Kosowa Ameryki Południowej

Opublikowano: 02.11.2008 | Kategorie: Polityka

Liczba wyświetleń: 442

Trzy państwa Ameryki Łacińskiej – Ekwador, Wenezuela i Boliwia – zmierzyły się w ostatnich latach z ruchami secesjonistycznymi, wpisanymi w podobne, jak w wypadku Kosowa, szablony geopolityczne. Odkąd Kosowo jednostronnie ogłosiło niepodległość, ich problemy jedynie uległy pogorszeniu.

Burmistrz Guayaquil w Ekwadorze, wsparty przez media i proamerykańskie partie konserwatywne, ogłosił pod koniec 2007 r., że jego departament zyskuje status autonomicznego. W referendum 4 maja 2008 r. w Boliwii pada 80 proc. głosów na rzecz autonomii Santa Cruz i ledwo tydzień później tworzy się tam rząd podobny do tych, jakie pojawiają się w secesjonistycznych państewkach. Wreszcie, bardzo konserwatywny gubernator wenezuelskiej prowincji Zulia Manuel Rosales ubiega się o autonomię od 2000 r.; w 2006 r. tworzy on ruch „rumbio propio” na rzecz „wolnego terytorium”.

Na tym nie koniec podobieństw: tak jak w wypadku Kosowa w latach 90., znajdujemy poparcie dla tych ruchów w Ameryce Łacińskiej ze strony zarówno rządowego biura Amerykańskiej Agencji do Spraw Rozwoju Międzynarodowego (USAID), jak i północnoamerykańskich organizacji pozarządowych w rodzaju Narodowej Fundacji Na Rzecz Demokracji (NED). To nie zbieg okoliczności.

Ambasador USA w boliwijskim La Paz, Philip Goldberg, pod koniec lat 90. był amerykańskim wysłannikiem do Kosowa, wcześniej zaś pomagał Richardowi Holbrooke’owi dzielić Bośnię. W Boliwii zaś Goldberg umożliwił rozdysponowanie za pośrednictwem antynarkotykowego programu USAID 125 milionów dolarów dla secesjonistycznych organizacji obywatelskich. Za pośrednictwem firmy konsultingowej Chemonics Inc. pieniądze te służyły rozwojowi demokracji w poszczególnych gminach, zaś po 2005 r. rozdysponowano je wśród ruchów obywatelskich. Od momentu nominacji Goldberga, przyjęło to postać jawnego wspierania „federalnych autonomii”, takich jak ta w Santa Cruz. USAID przeznaczyła wreszcie w latach 2004–2007 5,6 miliona dolarów na programy „decentralizacji” w Ekwadorze.

Owe zbieżności między Kosowem a krajami tzw. Łuku Andyjskiego to nie przypadek: we wszystkich trzech rejonach w Ameryce Łacińskiej, w których „spontanicznie” wzrosły ruchy secesjonistyczne, na ziemi i pod nią znajdziemy wiele bogactw naturalnych.

Kosowo ma jedne z najbogatszych w Europie rezerw cynku, ołowiu oraz węgla kamiennego i brunatnego. Zgodnie z raportem Banku Światowego, wartość kopalin w Kosowie może wynosić nawet 13 miliardów dolarów. Stan Zulia na północnym zachodzie Wenezueli posiada dostęp do najważniejszego w Ameryce Łacińskiej zbiornika wody słodkiej (Jezioro Maracaibo); skrywa ważne zasoby węglowodorów, zapewniających Wenezueli potęgę naftową, i jest również ważnym obszarem rolniczym. W boliwijskim departamencie Santa Cruz skupia się 80 procent produkcji rolnej całego kraju, jest on również bogaty w zasoby gazu ziemnego. Jego stolica, Santa Cruz de la Sierra, to najbogatsze miasto w kraju, wytwarzające 35 proc. PKB Boliwii. Prowincja Guayas w Ekwadorze wytwarza ponad połowę PKB całego kraju, zaś w jej stolicy Guayaquil ma swe siedziby 40 proc. działających w Ekwadorze przedsiębiorstw.

