Ekooświecenie w Polsce?

Opublikowano: 29.03.2009 | Kategorie: Ekologia i przyroda

Liczba wyświetleń: 1130

W Ameryce i Wielkiej Brytanii zapanowała moda na nową chorobę. Nazywa się ona carborexia. Objawy, to obsesyjne dbanie o środowisko. Schorzenie raczej nie szybko znajdzie swoje odbicie w Polsce.

Jak rozpoznać chorego? Nie tylko jest świadomy ekologicznie, ale posuwa się do czynności ekstremalnych, aby przyczynić się do ochrony środowiska. I tak karborektyk chodzi robić siku do własnego ogródka, aby zaoszczędzić na wodzie w toalecie, codziennie przed wyjściem z domu sprawdza, czy wszystko jest odłączone od kontaktów. Chory na ekologię, co pięć minut biega do łazienki i sprawdza czy woda nie kapie, dostaje napadu wściekłości, kiedy ktoś z domowników wychodząc z pokoju zostawia zapalone światło. Karborektyk hoduje własne warzywa i kury, wszystkie posiłki przygotowuje bez gotowania, kanapki do pracy od kilku miesięcy pakuje w jeden i ten sam worek po chipsach. Karborektyk nie tylko ma obsesję na punkcie selekcjonowania swoich śmieci – bo to jest oczywiste – ale dodatkowo selekcjonuje odpady sąsiadów. Osoby dotknięte karboreksją z czasem mogą stracić mniej ekologicznych przyjaciół, bo nie są w stanie zaakceptować ich bezmyślnego stylu życia, czyli tego, że posiadają samochody, latają na wakacje samolotami i włączają w domu ogrzewanie, zamiast ubrać na siebie kolejny polar.

Brytyjska prasa coraz częściej przypatruje się poczynaniom karborektyków, a że schorzenie jest młode i modne, to i chętnie opisywane. Do Polski choroba jeszcze nie dotarła, zatem rzadko media donoszą o poszczególnych obsesjach na punkcie ekologii. Fenomenem na skalę Polski jest jednak młoda aktorka Iza Miko, która mieszka w Stanach i bywając w Polsce chętnie opowiada o swoim fiole na punkcie ekologii. Ostatnio zaprosił ją do programu Szymon Majewski, w którym świadoma ekologicznie aktora dumnie wręczyła prowadzącemu niszczarkę do plastikowych butelek. Ale takie zachowania w Polsce, to jeszcze rzadkość. Pomimo, że i do nas dotarła moda na ekologię. W internecie pojawiły się spoty reklamowe pomysłu Ministerstwa Środowiska zachęcające do oszczędzania wody i energii. Bohaterami są Mariolka i Stafan. Na pierwszym spocie, żeby oszczędzić wodę, para bierze wspólny prysznic. Na drugim, ograniczając zużycie energii, jedzą romantyczną kolację przy świecach, a na trzecim, w ramach zmniejszenia wydzielania spalin Stefan podwozi sąsiadkę do pracy. Spoty nie spodobały się jednak politykom z PiS-u. Uznali je za wyrzucanie pieniędzy w błoto, według nich niepotrzebnie epatują erotyką i są bzdurne.

Tymczasem według sondaży Eurobarometru, w porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej Polaków najmniej niepokoi ocieplanie klimatu i skutki zmian klimatycznych. Według raportu „Moda na ekologię” opublikowanego przez Pracownię Badań Społecznych tylko co czwarty mieszkaniec dużego miasta w Polsce selekcjonuje śmieci, chociaż niemal na każdym osiedlu znajdują się osobne pojemniki na szkło, papier, plastik. Większość z ankietowanych uważa, że selekcjonowanie w Polsce nie ma sensu, bo potem i tak przyjeżdża śmieciarka i wszystko razem sypie jak leci do jednego wozu. Dodatkowo stale wzrastają ceny za wywóz śmieci – których w Polsce właścicielami nie są gminy, lecz nastawione głównie na zysk firmy wywożące odpady – spowodowały, że mieszkańcy domków jednorodzinnych w ramach oszczędność zaczęli zamawiać tylko jeden kubeł na tydzień. W efekcie powstaje coraz więcej dzikich wysypisk. I tak w lasach w zatrważającym tempie przybywa śmieci. W ciągu ostatnich trzech lat, tylko w dolnośląskich lasach zebrano 1371 ton odpadów pozostawionych przez mieszkańców pobliskich wsi i miast. Podczas gdy śmieci przybywa – przez ostatnie 20 lat ilość nagromadzonych odpadów zwiększyła się trzykrotnie – w Polsce istnieje tylko jedna spalarnia śmieci w Targówku. A według unijnego prawa do 2010r. na wysypiska śmieci ma trafić nie więcej niż 75 proc. odpadów. Dziś wyrzucamy aż 95 proc. Polsce oberwało się też za wydawanie pieniędzy unijnych na budowę nowych spalarni. RegioScars, to antynagroda ekologiczna przyznawana za najgorzej wykorzystane środki unijne. W tym roku przypadła m.in. Polsce. Wyśmiano nas za wydawanie pieniędzy na spalarnie śmieci, zamiast na technologie recyklingu.

