europie potrzebne są rozwiązania z dzikiego świata arabskiego. Ukradłeś? Obcinamy paluszek. I tak paluszek za paluszkiem ciach, ciach, ciach…
Lepiej 10 kijów na rynku. Bardziej swojskie metody i były skuteczne.
Ewentualnie 3 dni w klatce na rynku o chlebie i wodzie. Ot takie społeczne napiętnowanie.