Inicjatywa Andyjska czy Plan Kolumbia – inspirowane przez Waszyngton programy dla Ameryki Łacińskiej – z początku miały pomóc w walce z narkotykami i z terroryzmem. Mają też jednak swą strategiczną stawkę.

Chodzi zatem o możliwość kontroli przez armię amerykańską rezerw naftowych w łuku Orinoko, Andów i Amazonki – Delty Orinoko, bogatych złóż na wschodzie Kolumbii, czy też obiecujących, lecz dotąd nierozpoznanych okolic Putumayo; jak też Zatoki Guayaquil w Ekwadorze i departamentu Santa Cruz na wschodzie Boliwii. Na Bałkanach, Kosowo sytuuje się w samym sercu sieci o pierwszorzędnym znaczeniu: przecinają się tu korytarze VIII i X, blisko biegnie korytarz IV (Niemcy-Turcja). Rosyjski projekt rurociągu Strumień Południa oraz wspierany przez Waszyngton plan biegnącego korytarzem VIII rurociągu AMBO spotykają się w Kosowie, tam, gdzie już istnieje korytarz X z północy na południe. Rosyjskie projekty są więc konkurencyjne wobec amerykańskiego AMBO, za sprawą którego przez Bałkany mają popłynąć kopaliny węglowodorowe z Azji Centralnej.

W takim geostrategicznym kontekście łatwiej zrozumieć wysiłki USA na rzecz ustanowienia baz w Kosowie – i w ogóle na Bałkanach – jak też w Andach i wokół osi Kolumbia-Ekwador-Boliwia.

Strategia rządu amerykańskiego od 1999 r. opierała się na przerzucaniu swych kluczowych europejskich sił na Bałkany, tak by przegrupować je bliżej Bliskiego Wschodu. Rezultat: baza Bondsteel w Kosowie, główna baza amerykańska w tej części Europy.

Kolumbia, zajmująca centralną pozycję na przecięciu Ameryki Środkowej i Południowej, może służyć kontroli andyjskiego łuku naftowego. Po utracie w 1999 r. kontroli nad Kanałem Panamskim, USA przeznaczyły słone sumy na potężne wsparcie dla armii kolumbijskiej poprzez Plan Patriot, i dzięki temu też stworzyły dwie bazy w punktach strategicznych. Baza w Arauca leży niedaleko granicy z Wenezuelą, tuż przy potężnych rezerwach ropy w Delcie Orinoko. Kolejne, powstałe niedawno dwie bazy w prowincjach Putuyamo i Caqueta, ulokowano w samym łuku naftowym. Stany Zjednoczone nie zaprzestały jednak w ostatnich latach umieszczania kolejnych baz wojskowych w pozostałej części andyjskiego łuku naftowego – tak jak czyniły to na Bałkanach. W związku z Orinoko i bogatej także w złoża gazu ziemnego delty tej rzeki, Stany Zjednoczone podpisały w 2007 r. z Trynidadem i Tobago umowę o budowie bazy powietrzno-morskiej. Wraz z graniczącą z wenezuelskim stanem Zulia bazą w Aracua, i bliskością największego kompleksu petrochemicznego na świecie Punta Cardon, ma to zacieśnić uścisk wokół Wenezueli.

Tak samo też budowa bazy morskiej Manta w Ekwadorze może mieć tylko jedno geostrategiczne wyjaśnienie: kontrolę Putamayo w Kolumbii, jak też ekwadorskiej Zatoki Guayaquil. Aby zaś wywrzeć presję na secesjonistyczne prowincje w Boliwii, USA rozpoczęły budowę bazy w Boriscal, w której ma znaleźć się 1600 ludzi, jak też pasy startowe dla B-52.

Zatem, gdy mowa o geopolityce, wspierane przez USA ruchy „autonomistyczne” w Andach przypominają się w kontekście niepodległości Kosowa.

Autor: Alexis Troude
Tłumaczenie: Paweł M. Bartolik
Źródło: Trybuna Robotnicza

image_pdfimage_print

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.