Autor: Joanna Biszewska
Źródło: eLondyn.co.uk


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

7 komentarzy

  1. syfon 29.03.2009 08:59

    Nazywanie dbania o środowisko “chorobą” JEST CHOROBĄ i to bardzo poważną. Pokazuje jak daleko posunęła się ludzka ignorancja w postrzeganiu problemu dewastacji planety. Uważam, że ludzie, których umysły zniszczyła wieloletnia a właściwie wielopokoleniowa indoktrynacja przemysłowo-konsumencka powinni być leczeni tzn. poddani procesowi reedukacji z biologii pozwalającej uświadomić im, kim właściwie jesteśmy, my ludzie: zwierzętami, stanowiącymi część systemu biologicznego planety czy konsumentami stanowiącymi część systemu przemysłowej degradacji życia na ziemi.

  2. syfon 29.03.2009 09:10

    Zresztą samo określenie: “moda na nową chorobę” jest absurdalne. Jak można chorobę nazywać modą. Prawdą jest, że moda jest formą choroby czyli patologii ale twierdzenie, że “choroba jest modą” nie ma najmniejszego sensu. To tak jakby próbować powiedzieć że wysoka zachorowalność na grypę w Polsce jest wynikiem mody. Albo “nowotwór jest modą”.

    To nieporozumienie wynika z faktu, że ludzie nie rozumieją już wcale, czym jest choroba. Choroba to stan patologii a więc nienormalnego, nienaturalnego funkcjonowania. Jeżeli więc troskę o dobro środowiska naturalnego ktoś nazywa chorobą, nie za bardzo wie, o czym mówi. Chorobą natomiast jest niszczenie środowiska naturalnego, a więc chorobą jest współczesna egzystencja człowieka. Konsumeryzm jest chorobą a nie jego negacja.

    A więc stanem patologicznym jest nasze obecne życie a nie jego negacja. Najbardziej radykalne przejawy zanegowania współczesnego życia konsumenckiego są więc tak na prawdę próbą powrotu do stanu normalności a więc są procesem leczenia.

  3. Raptor 29.03.2009 09:25

    U nas za to są ekonorektycy. Bo wszystkiego niedostatek, a kasa się marnuje.

  4. Rysiek 29.03.2009 10:57

    Rozumiem że mozna “chorobliwie” dbac o ochrone środowiska, ale jeśli autor miał na myśli, że ochrona srodowiska jest niemodna i niepotrzebna to chyba sam jest chory…

  5. euchrid 29.03.2009 14:29

    Moim zdaniem artykuł nie mówi o dbaniu o środowisko, ale o chorobliwym oszczędzaniu. Czynności wymienione powyżej, ilustrują zachowanie człowieka który cierpi na fobię związaną z minimalizacją kosztów swojej egzystencji. Twierdzenie, że winna temu jest ekologia i troska o naszą planetę, jest nieporozumieniem.

  6. Cyp 29.03.2009 20:26

    Jest to najbardziej CHORY artykol jaki przeczytalem na tej stronie, rozbil mi konstrukcje bo niespodziewalem czegos takiego. Autor opisal tu bardziej `eklologie` z przymusu niz z rozsadku, Niestety zyjemy w takim systemie pienieznym, i w takich warunkach ktore wymuszaja na nas takie zachowania z przyzyn czysto ekonomicznych a nie ekologicznych. A nawet jesli sa ludzie ktorzy naprawde tak zyja choc maja pieniadze i nie musza oszczedzac, to jak najbardziej ich Popieram Podziwiam i Pozdrawiam

  7. Az 04.04.2009 15:38

    Jeśli ktoś uznaje drugi akapit za coś coś normalnego, współczuje mu.
    Jak widać selekcja naturalna działa i tacy wspaniali ‘ekolodzy’ [:)] zapewnią nam ‘czyste’ środowisko kosztem swojego życia[zawał gwarantowany], bo takiego trybu życia długo nie zniosą. A już chorobliwe sprawdzanie co 5 minut, czy nie leci woda z kranu i dostawanie napadów wściekłości jak ktoś nie zgasi światła, kwalifikuje się do psychiatry i do zaklepania sobie trumny.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.