Liczba wyświetleń: 715
Najwyższa izba Kontroli alarmuje – organy administracji morskiej nie współpracują z samorządami. Przepisy porządkowe nie są ujednolicane ani egzekwowane, a wydmy i klify ulegają dewastacji.
Coraz więcej inwestycji powstaje przy samych plażach, na krawędziach klifów czy wałach wydm. Gminy prześcigają się w pomysłach zagospodarowania tych terenów. Rozległe zejścia na plażę i tarasy widokowe, utwardzone ścieżki rowerowe na koronie wydmy czy klifu to tylko niektóre przykłady nowych inwestycji. Niestety rozwój turystyki często nie uwzględnia ochrony nadmorskiej przyrody, przez co nieuchronnie prowadzi do jej dewastacji – stwierdza Najwyższa Izba Kontroli. Nieodpowiedzialne inwestowanie bez badań geotechnicznych na koronach klifów niesie ze sobą ryzyko katastrof budowlanych, co może stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi – alarmuje NIK.
Instytucją, która powinna podejmować działania na rzecz ograniczenia negatywnych zjawisk, są urzędy morskie. Ich dyrektorzy mają szerokie kompetencje związane z gospodarowaniem polskim wybrzeżem. W praktyce wygląda to jednak tak, że gminy planują szereg nowych inwestycji i wywierają naciski na urzędy morskie, aby te pozytywnie opiniowały pozwolenia na budowę udzielane przez stosowne organy (np. przez wojewodę). W konsekwencji w pasie technicznym oraz w pasie ochronnym coraz częściej powstają – za zgodą urzędów morskich – nowe, duże, stałe obiekty turystyczne. Inwestycje są często realizowane nawet 2-5 m od brzegu klifu lub na koronach wydm, co nieuchronnie narusza stabilność naturalnie ukształtowanego brzegu.
We wnioskach z kontroli działań ochronnych wybrzeża NIK zwrócił się do ministra o określenie granicznych warunków dopuszczalnego inwestowania w obszarach położonych na koronach klifów, podjęcie działań mających na celu uregulowanie współpracy terenowych organów administracji morskiej z organami samorządów gmin i województw nadmorskich w zakresie zarządzania lądowo-morską strefą przybrzeżną oraz sprawowanie przez ministra skutecznego nadzoru nad jednolitym interpretowaniem przez dyrektorów UM przepisów ustawowych dotyczących pasa technicznego.
Zdjęcie: Maurycy Hawranek
Źródło: NowyObywatel.pl
Powyższego problemu nie widać jakoś na wybrzeżu niemieckim. Tam jakoś wszystko działa, jest blisko brzegu, są ścieżki rowerowe na klifach i domki na wydmach.
Nie ma za to reklam, prymitywnych bud z „rybą” i innych wspaniałości popularnych w naszym kraju. Polecam pojechać tam i obejrzeć jak można dobrze zagospodarować wybrzeże.
Swoja drogą… nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las.