10-latek odprawiony z kwitkiem z SOR

Opublikowano: 22.03.2025 | Kategorie: Wiadomości z kraju, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 865

Gdybyśmy nie mieli państwowej opieki zdrowotnej, matka 10-letniego chłopca nie mogłaby udać się na SOR i zostać odesłaną z kwitkiem z SOR w Szpitalu Miejskim im. św. Wincentego a Paulo w Gdyni. Powodem miał być brak dostępnego lekarza. Dziecko miało groźny uraz głowy.

Matka 10-latka opowiedziała, że jej dziecko w niedzielę po południu doznało uraz podczas zabawy nad Bulwarem Nadmorskim w Gdyni. W pewnym momencie wokół kostki chłopca zawinęła się psia smycz. W efekcie dziecko upadło na ziemię. Uderzyło wówczas głową o ścieżkę utwardzoną kamieniami.

10-latek nie stracił przytomności. Jednak po kilkunastu minutach pojawiły się niepokojące objawy. „Syn przyszedł do mnie i zapytał, dlaczego boli go kostka. Zapytałam go: „Czy ty pamiętasz, co się wydarzyło, że upadłeś?”. Wtedy powiedział mi, że zupełnie nie pamięta tego, co się stało. To był taki pierwszy sygnał, że rzeczywiście powinniśmy skorzystać z pomocy lekarza, żeby ktoś zajrzał, czy na pewno wszystko jest w porządku” – powiedziała matka RMF FM. Wówczas zabrała syna na SOR w centrum Gdyni do Szpitala Miejskiego im. św. Wincentego a Paulo. Należał on do spółki Szpitale Pomorskie.

Na miejscu nie było innych oczekujących dzieci. Spodziewała się więc, że szybko zostanie przyjęta. „Wyszedł do nas pracownik szpitala i powiedział: »Dobrze, że jesteście, natomiast my nie udzielimy wam pomocy, bo nie ma kto tej pomocy udzielić«” – opowiedziała kobieta.

Matka zapytała personel, co powinna więc zrobić. Pielęgniarka zasugerowała samodzielne udanie się do szpitala na gdańskiej Zaspie lub zaczekać na ambulans, który zabierze syna do szpitala w Wejherowie. Zapytała, jak długo musiałaby czekać. W odpowiedzi usłyszała, że nie wiadomo, ponieważ jest wielu pacjentów. Nie otrzymała też jasnej odpowiedzi na pytanie, czy syn otrzyma natychmiastową pomoc. „Jak to jest możliwe, że jesteśmy w szpitalu w dużym mieście i nie ma kto zająć się dzieckiem, które doznało urazu głowy. Podjęłam decyzję, że jedziemy do Gdańska, skoro tam możemy uzyskać pomoc” – relacjonowała kobieta.

W trakcie podróży do Gdańska stan chłopca się pogorszył. Pojawiły się nudności, chłopiec zaś zaczął przysypiać. Matka zadzwoniła na numer alarmowy. Otrzymała wówczas wskazówki dotyczące postępowania. Operator zalecił udanie się do szpitala im. Mikołaja Kopernika. Przystosowany jest do przyjęcia takiego pacjenta. Zapewniono też, że w razie pogorszenia się stanu dziecka jest możliwość przysłania karetki. W szpitalu w Gdańsku chłopca przebadał ratownik, a następnie lekarz. Ten skierował dziecko na prześwietlenie głowy. Dalsze badania nie wykazały poważnych obrażeń.

Kierownictwo gdyńskiego szpitala potwierdziło, że kobieta nie została przyjęta z powodu braku dostępnego chirurga dziecięcego na oddziale. „Czasem zdarzają się takie sytuacje ze względu na bardzo małą liczbę lekarzy z zakresu chirurgii dziecięcej. Są sytuacje losowe, gdzie tego chirurga dziecięcego po prostu nie ma. Ubolewamy nad tym i możemy mamę przeprosić” – przekazała dyrektor ds. komunikacji społecznej i promocji spółki Szpitale Pomorskie Małgorzata Pisarewicz.

NFZ zwrócił się do Szpitali Pomorskich o wyjaśnienie sytuacji. Sprawą zainteresował się też Rzecznik Praw Pacjenta, który zamierza sprawdzić, czy nie doszło do naruszenia praw pacjenta.

Autorstwo: DC
Na podstawie: RMF24.pl, Onet.pl
Źródło: NCzas.info

image_pdfimage_print

TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. Stanlley 22.03.2025 22:06

    No cóż – ludzie tak chcą. Dziś zbierałem podpisy dla Macieja Maciaka. Główne postulaty to przesunięcie wydatków ze zbrojeń na służbę zdrowia i edukację. Podwyższenie wynagrodzeń nauczycieli ale też zwiększenie wymagań bo teraz… to jest karta nauczyciela… lepsze wyposażenie klas… za jednego Abramsa można wybudować i wyposażyć szpital średniej klasy wyższej… najdroższym elementem jest tomograf – ok 15 mln zł. Uproszczenie podatków dla polskich małych przedsiębiorców.

