Liczba wyświetleń: 913
Częstochowska prokuratura zajmuje się kolejną sprawą śmierci na komisariacie. Pod koniec maja spotkania z polską policją nie przeżył 63-letni obywatel Austrii.
Tragiczne zdarzenie miało miejsce ponad dwa tygodnie temu, ale wyszło na jaw dopiero teraz. Herbert Moravec, obywatel austriacki, razem z żoną Marią Heiderer przyjechał do Polski na pogrzeb jej ojca. Jak twierdzi kobieta, przechodzili w pobliżu miejsca, gdzie odbywał się koncert. Chociaż sami na imprezę się nie wybierali, wzbudzili podejrzenia pracownika ochrony, który zatrzymał ich, a kobiecie polecił pokazać zawartość torebki. Heiderer powiedziała austriackiemu portalowi kurier.at, że zachowywał się agresywnie.
Nieznający języka polskiego Herbert Moravec uznał, że jego partnerka znalazła się w niebezpieczeństwie i stanął w jej obronie. Został powalony na ziemię przez ochroniarzy, którzy zadzwonili na policję. Funkcjonariusze postanowili zatrzymać parę na 48 godzin. W radiowozie Moravec zaczął czuć się źle. Jego żona próbowała alarmować policjantów, że mężczyzna przeszedł zawał serca i potrzebna jest mu pomoc. W rozmowie z kurier.at twierdzi, że została wyśmiana. Zamiast pomocy lekarskiej, gdy nie było jeszcze za późno, usłyszała drwiny i pogróżki, iż małżonkowie będą musieli zapłacić za bezzasadną akcję ratowniczą. Kiedy lekarz został w końcu dopuszczony do Moravca, ten już nie żył.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi częstochowska prokuratura. Czy fakt, że ofiara miała zagraniczny paszport, przyczyni się do porządnego przeprowadzenia czynności, czy też będzie tak, jak z Igorem Stachowiakiem? Okoliczności śmierci tego młodego mężczyzny na komisariacie we Wrocławiu, wskutek kilkukrotnego rażenia paralizatorem, nigdy nie stałyby się przyczyną zwolnienia agresywnych policjantów, gdyby nie publikacja w mediach nagrania pokazującego, jak został potraktowany.
Autorstwo: AR
Źródło: Strajk.eu
Trochę z innej beczki bo wrocławskiej: właśnie się dowiedziałem że konsulat niemiecki we Wrocławiu liczy 600 osób !!!
Herbert Moravec, dwa doktoraty, emerytowany urzędnik w Landzie Niżnej Austrii.
Władze początkowo nabrały wody w usta. Polskie media dowiedziały się o sprawie dopiero z wiedeńskiego Kurier.at.
Wdowa ogłosiła zbiórkę pieniędzy na cel dokładnego wyjaśnienia sprawy.
http://bestattung.krems.at/cms/website.php?id=trauerfall/data5982.htm
Smutno wiedzieć, że takie rzeczy dzieją się w Polsce.