    Myślicie że kogoś to interesowało? „nie mam czasu” , „polityką się nie zajmuję” No dobrze… trochę się podpisów udało zebrać. Ale zdecydowana większość choćby spacerowiczów w parku albo nie miała czasu albo ich polityka nie interesuje…

  2. Wolfman 23.03.2025 00:42

    Chcą by wiecznie PoPis ratował swiat. Brak polityki w szkole tworzy stada ignorantów

  3. niecowiedzacy 23.03.2025 02:40

    Panie Stanlley. Popełnia Pan kardynalny błąd ludzi Solidarnych. Chce Pan komuś zabrać a innemu dać, taki stan rzeczy ciągnie się już od przejęcia władzy przez ludzi Solidarnych od 1989 roku. Ludzie nie słyszeliście o tym iż żeby móc wydawać to trzeba najpierw zarobić. Pieniędzy nie da się wymodlić. Nie przyszło Panu do głowy jako polakowi iż nie należy lekkomyślnie wydawać pieniędzy na zakupy amerykańskiego złomu wojskowego.
    Od 30 lat oferowałem produkcję wszelkiego sprzętu dla wojska. W Solidarnej Polsce nigdy nie stworzono nawet projektu przepisów dających możliwość, innowacji i możliwości zarabiania konkretnych, większych pieniędzy dla wszystkich chętnych, łącznie z państwem. Potem należy zająć się rzeczywistą i realną możliwą modernizacją armii Polskiej i jej uzbrojenia, ale w większości produkowanego w Polsce. To ludzie Solidarności doprowadzili do wadliwych przepisów dla armii, zniszczyli polską obronność, narzucając polityków ignorantów jako ministrów. Stworzyli szumnie i buńczucznie Akademię Sztuki Wojennej. Co do gwaranta polskiej bytności to armia USA i NATO jest zamknięta na wszelką dyskusję o zmianie doktryny i wymianę posiadanego uzbrojenia na takie, które sprosta zadaniu pokonania wrogiej armii. Ignoranci w USA i NATO nie dopuszczają do siebie myśli, iż dzisiejsza wojna manewrowa na pełną skalę jest w stanie zakończyć się na niekorzyść USA i NATO w ciągu 48 godzin. Armia musi być odpowiednio wyposażona w sprzęt, który z racji swoich cech konstrukcyjnych daje przewagę nad wrogiem.
    W kwestii obronności nie powinniśmy iść w rozbudowę ilości żołnierzy, ale w jakość wyposażenia.

    Kieruję się następującymi regułami: 1 Ile kosztuje dany sprzęt. 2 Czy szybko porusza się po drogach utwardzonych i po bezdrożach. 3 Czy widzi przeciwnika w dzień i w nocy oraz z jakiej odległości. 4 Jak silne ciosy jest w stanie zadać przeciwnikowi i z jakiej odległości. 5 Jak silne ciosy przeciwnika może wytrzymać.

    Co do konkretnych pojazdów bojowych i eskortowych oraz czołgów na kołach o masie do 40 ton są przewidziane jako podstawa, którą wspomagają pojazdy bojowe i eskortowe oraz czołgi na gąsienicach o masie do 70 ton. Można by było zmniejszyć czas reakcji i przesunąć lżejsze wojska o trakcji kołowej na 80 do 100 km od granicy. Zaś ciężkie o trakcji gąsienicowej na 100 do 120 km od granicy. Tak, by miały czas 40 minut na rozwinięcie szyku bojowego poza granicami miasta. Oczywiście te pojazdy muszą być produkowane w całości w Polsce, gdyż żadna armia nie dysponuje takim sprzętem. Moglibyśmy podjąć produkcję nowego typu uniwersalnego okrętu bojowego oraz nowego typu okrętu desantowego, wyposażonego w 25-metrowy most umożliwiający wyjazd wozów bojowych na zupełnie nieprzygotowany do tego brzeg np. skaliste wybrzeże. Siedemdziesiąt procent kadłuba uniwersalnego okrętu bojowego można by wykorzystać do transportu różnych wyjątkowo zjadliwych chemikaliów lub jako statek ratunkowo-szpitalny.
    By je zbudować, potrzebne są prywatne wytwórnie uzbrojenia, które będą nośnikiem innowacji, ale będą też współpracować z państwowymi zakładami w celu zwiększenia wydajności produkcji. Skutek uboczny powstania prywatnych wytwórni uzbrojenia: powstanie minimum dwadzieścia pięć tysięcy nowych wysoko płatnych miejsc pracy. Za eksport części tego sprzętu można by kupić wiele wspomnianych przez Pana rzeczy. Ma Pan chody u Pana Macieja Maciaka, więc niech Pan zrobi coś w tym kierunku. To będzie dobre dla mnie, Pana, polaków i polski. Ale by to osiągnąć musimy mieć całkiem nowe podejście do wykorzystania sił zbrojnych wyposażonych w uzbrojenie, jakiego nie posiada nikt. Co do różnych szczegółów zapraszam do przeczytania moich wszystkich artykułów na Wolnych Mediach. Są tam rozwiązania które niewiele kosztują albo wręcz wystarczą odpowiednie przepisy. Szkoda iż tu na WM nie ma działu uzdrowienie polityki i uzdrowienie Armii. Myślę, że dopóki Polacy nie przyjmą do wiadomości, iż największym przyjacielem Polaka może być drugi Polak, a jeszcze lepiej Polka, bo z tego mogą być tak bardzo potrzebne dzieci i nie koniecznie z prawego łoża, bo najważniejsze, że będą nasze, polskie. Jeśli Polacy tego nie zrozumieją, pozostaje dać na mszę za coś, co kiedyś nosiło miano Polska ale bez żadnych plugawych dopisków i za ludzi ją zamieszkujących. O wszystko trzeba umieć dbać, a szczególnie o ludzi, bo w dzisiejszych warunkach likwidacja Polski będzie ostateczna i nieodwracalna.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.